Domyślne zdjęcie Legia.Net

Crvena Zvezda Belgrad - Legia Warszawa 1:0

Piotr Szydłowski, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.05.2010 04:30

(akt. 16.12.2018 03:03)

O 4:35 czasu polskiego piłkarze Legii Warszawa rozpoczęli w Chicago pierwszy mecz turnieju Sister Cities Cup z Crveną Zvezdą Belgrad. Początek należał do Serbów, ale kapitalnie bronił <strong>Kostia Machnowskyj</strong>. Później gra się wyrównała. Po zmianie stron do siatki legionistów w 74. minucie meczu trafił <strong>Milos Trifunović.  </strong>Była to jedyna bramka spotkania.<strong> </strong>W końcówce doszło do incydentu w wyniku którego czerwone kartki otrzymali <strong>Pance Kumbev </strong>oraz bramkarz rywali <strong>Boban Bajković</strong>. Redakcja Legia.Net przeprowadziła relację na żywo z tego wydarzenia.

fot. crvenazvezdafk.com

Zapis relacji na żywo

Crvena Zvezda Belgrad - Legia Warszawa 1:0
74' (1:0) Milos Trifunović (asysta Namanja Nikolić)

Żółte kartki: Dordević, Reljić - Kumbev, Grzelak, Radović

Czerwone kartki: Bajković - Kumbev

Crvena Zvezda Belgrad - Boban Bajkovic, Nikola Mikić, Milan Vilotić (72' Vujadin Savić), Slavoljub Dordević, Stevan Reljić, Milan Jeremić (78' Marko Mugosa), Savio, Namanja Nikolić, Milos Trifunović, Slavko Perović (80' Darko Lazović), Branimir Subosić (91' Sasa Stamenković)

Legia Warszawa - Kostiantyn Machnowskyj, Jakub Rzeżniczak, Pance Kumbev, Jakub Wawrzyniak, Tomasz Kiełbowicz, Jakub Kosecki (46' Miroslav Radović), Piotr Giza, Tomasz Jarzębowski (80' Dong Fangzhuo), Maciej Iwański, Maciej Rybus (80' Sebastian Szałachowski), Bartłomiej Grzelak

Relacja z meczu:Na stadionie Chicagio Fire nie było kompletu ludzi na trybunach, ale parę tysięcy osób się zebrało. Wśród nich głośna, licząca 500 osób grupa kibiców Crvenej Zvezdy i około 100 fanów Legii Warszawa. Przed rozpoczęciem meczu odśpiewano hymny – serbski i polski. Od początku meczu zaznaczyła się wyraźna przewaga rywali jednak znakomicie w bramce spisywał się Kostia Machnowskyj, który najpierw popisał się paradą przy strzale Nikolicia, a po chwili wygrał pojedynek sam na sam z Peroviciem. Tymi interwencjami bramkarz ukraiński jakby chciał pokazać wszystkim w Legii, ze nie trzeba szukać następcy Jana Muchy poza Łazienkowską.


Po kwadransie gra się wyrównała, a nawet lekką przewagę optyczną uzyskali legioniści. Pierwszy strzał oddał Jakub Kosecki, ale bez problemu poradził sobie z nim Bajković. Po chwili  w ostatnim momencie obrońcy zablokowali strzał Macieja Rybusa. Kiedy wydawało się, ze najgorsze jest za Legią dwie bardzo groźne akcje przeprowadzili zawodnicy Crvenej. Ale w obu sytuacjach znów fantastycznie spisał się Kostia.

Ostatnie minuty pierwszej części gry należały do podopiecznych Stefana Białasa. Próbkę swoich umiejętności pokazał Maciej Iwański, którego uderzenie z 30 metrów z najwyższym trudem wybronił golkiper rywali. Po kilku minutach bramkarza Crvenej uratowało już tylko to, że piłka po strzale „Ajwena” otarła się o plecy jednego z rywali i przeleciała dzięki temu tuż nad poprzeczką.
Kiedy legioniści myślami byli już w szatni kapitalną kontrę wyprowadzili Serbowie. Perović przymierzył w samo okienko bramki, ale znów świetną interwencją popisał się Kostia Machnowskyj, który należał do najlepszym piłkarzy na boisku.

W przerwie doszło do jednej zmiany, Kubę Koseckiego zastąpił Miroslav Radović. Jednak podobnie jak w pierwszej części gry, tak i drugą lepiej rozpoczęli Serbowie. Strzał Subosicia minimalnie minął bramkę Legii, a po chwili zespół z opresji kolejny raz uratował fantastyczną interwencją Machnowskyj. Legioniści odpowiedzieli akcją, po której przed szansą na strzelenie gola stanął Jarzębowski, ale w ostatnim momencie interweniowali skutecznie defensorzy.

W 74. minucie spotkania Crvena objęła prowadzenie. Do dośrodkowanej z lewej strony piłki najwyżej wyskoczył Milos Trifunović i strzałem głową w dolny róg bramki nie dał szans na skuteczną interwencję Kostii. Błyskawicznie na stratę gola zareagował trener Stefan Białas wpuszczając na murawę Sebastiana Szałachowskiego oraz Dong Fangzhuo. Szczególnie Chińczyk nie zaliczy jednak tego meczu do udanych.

W końcówce w sytuacji sam na sam Kostia zahaczył rywala i sędzia podyktował rzut karny. Nikolić trafił jednak w poprzeczkę dzięki czemu rezultat spotkania do ostatniego gwizdka pozostawał sprawą otwartą. W końcówce swoje okazje mieli Grzelak i Kiełbowicz, ale nie zdołali znaleźć sposobu na dobrze broniącego golkipera Crvenej. Poradził sobie z nim dopiero Pance Kumbev wdając się w przepychankę. W efekcie obaj otrzymali po czerwonej kartce. Legia przegrała swój pierwszy mecz w USA i w meczu o trzecie miejsce zmierzy się w sobotę wieczorem czasu miejscowego z Chicago Fire.

Polecamy

Komentarze (73)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.