Co dalej z Legią?
05.11.2002 09:11
Obecne długi Legii wynoszą około 4 milionów dolarów i nie widać perspektyw na poprawę sytuacji finansowej. Piłkarze już się dowiedzieli, że premii za mistrzostwo kraju - wynoszącej 3 miliony złotych - nie otrzymają co najmniej do świąt Bożego Narodzenia. A być może spłata zadłużenia wobec zawodników zostanie rozłożona na raty lub nawet... w części anulowana. Dotąd nie wypłacono też futbolistom 350 tysięcy złotych premii za wyeliminowanie holenderskiego Utrechtu.
Wydawało się, że ratunkiem dla stołecznego potentata może być wejście na giełdę, ale mimo iż prospekt emisyjny został przygotowany, debiut na parkiecie nie jest możliwy, bo nikt nie przyjmie do elitarnego grona zadłużonej spółki. W tej chwili wyjścia są więc właściwie dwa - Legia może ogłosić upadłość albo sprzedać akcje.
Kontrahentów jest kilku, ale żaden nie ma ochoty na zapłacenie sumy wywoławczej za 80 procent aktywów znajdujących się w posiadaniu Pol-Motu, które zostały wycenione podobno na 8 milionów dolarów. - Bankruta obciążonego długami można przejąć nawet za symboliczną złotówkę - stwierdził podobno jeden z najpoważniejszych kontrahentów, wśród których wymienia się obecnie ubezpieczeniowego potentata - PZU, marketingowego molocha Sportfive, producenta napojów Hoop oraz działającego w branży optycznej Andrzeja Fijałkowskiego, który dysponuje kartami Stanka Svitlicy oraz Sergieja Omeljańczuka. Czy ktoś ze wspomnianego kwartetu będzie w stanie przekonać szefa Pol-Motu, Andrzeja Zarajczyka, do transakcji po niższej cenie? Przekonamy się wkrótce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.