News: Cesar Sanjuan odchodzi z Legii. Zaręba następcą

Cesar Sanjuan: Kontuzje miały wpływ na tryb przygotowań

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.01.2014 13:43

(akt. 05.01.2019 10:22)

Jak już wspominaliśmy piłkarze Legii trenują inaczej niż do tej pory. Nowy sztab szkoleniowy zmienił sposób treningu mistrzów Polski. Piłkarze chodzą uśmiechnięci, pracują lżej niż do tej pory. Nie biegają interwałów, nie ćwiczą ze sztangami i gumami. Pracują wprawdzie na siłowni, są to jednak głównie ćwiczenia PRE czyli przygotowujące mięśnia do wysiłku. To pochodna licznych kontuzji mięśniowych, jakie miały miejsca jesienią. Winą za nie został obarczony Piotr Wiśnik - dietetyk, który już pożegnał się z klubem. Nie zrezygnowano z nowych nawyków żywieniowych, ale zmodyfikowano dietę tak, by mięśnie nie były tak podatne na urazy i były w stanie się odbudować. O przygotowaniach piłkarzy do sezonu opowiada trener Cesar Sanjuan.

Wytrzymałość piłkarzy ma być teraz kształtowana w czasie intensywnych gier treningowych z piłkami. To pański pomysł czy nowego trenera?


- Powiedzmy, że wspólny. Oczywiście nowi trenerzy mają swoje metody, poglądy, które ukształtowały się na przestrzeni lat. Usiedliśmy razem, przedyskutowaliśmy wiele godzin i został wypracowany taki właśnie schemat przygotowań. Duży wpływ na to miała ilość kontuzji jesienią, teraz duży nacisk kładziemy na ćwiczenia korekcyjne, zwracamy uwagę na stabilność ciała, przygotowania mięśni do wysiłku i na wzmacnianie samych mięśni. Chodzi o to by wyrównać pewne dysproporcje między lewą i prawą stroną ciała. Jeśli zawodnik wykona jakiś ruch, nie może mieć to wpływu na technikę biegu czy też na uraz mięśniowy.


Zrobiliście badania FMS czyli funkcjonalności ruchu wszystkim piłkarzom. Na czym one polegają i co z nich wynika?


- Tak – badania FMS, czyli Functional Movement Screen przeprowadziliśmy wszystkim piłkarzom, polegają to na tym, że zawodnik przechodzi różne testy, przyjmuje pozycje typowe dla gracza w czasie meczu i jeśli coś jest nie tak, jest to od razu wychwytywane. Dzięki temu można poprawić motorykę zawodnika i zmniejszyć ryzyko odniesienia przez niego kontuzji. Każdy piłkarz ma opis swojego ruchu funkcjonalnego, w nim są zapisane ewentualne dysproporcje między lewą i prawą stroną ciała, między prawą i lewą nogą. Chodzi o to, by nie przeciążać np. podczas biegu jednej kończyny, bo to prowadzi do kontuzji, ta jedna noga musi przecież więcej pracować. Dlatego wszyscy zostali podzieleni na grupy i ci, którzy otrzymali w badaniach najmniej punktów mają sporo ćwiczeń indywidualnych uwzględniających ich zapotrzebowanie. FMS to siedem testów, na początku piłkarz musi poprawić wynik, choć w jednym z nich. Ci, którzy osiągnęli dobre wyniki, mają zróżnicowany trening, wszystkiego po trochu.


Ponoć jedne z najgorszych wyników uzyskał Henrik Ojamaa, który znalazł się w tej grupie, gdzie pewne dysfunkcje istnieją.


- Nie mogę zdradzić wyników, jakie uzyskał Ojamaa, ale faktem jest, że pracuje w grupie, która musi to i owo poprawić. Henrik ma bardzo szeroką budowę ciała, nabrał dużo masy mięśniowej, może troszkę za dużo. Dlatego pracujemy nad jego odpowiednim środkiem ciężkości, nad zwrotnością. Piłka nożna jest dość specyficznym sportem, nie potrzeba w nim aż takiej budowy ciała. Najlepsi zawodnicy na świecie mają szczupłą sylwetkę, owszem jest wymodelowana masa mięśniowa, ale wszystko jest w normie i pod kontrolą. Zbyt duże umięśnienie przeszkadza w ruchach typowych dla piłkarza, gracz traci na zwinności.


Wróćmy do tej siły, kondycji i wytrzymałości. Do tej pory robiliście to na boisku za pomocą sztang czy innych pomocnych przedmiotów. Teraz wszystko to ma być kształtowane podczas zajęć z piłkami. Da się tak zrobić?


- Da się i tak staramy się robić – podczas małych i dużych gier treningowych, tych na pełnowymiarowym boisku, jak i zmniejszonym polu gry. Należy tylko dobrać odpowiednie ćwiczenie i odległości. Za pomocą sport testerów kontrolujemy tętno piłkarza. Intensywność ćwiczeń jest uzależniona od progu, jaki chcemy uzyskać. Wyniki sprawdzamy raz w tygodniu. Jeśli z tych wyników wychodzi, że ktoś ma jakieś braki, to wtedy serwujemy dodatkowe treningi mające na celu je zniwelować. Na pewno podczas biegów tlenowych jest łatwiej to wszystko wypracować, niż podczas gierek z piłkami, ale się da.


Piłkarze nie wyglądają na zmęczonych, sami są zdziwieni, że jest tak lekko.


- Są różne środki i metody treningowe na poprawę szybkości czy siły. Niektórzy opierają się na sztangach, inni na biometrii, a jeszcze inni na gumach czy sankach. Już za trenerów Urbana i Kibu zastanawialiśmy się, czy ładowanie akumulatorów zimą ma sens. To nie jest dobry pomysł, przecież formę musimy utrzymać przez 3-4 miesiące, a nie cały rok. Teraz będziemy grali raz w tygodniu więc chcemy przyzwyczaić zawodnika do pracy tygodniowej.  Jest mecz, potem trening wyrównawczy, regeneracja i spokojny trening dla wszystkich. Potem są dwa dni mocniejszych zajęć z akcentem na siłę i wytrzymałość. Następnie schodzimy w dół z obciążeniami skupiając się na taktyce. A na koniec jest aktywacja i mecz. Lato jest lepszym czasem na podbudowę zawodników. Teraz chcemy utrzymywać formę i przyzwyczajać do cyklu tygodniowego z mocniejszymi treningami w środku tygodnia. Chodzi o to, by w przypadku meczów co trzy dni organizm nie był zaskoczony dodatkowym wysiłkiem.

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.