
Cezary Miszta: Nie zapomnę Runjaiciowi zachowania wobec mnie
28.02.2025 12:05
(akt. 28.02.2025 12:07)
Co się stało w Legii? Po tym, gdy byłeś jej pierwszym bramkarzem, przez kolejne półtora roku u Kosty Runjaicia zagrałeś cztery mecze.
- Miałem za sobą najlepsze półrocze w karierze. Wymagające, bo broniliśmy się przed spadkiem. Grałem w najlepszym polskim klubie w najtrudniejszym momencie w jego historii. I ja to ciśnienie wytrzymałem. Potem z pierwszego bramkarza stałem się rezerwowym. Dalej trójką, a na koniec czwórką (westchnienie). Najpierw odsunięto mnie od zespołu, a pierwszy trener, pan Runjaić, nie podawał mi ręki i zabronił wchodzić do szatni. Był bramkarz i nie ma bramkarza. Przyznaję, że oczekiwałem reakcji ze strony różnych osób w klubie, członków sztabu.
Przyznaj, co zrobiłeś trenerowi?
- Sam chciałbym wiedzieć. Nikt mi tego nie wytłumaczył. Nikt nigdy nie poświęcił mi chociaż pół minuty, by powiedzieć, dlaczego zostałem tak zdegradowany i tak traktował mnie trener. Zastanawiałem się, co ja temu człowiekowi zrobiłem? Na początku, gdy go widziałem, podchodziłem uśmiechnięty od ucha do ucha: "Dzień dobry, trenerze". Aż nagle znalazłem się w sytuacji, gdy nie pozwala mi wchodzić do szatni, nie podaje ręki.
Dlaczego Runjaić zabronił ci wchodzić do szatni?
- Zawodnicy, którzy znaleźli się poza kadrą, często przed meczami przychodzą zbić piątkę, życzyć powodzenia. Ja dostałem zakaz. Usłyszałem, że nie mogę się pojawiać, bo trener Runjaić nie życzy sobie mnie w szatni. Powiedział, że moja energia źle wpływa na drużynę przed meczami. Do tej pory mam dobry kontakt z kilkoma chłopakami, którzy wtedy byli w drużynie. Nigdy od nich nie usłyszałem, że wnoszę negatywną energię. Wiem, że oni próbowali się za mną wstawić.
Drużyna chciała, żebyś mógł wchodzić do szatni przed meczami?
Tak, głównie starsi polscy zawodnicy z rady drużyny. Ale nic to nie dało. Czemu? To bardziej pytanie do pana Runjaicia, dlaczego bezskutecznie. I co tak naprawdę mu we mnie przeszkadzało. Chociaż nie… Powiedział, że psuję nastrój w szatni, rozwalam drużynę. Nie czułem, że dałem mu pretekst, żeby tak mnie traktował. Mógł zdecydować, że stawia na Kacpra Tobiasza, zamiast na mnie. Okej, jego decyzja. Ale tego, jak zachowywał się wobec mnie… Tego mu nie zapomnę.
Od czego się zaczęło?
- Po trudnym sezonie i zgrupowaniu kadry U-21 dostałem do dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego pięć dni urlopu. Zespół zaczął przygotownaia, ja dołączyłem po pięciu dniach i dowiedziałem się, że straciłem miejsce w składzie.
Pierwsze spotkanie z trenerem Kostą. On do mnie: – Kim jesteś?
– Bramkarzem.
– Którym?
– Pierwszym.
– Gdybyś był pierwszym, nie pojechałbyś na wakacje.
– Tak, tylko dyrektor sportowy dał mi kilka dni wolnego.
– Nie obchodzi mnie to.
Na zgrupowaniu reprezentacji był też "Tobi", on pojechał na U-20. Zagrał jeden, a nie dwa mecze i wrócił do klubu prosto na start przygotowań. Może trener uznał, że skoro "Tobi" szybciej wrócił, to zależy mu bardziej ode mnie. Mógł też zobaczyć, że Kacper znalazł się na fali. Bo jak zawodnik czuje, że może grać w Legii, to się buduje. Ale uważam, że postawą w rundzie wiosennej nie dałem podstaw do zmiany. Od początku czułem się traktowany przez trenera "wyjątkowo".
Mój pierwszy trening, rozgrywamy akcje od tyłu. Nie byłem od początku przygotowań, więc nie wiem, co oni robili przez ten tydzień. Zrobiłem coś nie tak. Pierwszy trener przerywa trening, wydziera się na mnie: Dlaczego tak zagrałeś?
– Może ktoś by mi wytłumaczył, jakie są założenia?
– Trzeba było przyjechać tydzień wcześniej, to byś wiedział.
Źle podałem do przeciwnika, czy wybiłem w aut: "Miszta, wake up!". Jedzie ze mną konkretnie. Po mnie do bramki wchodzi "Tobi" i popełnia błąd.
– Próbuj dalej, próbuj dalej! Nic się nie stało!
- Wtedy czułem rozgoryczenie. Teraz myślę, że trzeba było pójść do któregoś z asystentów przed pierwszym treningiem i dopytać o to, jak rozgrywamy. Albo inna sytuacja. Na obozie w Austrii graliśmy sparing z Red Bullem Salzburg. Do przerwy prowadziliśmy 2:0 – oni grali nastolatkami, my pierwszym składem. W drugiej połowie my wpuściliśmy drugi skład, wszedłem na boisko, a Red Bull wysłał najlepszych zawodników, na przykład Benjamina Sesko, którego dzisiaj wyceniają na 100 mln euro. Graliśmy w ulewnym deszczu, do tego wiatr. Mogłem wyjść do jednego podania. Piłka spadła na szósty metr i gość strzelił głową. Przegraliśmy 2:3. Z 45 minut, jakie pan Runjaić mówił o tym meczu, 43 były o mnie. Jak zagrałem krótko, to powinienem wybić. Jak wybiłem, to powinienem zagrać na krótko. Wszystko źle, nic mu nie pasowało. Jedyne, co później usłyszałem, że na kimś musieli pokazać. Nie byłem na to gotowy. Trzeba było się opancerzyć, ale nie wiedziałem, że jestem na froncie.
- Dla mnie ta historia jest o tyle dziwna, że nie jestem konfliktowy. Z trenerem Vukoviciem relacje mam bardzo dobre. Kontakt utrzymuję z trenerem Magierą. Jak nie miał pracy przed powrotem do Śląska, to nawet na kolacji się spotkaliśmy i co jakiś czas do siebie dzwoniliśmy. Czasem odezwie się Jan Mucha, zapyta: Co u ciebie? Podobnie inni byli trenerzy bramkarzy Legii – Maciej Kowal czy Ricardo Pereira.
- Zimą, kiedy w klubie chcieli mnie na siłę wypchnąć do Miedzi. Bardzo mocno na to naciskali. Odmówiłem. Ośmieliłem się przeciwstawić trenerowi i nie zgodziłem się na wypożyczenie do Legnicy. Wtedy zaczęło się na dobre. Trener powiedział mi później, że żałuje, że nie odszedłem, bo on w zespole mnie nie chce. I gdyby nie Jacek Zieliński, to już by mnie z niego wyrzucił. W szatni miałem miejsce przy samym wejściu od strony siłowni. Wszedł trener. Normalnie wstałem, żeby się przywitać. Ominął mnie i poszedł do następnego zawodnika. Przywitał się ze wszystkimi, tylko nie ze mną.

Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.