Domyślne zdjęcie Legia.Net

Co na Wisłę?

barti

Źródło:

11.03.2002 00:00

(akt. 30.12.2018 18:24)

W tym sezonie Legii w zdobyciu mistrzostwa Polski może przeszkodzić chyba tylko Wisła Kraków. Jednak jest to przeciwnik, z którym na pewno trzeba się liczyć. Już za kilka dni odbędzie się mecz między tymi obiema drużynami. Kto wygra? Tu ciężko cokolwiek powiedzieć, ale przypuszczać można. Co świadczy na korzyść Legii? 1. ATMOSFERA W DRUŻYNIE. Z tego co słyszałem, to chłopaki są zdeterminowani jak już dawno nie byli, ich jedyny cel to mistrzostwo, a jeżeli oni wierzą w zdobycie tytułu, to jest to już połowa sukcesu. 2. DOBRA FORMA KUCHARSKIEGO. W końcu się przebudził i zaczął grać jak przed wyjazdem do Hiszpanii. Co prawda – nie oszukujmy się - jest to nasz jedyny napastnik, ale jak piłki będą szły głównie na niego, to może być ciekawie. 3. POWRÓT KARWANA. Nie jestem pewien, czy to jest już przesądzone, ale podobno z Wisłą ma już grać. A co to oznacza dla nas (a zwłaszcza dla przeciwników), to już chyba dodawać nie muszę! 4. No i ostatnia, ale chyba najważniejsza sprawa – KIBICE! Mecz rozegrany będzie na Łazienkowskiej, jestem przekonany, że trybuny tego dnia będą pełne, a nasz wspaniały doping poprowadzi Legię do zwycięstwa. I tu apel do kibiców: całą swoją energię skupcie na głośnym, bezustannym dopingu, a nie na wyrywaniu krzesełek. W końcu to nasz stadion. A co będzie sprzyjać Wiśle? Na pewno będą chcieli się odegrać za porażkę z Polonią, a mecz z drugą warszawską drużyną będzie wspaniałą okazją. No ale jak Polonii się udało, to Legii tym bardziej musi. Poza tym atak Wisły złożony z czterech naprawdę dobrych zawodników: Żurawski (16 bramek wystarczy za komentarz), Frankowski (kolejny super snajper), Sypniewski (strzelać nie potrafi, ale drybluje zajebiście) i Cantoro (czarny koń Smudy). Czterech dobrych napastników, a w Legii kontuzja Stanewa. Hmm... Ogólnie kontuzje w Legii sprzyjają przeciwnikom – w końcu w tej chwili nasza obrona to zlepek kilku piłkarzy, którzy razem za bardzo współpracować nie potrafią. A niestety nie tylko obrona kuleje. No ale Legia to Legia – z każdym potrafi wygrać, z każdym potrafi przegrać. Ja jednak jestem pewien, że 15 marca będziemy świętować zwycięstwo warszawiaków głośnym śpiewem: „Mamy lidera, w Warszawie mamy lidera!”

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.