News: Komentarz: Szambo

Co było do ukrycia w sparingu Legii z ŁKS-em?

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.02.2012 17:03

(akt. 21.12.2018 15:11)

<p>Sparing Legii z ŁKS-em był zamknięty dla kibiców i przedstawicieli mediów. Na spotkanie nie wpuszczono nawet mediów klubowych, wyjątkiem była obecność fotografa. Strona oficjalna klubu nie przeprowadziła z meczu relacji na żywo, na stronach kibicowskich w czasie trwania meczu kontrolnego można było jedynie przeczytać informację, iż spotkanie trwa. Na więcej nie pozwolono - były rożne sposoby egzekwowania takiej woli. Jednak w tym samym czasie strony internetowe ŁKS-u informowały o wyniku, przebiegu spotkania i składach.</p>

Sparing nie odbywał się na głównej płycie boiska - a na boisku treningowym. Problem w tym, że tam jakiegokolwiek meczu zamknąć się nie da. Wiadomo, że każda redakcja po ostatnim gwizdku sędziego po prostu musi podać wynik końcowy oraz składy w jakich grały drużyny. Aby to zrobić ktoś musi mecz obejrzeć. Wzdłuż płotu od ulicy Łazienkowskiej zebrała się więc grupka kibiców i dziennikarzy, jeszcze więcej osób oglądało mecz z wysokości kortów tenisowych. Byli tacy co zabrali ze sobą aparaty fotograficzne...


Efekt końcowy był taki, że o zamkniętym i tajnym sparingu poinformowały niemal wszystkie media. O urazie Ivicy Vrdoljaka kibice przeczytali chwilę po zakończeniu meczu. Naprawdę trudno powiedzieć co chciano ukryć. Trener Maciej Skorża informował, że chce zamknąć sparing aby w spokoju przećwiczyć taktykę i schematy gry. Wszystko po to, aby meczu nie nagrywał nikt z przedstawicieli Sportingu. Tyle, że do Warszawy w piątkowe popołudnie nikt się nie pofatygował - Portugalczycy obejrzeli sobie dokładnie Legię i piłkarzy podczas obozu w Antalyi. Tam byli na czterech sparingach, wszystkie nagrali na video.


W porównaniu choćby do meczu ze Steauą Bukareszt czy RNK Split w meczu z ŁKS nie zmieniło się ustawienie, także osobowo wszystko wyglądało podobnie. Nie było rozegrań stałych fragmentów gry, których do tej byśmy nie widzieli. Nie wydarzyło się nic co mogłoby być zaskoczeniem dla rywala. Chyba, że liczyć brak przeziębionego Kuby Rzeźniczaka oraz fakt, że Albert Bruce gdy pojawił się na boisku grał jako prawy obrońca. Ghańczyk jednak ma bardzo małe szanse aby znaleźć się w kadrze meczowej na Sporting Lizbona.


Po meczu wszyscy zmarznięci kibice zadawali sobie to samo pytanie - co takiego chciał ukryć trener Maciej Skorża? Nikt nie wiedział, ale każdy miał nadzieję, że w czwartek to coś tajemniczego pozwoli Legii wygrać ze Sportingiem.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.