Cezary Kucharski: Legia wie, jak zdobywa się mistrzostwo
08.02.2019 09:24
Ostatni sezon zakończył się w 76. minucie szlagieru Lech – Legia, bo mecz przerwali chuligani. Latem Legia odpadła z pucharów z zespołami ze Słowacji i Luksemburga. Zimą Wisła Kraków niemal upada, a piłkarze Lechii strajkowali, bo nie dostawali pensji. Mamy ligę na ślinę?
- Tak jest od lat. Państwo wybudowało stadiony na europejskim poziomie, pomogło wygrać z korupcją, ale środowisko piłkarskie nie poradziło sobie ani z podniesieniem poziomu sportowego, ani z otaczającą ligę patologią, która ogranicza rozwój polskiej ligi. Myślę o niejasnych powiązaniach między kibicami i klubami, które uniemożliwiają przypływ nowego i większego kapitału. Najlepiej pokazuje to historia Wisły, niemal doprowadzonej do bankructwa przez szemrane towarzystwo, które mieni się kibicami
Ekstraklasa zajmuje 25. miejsce w rankingu UEFA. Spadła właśnie za kazachską, ma minimalną przewagę nad azerską. Tam jest jej miejsce?
– Pod względem ludności mieszkamy w szóstym kraju w Unii Europejskiej, w idealnym świecie nasza liga powinna być w okolicach dziesiątej pozycji. Polska przeoczyła jednak moment, w którym futbol stał się ważną częścią biznesu rozrywkowego, musi rywalizować z kinami, centrami handlowymi, dbać o kibiców itd. U nas liga to wciąż manufaktura, jeśli chodzi o wiedzę i know-how niewiele się w niej zmieniło w ostatnich dwóch dekadach. Euro 2012 nie okazało się żadnym impulsem do zmian.
Najbardziej brakuje wiedzy?
– Nam się wciąż wydaje, że jesteśmy najmądrzejsi. Nie chcemy się uczyć. Prezes PZPN Zbigniew Boniek mówi, że nasze szkolenie jest na piątym miejscu w Europie, więc środowisko jest zadowolone z siebie. Po co ma coś zmieniać, skoro wszystko jest dobrze?
Ale w naszej lidze jest coraz więcej ludzi, którzy nie przypominają działaczy z lat 90. Właściciel Legii Dariusz Mioduski skończył Harvard, osiągnął sukces w biznesie, a teraz nie potrafi nawet otoczyć się odpowiednimi ludźmi. W poprzednim sezonie na stanowisku trenera zatrudnił dwie osoby, które trenerami nie są.
– Mioduski potrzebuje czasu. Futbol to ryzykowny i specyficzny biznes, żeby osiągnąć sukces w piłce, nie wystarczy tylko dużo o niej wiedzieć. Dobrze, że tacy ludzie jak on są w naszej lidze. Szkoda natomiast, że tylu biznesmenów i firm zostało z niej wypchniętych. Myślę o ITI, Józefie Wojciechowskim, Sylwestrze Cacku, Zygmuncie Solorzu. Nie zanosi się, by bogaci Polacy zaczęli inwestować w nasze kluby. Pewnie dlatego, że nie widzą w tym żadnych korzyści, a otoczenie biznesowe jest trudne.
Zapis całej rozmowy z Cezarym Kucharskim można przeczytać w piątkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.