News: Cristian Pasquato: Chciałbym zostać w Legii dłużej

Cristian Pasquato: Chciałbym zostać w Legii dłużej

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

25.07.2017 10:46

(akt. 02.12.2018 12:17)

- Oferta była nieoczekiwana. Agent działał sprawnie i wszystko zakończyło się bardzo szybko. Byłem zaskoczony, ponieważ nie spodziewałem się, że tak znana drużyna będzie mnie chciała. Pierwsza myśl o Legii, gdy usłyszałem nazwę klubu, to kibice. W Italii są dość znani. Naprawdę fani Legii są niewiarygodni - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" Cristian Pasquato.

- Z Legią mam dwuletni kontakt z możliwością przedłużenia go jeszcze o rok. Na razie jestem bardzo zadowolony. Chciałbym jednak tu zostać dłużej niż w innych drużynach. Najbardziej lubię grać jako trequartista, czyli za napastnikiem. Oczywiście chcę strzelać jak najwięcej goli. W ostatnich latach więcej asystowałem niż zdobywałem bramek, ale wynikało to właśnie z mojej pozycji na boisku. Często gram dalej od bramki i zagrywam piłki kolegom. Lubię też wykonywać stałe fragmenty gry. Po przyjściu do Legii od razu rozmawiałem o tym z trenerem Jackiem Magierą. Wziąłem numer po Vadisie Odjidji-Ofoe. Mam świadomość dużej odpowiedzialności, jaka na mnie spoczywa, ale to mnie nie przeraża.


- Niestety sam mecz Legii z IFK Mariehamn obserwowałem niezbyt uważnie, bo bardziej byłem skupiony na kibicach. Dla mnie jest to bowiem coś spektakularnego i nowego. Zaskoczyła mnie również mentalność i podejście do gry zawodników na boisku. Naprawdę była ona pozytywna. Nawet jeśli na papierze zapowiadał się łatwy mecz, zespół podszedł do niego odpowiednio i w najlepszy sposób. 6:0 to świetny rezultat jak na mecz domowy. To były niezapomniane chwile.


- Mam już mieszkanie w Warszawie, ale proszę, nie pytaj gdzie. Jestem tu za krótko. Wiem, że jest w stolicy wielu Włochów, ale jeszcze nie znam nikogo. Nie znałem powiedzenia, że Włosi kojarzą się z trzema rzeczami: kobietami, winem i śpiewem. Jest ono dziwne, bo to nie najlepsze skojarzenia. Jestem jednak dojrzały, także dzięki moim byłym trenerom. Skupiam się na pracy. Na codzienne imprezy także nie chodzę, wolę spędzać czas w domu. Tym bardziej że moja żona jest bardzo zazdrosna... Wpływ na wybór Legii miał także dystans do Włoch. Z Rosji podróż mi zabierała około 10  godzin, a z Warszawy zaledwie dwie. Na razie żona z dwójką dzieci są w Italii, mam nadzieję, że będą mnie często odwiedzać.


Całą rozmowę z Cristianem Pasquato można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.