Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ceni się tylko specjalistów

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

12.01.2008 09:16

(akt. 21.12.2018 10:29)

W kadrze jest lewym lub środkowym pomocnikiem, rzadko lewym obrońcą. W Legii grywa na tej ostatniej pozycji i wiosną raczej się to nie zmieni. W przyszłości, już niekoniecznie. - Myślę, że dałbym wiele Legii i reprezentacji jako środkowy defensor - mówi <b>Jakub Wawrzyniak.</b> Zawodnik przyszedł do Legii pół roku temu z Widzewa Łódź i od razu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Do czasu. W połowie rundy swoją szansę otrzymał <b>Tomasz Kiełbowicz</b> i tak już pozostało do końca.
- Na pewno teraz moja pozycja jest słabsza niż pół roku temu. Jednak to tylko i wyłącznie moja wina. Mam tylko jeden cel - grać w Legii. Może to zabrzmi dziwnie, ale dopiero w następnej kolejności chciałbym pojechać na Euro 2008. Zdaję sobie sprawę, że moja pozycja w kadrze nie jest tak mocna, żeby otrzymać powołanie nie odzyskując miejsca w zespole klubowym- mówi piłkarz. Od początku bieżącego sezonu przez Jana Urbana był wystawiany na lewej obronie. Jednak w reprezentacji, do której Leo Beenhakker powołuje go regularnie, wystąpił już zarówno jako defensywny, jak i lewy pomocnik. Nieźle wypadł w kończącym eliminacje spotkaniu z Serbią (2:2), był wyróżniającym się piłkarzem towarzyskiej potyczki z Bośnią i Hercegowiną (1:0). - Niby w obu przypadkach zostałem oceniony pozytywnie, ale ja chcę być dobry, a nie tylko przyzwoity - dodaje Wawrzyniak. Właśnie na zgrupowaniu przed tym drugim meczem Urban wraz z Beenhakkerem zastanawiali się nad optymalną pozycją boiskową Wawrzyniaka Wyszło na to, że w przyszłości największy pożytek z niego może być na środku defensywy. - Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, ale jestem przekonany, iż bez problemu bym sobie poradził. Wystarczyłoby mi kilka spotkań i zaufanie ze strony trenera - przekonuje zawodnik, który grał na tej pozycji w spotkaniach Pucharu Ekstraklasy i w ligowym meczu legionistów z PGE GKS Bełchatów. - Jednak na razie widzę go na lewej stronie obrony - mówi Urban.- Co nie oznacza, że zdania nie zmienię. Kuba pokazał, że potrafi odnaleźć się na tej pozycji. Mogą być mecze, w których wystąpi na środku - dodaje szkoleniowiec. - Gdyby ktoś na mnie zdecydowanie postawił na tej pozycji to wiem, że grając na środku mogę osiągnąć bardzo dużo. Zdaję sobie sprawę, że jako lewy defensor nie mam pewnych nawyków, charakterystycznych dla piłkarzy występujących na tej pozycji. Nie to, że jestem z jakiegoś starego pokolenia i mam dziwne przyzwyczajenia. Nie. Ale tutaj trzeba mieć automatyczny ciąg na bramkę, tak jak Tomek Kiełbowicz - przekonuje Wawrzyniak. Wspomniany Kiełbowicz jest bardzo dobrym przykładem zawodnika, któremu po kilku latach zmieniono pozycję na boisku, z korzyścią dla niego i drużyny. Przecież przez długi czas występował w pomocy. A kolejnych nie trzeba daleko szukać, są w Legii - Jakub Rzeźniczak, Edson. Wawrzyniak ma jeden bardzo ważny atut - długie podanie. Potrafi nim uruchomić skrzydłowych dogrywając piłkę z dużą dokładnością. - Edson potrafi grać kombinacyjnie, a na prawym skrzydle mamy dwóch "wiatraków" - Miroslava Radovicia i Kamila Grosickiego. Wystarczyć zagrać na wolne pole w ich kierunku, a oni już będą wiedzieli, co zrobić. Jako środkowy obrońca miałbym dużo lepszy przegląd pola i więcej szans na powodzenie takiego zagrania - opowiada. Sam sprawia raczej wrażenie niezdecydowanego. Przede wszystkim chciałby być w końcu przypisany do jednej, konkretnej pozycji i na niej występować. Taka uniwersalność, zaszkodziła już wielu zawodnikom. - Na Zachodzie w cenie są specjaliści. Szuka się graczy pod konkretne zapotrzebowanie. I takim jest trener Urban, który ma całkiem inne nawyki niż polscy szkoleniowcy. Rola takiego, który wszędzie jest dobry, a nigdzie bardzo dobry, wcale mi nie odpowiada - dodaje. Jako środkowy defensor Wawrzyniak miałby jedną przewagę nad innymi - doświadczenie z innej pozycji. Wiedziałby, co może zrobić jego kolega z lewej strony, jak go zaasekurować. - Na pewno byłby to mój atut, ale i w tym przypadku miałbym bardzo dużą konkurencję - Dickson, Inaki, Wojtek Szala. Błażej Augustyn też nie powiedział ostatniego słowa. Ale ja rywalizacji się nie obawiam - dodaje zawodnik. O ile w Legii nie ma problemu z dobrymi środkowymi obrońcami, to w reprezentacji już tak. - Na pewno zdaję sobie sprawę, że po mistrzostwach Europy pewna grupa zawodników zakończy reprezentacyjną karierę, ale nie mogę sobie pozwolić na takie dywagacje. Trenerzy czy dziennikarze, tak. A ja, muszę zacząć grać - kończy Wawrzyniak.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.