Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cezary Kucharski: Niektórzy piłkarze mają za dobrze

Redakcja

Źródło:

20.03.2007 23:12

(akt. 23.12.2018 17:34)

Trudno mi odpowiedzieć na pytanie co teraz pomogłoby Legii. Trzeba przeprowadzić szeroką analizę. Nie jestem w zespole, żeby ocenić to w pełni. Widać ewidentnie, że Legia nie zmierza w dobrym kierunku. Jakieś zmiany na pewno muszą być. Nie trzeba być fachowcem, żeby stwierdzić, że dzieje się źle. To nie jest Legia, której wszyscy się boją, do której wszyscy podchodzą z respektem. W tej chwili nikt się jej nie boi... Odwrotnie, to Legia wychodzi na boisko ustawiona defensywnie - tak było w spotkaniu z Bełchatowem - mówi były kapitan Legii <b>Cezary Kucharski</b>
- Sądziłeś, że Bełchatów tak łatwo wygra z Legią? - Każdy wynik mógł tutaj paść. Niestety, w Legii nadal szwankuje skuteczność. Na przykład Radović miał świetną sytuację... - ... ale chyba nie brak skuteczności jest przyczyną porażek warszawskiego zespołu? - Chyba tak. Wydaje mi się, że tym piłkarzom jest trochę za dobrze w Legii. Może nie wszystkim, ale niektórym. Ponadto w zespole brakuje tożsamości z tym klubem. Odnoszę wrażenie, że dla niektórych takie mecze nie są walką o wszystko! BOT pokazał jak należy podchodzić do takich spotkań - z determinacją, poświęceniem. Z wolą zwycięstwa. - Powiedziałeś z wolą wygranej. Niewątpliwie mentalność zwycięzców trzeba kształtować. Ostatnio mam coraz częstsze wrażenie, że w Legii buduje się mentalność... przegranych. Spotkałeś się w swojej karierze z przypadkiem, żeby Twój szef powiedział "tego nie musimy wygrać, to nie jest naszym celem"? - Wiem do czego pijesz, do prezesa Zygo. Oczywiście, prezes sportowego klubu nie może się tak wypowiadać i dawać takiego sygnału piłkarzom, ponieważ ci zaraz to wykorzystają. Prezes Zygo ma jednak inną koncepcję prowadzenia Legii. Być może w firmach, w których wcześniej pracował, w ten sposób motywuje się pracowników. Będąc prezesem Legii Warszawa na pewno bym tak nie powiedział. - Obserwując rundę jesienną i każdy kolejny mecz rundy wiosennej, nie masz po prostu wrażenia, że trener Wdowczyk nie panuje nad piłkarzami? - Na pewno nie ma wielkiej więzi między piłkarzami a trenerem. Pamiętam, jeszcze kilka miesięcy temu strzelec gola natychmiast leciał do szkoleniowca. Kto teraz leci do Wdowczyka? Możliwe, że dzieje się tak dlatego, bo Legia nie osiąga korzystnych wyników. Nie ma właściwej atmosfery w szatni... Nie może być jednak tak, że po porażce trener obwinia piłkarzy, a po zwycięstwach mówi "to my wygraliśmy". Niezbędne jest stworzenie wspólnoty, prawdziwego zespołu. Wówczas - przy poczuciu jedności - słabe wyniki tylko umacniają tę wspólnotę. - Niewątpliwie - poza trenerem, który musi dbać o atmosferę w drużynie - potrzebni są odpowiedni piłkarze z odpowiednim charakterem. Wielu kibiców uważa, że ostatnim takim w Legii był... Cezary Kucharski, który umiał odpowiednio skarcić lub też pochwalić. - Takie komplementy przyjmuje się automatycznie. Mogę tylko podziękować. - Zapytam więc inaczej. Czy na wiosnę 2006 roku często musiałeś doprowadzać do ładu niektórych kolegów? - Nie musiałem używać mocnych słów. Po prostu atmosfera w szatni była wówczas dobra. Nie było więc potrzeby wydzierania się, czy krzyczenia. W ogóle nie jestem zwolennikiem takiej metody, gdyż ona niewiele da. Do młodszych zawodników trzeba docierać innymi metodami, niż zastraszanie ich. - Byłeś w Legii wiele lat i wiele przeżyłeś w tym klubie. Co w takim razie teraz pomogłoby Legii? - Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Trzeba przeprowadzić szeroką analizę. Nie jestem w zespole, żeby ocenić to w pełni. Widać ewidentnie, że Legia nie zmierza w dobrym kierunku. Jakieś zmiany na pewno muszą być. Nie trzeba być fachowcem, żeby stwierdzić, że dzieje się źle. To nie jest Legia, której wszyscy się boją, do której wszyscy podchodzą z respektem. W tej chwili nikt się jej nie boi... Odwrotnie, to Legia wychodzi na boisko ustawiona defensywnie. Trener mówi w pierwszej połowie, żeby Bronowicki krył Gargułę... To Legia wychodzi z respektem do Bełchatowa, a tak nie powinno być. - Czy można się temu dziwić, skoro trener Wdowczyk przed meczem mówi "na szczęście to nie my jesteśmy faworytem"? - W tym pytaniu masz już gotową odpowiedź... - Mówiliśmy o indolencji napastników Legii, tymczasem coraz więcej mówi się o Twoim powrocie do ekstraklasy. Ponoć kusi Cię ŁKS? - Zawsze powtarzam, że piłka jest jak narkotyk. Często myślę i to na poważnie, żeby jeszcze wrócić. Dlatego nie wykluczam takiej możliwości. Czy to będzie ŁKS? Nie wiem... - To może inna wersja. Dzwoni do Ciebie trener Wdowczyk i mówi: "Czarek, potrzebujemy napastnika. Zapomnijmy co o sobie mówiliśmy w ostatnich miesiącach". - Ha ha. Nie odpowiem na takie pytanie, bo na pewno nie będzie takiego telefonu...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.