News: Cezary Stefańczyk: Zderzyliśmy się z pociągiem towarowym

Cezary Stefańczyk: Zderzyliśmy się z pociągiem towarowym

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

28.08.2011 17:18

(akt. 13.12.2018 08:20)

<p>ŁKS jest póki co najsłabszą drużyną w Ekstraklasie. Jak na razie "Rycerze Wiosny" stracili, aż jedenaście goli w czterech, ligowych spotkaniach. Jednym z winnych takiej sytuacji jest Cezary Stefańczyk, który trafił do Łodzi przed sezonem. Serwis Legia.Net porozmawiał z defensorem ekipy Dariusza Bratkowskiego. Zapraszamy do lektury.</p>

Po pucharowej potyczce ze Spartakiem, Legia podejmie ŁKS. Ma pan nadzieję, że traficie na słabszy mecz w wykonaniu Wojskowych?

 

- Legia to strasznie ciężki przeciwnik. Będzie to dla nas mega ciężkie spotkanie, bo zmęczenie Wojskowych po europejskich pucharach nie odegra wielkiej roli. W poniedziałek zagramy przeciwko profesjonalnemu klubowi, który podejdzie do tego pojedynku bardzo skoncentrowany. Goście ze stolicy będą chcieli wygrać i zagrają na sto procent swoich umiejętności. Nie mamy co spodziewać się taryfy ulgowej.

 

Ostatnio zremisowaliście z Lechią Gdańsk. Czy to był punkcik na przełamanie?

 

- Miejmy taką nadzieję. Wcześniej wygraliśmy w Pucharze Polski z Termaliką Nieciecza. W poprzedniej kolejce udało się zremisować na PGE Arenie. Nie straciliśmy nawet bramki. Teraz trzeba zacząć strzelać gole i fajnie byłoby zacząć to robić właśnie z Legią. Ważne jednak, że ostatnio wyniki mogą napawać lekkim optymizmem.

 

Umie pan stwierdzić czemu początek sezonu w wykonaniu ŁKS-u wygląda tak słabo?

 

- Ciężko jednoznacznie podać powody naszej kiepskiej dyspozycji. Jest u nas kilku graczy, którzy jeszcze nigdy nie grali w Ekstraklasie. Trzeba się trochę było obyć z tą najwyższą klasą rozgrywkową. Nasza drużyną nie była również do końca zgrana ze sobą. Kolejną sprawą jest ciężki terminarz, który dostaliśmy na sam początek. Lech, Polonia czy Legia to zespoły walczące o mistrzostwo kraju. Wszystkie mecze gramy na wyjeździe, bo nawet teoretycznie te spotkania domowe musimy rozgrywać w Bełchatowie. Znamy miejsce w szeregu i chcielibyśmy powalczyć o środek tabeli

 

Zdążył się pan już zadomowić w Ekstraklasie? W końcu w inauguracyjnym meczu zdobyl pan samobója?

 

- Na dzień dobry dostaliśmy 0:5 z Kolejorzem. Co do tej bramki samobójczej to nikt nie miał do mnie pretensji. Zostałem nabity i niewiele mogłem zrobić. Można powiedzieć, że na początku zderzyliśmy się z pociągiem towarowym. Pomału się oswajam z całym tym otoczeniem i wydaje się, że będzie lepiej, bo gorzeć być już nie może.

 

W ŁKS-ie szybko zmienił się trener. Andrzeja Pyrdoła zastąpił mało doświadczony Dariusz Bratkowski. Jak wygląda współpraca z tym szkoleniowcem?

 

- Trener Bratkowski również jest nowicjuszem w Ekstraklasie. Współpraca nie wygląda najgorzej, bo w miarę się dogadujemy. Szkoleniowca będą broniły wyniki, więc musimy poczekać jeszcze kilka kolejek i przekonamy się co z tego wyjdzie.

 

W Łodzi jest obecnie duża grupa byłych legionistów. Jak wygląda współpraca z nimi?

 

- Nie ma u nas żadnych podziałów. Wszyscy tworzymy jedną drużynę bez żadnych grupek. Atmosfera mimo porażek jest naprawdę niezła. O tych kolegach mogę się wypowiadać w samych superlatywach. To dobrzy piłkarze i bardzo fajni ludzie na co dzień. Dobrze, że "Szałach", "Miętowy", "Sagan" i "Smoła" są z nami.

 

Jakby pan ocenił na koniec grupę Wojskowych w Lidze Europy?

 

- Oglądałem losowanie i wydaje mi się, że Legia ma szansę na wyjście z grupy. Faworytem jest PSV, ale Wojskowi mogą powalczyć nawet z Holendrami. Śmiało można postarać się o awans. Fajnie, że polskie kluby wreszcie będą mogły pokazać  się w Europie. Miejmy nadzieję, że wiosną dalej będziemy mogli oglądać Legię w Lidze Europy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.