Chikwaikwai i jego klub czekają na zaproszenie
16.01.2009 07:52
Legia pochwaliła się kilka dni temu, że już niedługo na testach pojawi się rewelacyjny Afrykańczyk, <b>Evans Chikwaikwai</b>. To król strzelców ligi Zimbabwe, który ma wzmocnić atak warszawskiej drużyny. Legia czeka na niego, ale... w klubie piłkarza twierdzą, że Evans w najbliższych dniach nie przyjedzie. Działacze Njube Sundowns od kilku dni rozpaczliwie próbowali się skontaktować z dyrektorem sportowym Legii, <b>Mirosławem Trzeciakiem</b>. Bezskutecznie. Teraz obwiniają go, że nie wysłał jeszcze listu z zaproszeniem, a to jest niezbędne do załatwienia piłkarzowi wizy.
- Czekamy już cały tydzień. Nikt z Legii do nas nie dzwonił ani nie kontaktował się w żaden inny sposób, a my nie mamy żadnych namiarów na działaczy z Warszawy. Liczymy, że sprawa zostanie załatwiona do końca tygodnia, ale na razie wygląda to bardzo marnie - mówi przedstawiciel afrykańskiego klubu Wellington Toni.
- Evans jest gotowy do wyjazdu, ale praktycznie nic nie jest załatwione od strony formalnej. A bez listu nie wyrobimy wizy - wtóruje mu dyrektor sportowy Sundowns, Tarengwa Hara.
Legia załatwia przyjazd Evansa przez polskiego agenta z Zimbabwe, Wiesława Grabowskiego. - Z nim też nie mamy żadnego kontaktu. Nikt nas nie informuje, co się dzieje. To bardzo nieprofesjonalne podejście - dziwi się Toni.
Co na to wszystko Mirosław Trzeciak?
- Jestem zaskoczony całą sytuacją. Według mnie wszystko jest załatwiane jak trzeba - odpowiada po długim milczeniu dyrektor Legii. - Mamy dane Evansa. Wysłaliśmy papiery do ambasady. Wiza będzie. Kiedy? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że do końca tygodnia - dodaje.
Czy na pewno?
- Papiery są już w ambasadzie? To mało prawdopodobne, przecież ambasada nie może dać piłkarzowi wizy bez zgody klubu na jego wyjazd. A zgody nie będzie bez listu z zaproszeniem - nie kryje zdziwienia Toni, kiedy powiedzieliśmy mu o przebiegu rozmowy z Trzeciakiem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.