News: Co z tymi mistrzami?

Co z tymi mistrzami?

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

30.09.2014 16:05

(akt. 08.12.2018 09:26)

Ponad rok temu piłkarze Legii zdobyli mistrzostwo Polski juniorów starszych w Grudziądzu. Co dzieje się z nimi teraz i jak niektórzy z nich wspominają ten sukces? O to zapytaliśmy samych zawodników, a przede wszystkim ich opiekuna, Krzysztofa Dębka. Z osiemnastu piłkarzy, jedynie dwóch trenuje w Ekstraklasie (Kalinkowski, Bartczak), a trzech (Tobjasz, Rozmus, Mazek) znalażło się na jej zapleczu. Zachęcamy do obejrzenia materiału wideo ze wspomnieniami! Na koniec zapraszamy do dyskusji w komentarzach dotyczącej bohaterów z Grudziądza.

- Złoty medal był fajną sprawą, ale nie był przepustką do piłki seniorskiej. Jednym coś się udało, a inni nadal trenują i starają się wybić. Najbliższe lata pokażą nam, ile od każdego rocznika możemy wydobyć dobrego. Póki co, liczby są dobre i optymistyczne - uważa Krzysztof Dębek, który prowadził tamtą drużynę. 

 

- Dla mnie było to piękne wydarzenie - pierwsze mistrzostwo Polski i to ze starszymi kolegami. Do dziś medal z Grudziądza leży na honorowej półce. Jestem zadowolony z rozwoju, bo wiele doświadczenia dały mi treningi i mecze w rezerwach - dodał z kolei Wojciech Kochański. 


Sztab szkoleniowy i medyczny w Grudziądzu, poza Dębkiem, stanowili wtedy Radosław Boczek, Sebastian Karst oraz Tomasz Grudziński. Do dziś zawodnicy wspominają poddenerwowanie, ale i optymizm jaki towarzyszył wszystkim przed ostatnim meczem z Ruchem Chorzów, który miał o wszystkim zadecydować. Wielu piłkarzy miało kłopoty z zaśnięciem, wszyscy zdawali sobie sprawę, że mogą dokonać wielkiej rzeczy i pewność siebie, która się pojawiła, była jedną z rzeczy, która zadecydowała o końcowym triumfie. 

 

W Grudziądzu piłkarze Legii rozegrali trzy mecze. Na powitanie z rozgrywkami, "Wojskowi" wygrali 5:2. Trzema golami popisał się Jakub Arak, a po jednym trafieniu dołożyli Grzegorz Tomasiewicz Daniel Rosiński. Potem przyszedł czas na remis 1:1 z Cracovią - gola znowu strzelił "Arczi". W decydującej konfrontacji warszawiacy zmierzyli się z Ruchem, który został pokonany 2:1 po bramkach Kamila Rozmusa oraz kapitana Bartłomieja Kalinkowskiego. Warto odnotować, że Arak - razem z Sebastianem Bartlewskim  z Arki - wywalczył tytuł króla strzelców. 

Kadra Legii na MPJM: 


Oskar Pogorzelec - (bramkarz - obecnie Siarka Tarnobrzeg)
Mateusz Tobjasz - (bramkarza - Pogoń Siedlce)

 

Jan Grzesik - (obrońca - Legia II Warszawa)
Konrad Budek - (obrońca - Zagłebie Sosnowiec)
Wojciech Kochański (obrońca - Legia II Warszawa)
Daniel Fabiszewski (obrońca - zakończył przygodę z piłką)
Kamil Rozmus (obrońca - Wisła Płock)
Łukasz Turzyniecki (obrońca - Legia II Warszawa)
Kamil Mazek (obrońca - Dolcan Ząbki)
Tomasz Gródek (pomocnik - Energetyk ROW Rybnik)
Patryk Sokołowski (pomocnik - Znicz Pruszków)
Bartłomiej Kalinkowski (pomocnik - Legia Warszawa)
Mateusz Janusiewicz (pomocnik - Pogoń II Siedlce)
Grzegorz Tomasiewicz (pomocnik - Legia II Warszawa)
Robert Bartczak (pomocnik - Legia Warszawa)
Norbert Misiak (pomocnik - Legia II Warszawa)
Jakub Arak (napastnik - Zagłębie Sosnowiec)
Daniel Rosiński (napastnik - KS Raszyn).

 

Ekstraklasa - 2 (Kalinkowski, Bartczak)
I liga - 3 (Tobjasz, Rozmus, Mazek)
II liga - 4 (Pogorzelec, Gródek, Sokołowski, Arak, Budek)
III liga - 6 (Grzesik, Kochański, Turzyniecki, Janusiewicz, Tomasiewicz, Misiak)
IV liga - 1 (Rosiński)
Koniec przygody z piłką - 1 (Fabiszewski)

 

Kadra  zespołu Dębka na mistrzostwa liczyła 18 zawodników. Obecnie tylko dwóch awansowało do pierwszej drużyny Legii, z którą regularnie trenuje. Z kolei w rezerwach pozostało obecnie pięciu graczy ze złotej ekipy. Pozostali odeszli z Legii - na stałe lub na wypożyczenia. Największym wyjątkiem jest Daniel Fabiszewski, który postanowił zakończyć wtedy przygodę z piłką i postawił na naukę, a konkretnie studia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Futbol? Tylko w lidze szóstek. 

 

- To był zawodnik, który był w klubie od początku do końca. Zakończył swoją przygodę z piłką najlepiej jak się dało. "Fabikowi" się nie udało i tak też bywa. Nie każdemy dane jest grać w rezerwach czy pierwszej drużynie. Szkoda, że nie podjął rękawicy w innym klubie, bo miał potencjał do dalszej gry - opowiada Dębek. 

 

Jak widać, po takim sukcesie nie jest łatwo szybko zanotować progres i zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej, czy nawet na jej zapleczu. Pamiętajmy jednak, że to nadal młodzi zawodnicy z roczników '94, '95 i '96 - przyszłość nadal jest przed nimi!

 

 

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.