Cudzoziemcy w Ekstraklasie czyli jedna wielka pomyłka
10.12.2008 08:57
Po raz kolejny zdecydowana większość obcokrajowców jacy trafili do ekstraklasy okazała się pomyłką. Każdy z nich pojawiając się na polskiej ziemi, wypowiadał mniej więcej podobną formułkę: chcę się tutaj wypromować, Polska ma być dla mnie przystankiem do kariery na zachodzie. Odkąd runęła żelazna kurtyna co pół roku znaczna część z nich mocno zderza się z rzeczywistością, a wspomniane słowa o karierze nabierają mocno żartobliwego znaczenia. Nie inaczej było teraz.
Frane Cacić miał niegdyś dyrygować poczynaniami Barcelony, błyszczał w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji, to samo miał robić w Lechii Gdańsk. Zagrał przez 45 minut. Leo Markovsky przez Górnika Zabrze chciał awansować nawet do pierwszej kadry Canarinhos. Mikel Arruabarrena pragnął strzelać bramki dla stołecznej Legii. Najlepiej po podaniach swojego rodaka, Tito, choć akurat od niego nie wymagano zbyt wiele. I strzelał, ale w Młodej Ekstraklasie, bo w lidze tylko marnował kolejne okazje.
Inaki Descarga dla Jana Urbana i spółki zostawił swoje ukochane Levante, miał być jednym z najlepszych transferów stołecznego zespołu. Nie dość, że albo nadrabiał zaległości albo był kontuzjowany, to na koniec okazało się, że jest uwikłany w aferę korupcyjną.
Wspólnie z Tomasem Pesirem, który nawet nie dotrwał do końca rundy. Wcześniej rozwiązano z nim kontrakt. Cionek dostawał więcej szans, ale choćby w spotkaniu z Odrą Wodzisław (1:1) tak zdenerwował Michała Probierza, że ten ściągnął go z boiska po 26 minutach. O Willym Rivasie czy Georgasie Freidgeimasie wiadomo, że są, ale tego, czy coś potrafią, już niekoniecznie. Podobnie, jak o kilku innych.
Owszem, aby trafić na Semira Stilicia czy Marcelo, a wcześniej Manuela Arboledę czy Rogera Guerreiro, trzeba podejmować ryzyko. Nikt nie oczekuje, iż każdy sprowadzony zawodnik zostanie gwiazdą ligi.
W ogólnej opinii, za zagranicznymi piłkarzami przemawia to, że w przeciwieństwie do Polaków, którzy trzy razy prosto kopną piłkę, nie mają kosmicznych oczekiwań finansowych. Jak Cacić, który w Lechii miał pensję w okolicach 5 tys. euro miesięcznie. Za takie pieniądze można podjąć ryzyko.
Cudzoziemcy mają także inną przewagę - uczyli się w zupełnie innych warunkach. - Nasi zawodnicy mają luki w wyszkoleniu technicznym, Polacy nie szukają kontaktu z rywalem i, co w futbolu jest teraz najistotniejsze, mało z nich potrafi efektywnie grać jeden na jednego - ocenił trener Legii Jan Urban. Racja, ale i tak trudno oprzeć się wrażeniu, że zbyt często cudze chwalimy, a swego nie znamy.
IMIĘ I NAZWISKO KLUB MECZE/GOLE/MINUTY
MikelArruabarrena Legia Warszawa 6/0/82
Nazad Asaad ŁKS 3/0/90
Tomislav Basié Arka Gdynia 1/0/90
Frane Cacic Lechia Gdańsk 1/0/45
Ttiiago Rangel Cionek Jagiellonia Białystok 7/0/481
Inaki Descarga Legia Warszawa 1/0/13
Georgas Freidgeimas ŁKS 4/0/360
Damir Kojasevió Jagiellonia 12/1/749
Marcelo Wista Kraków 10/0/900
Leo Markovsky Górnik Zabrze 8/0/221
Semjon Milosevió Cracovia 5/0/403
Dejan OgnjanoviÉ ŁKS 9/0/736
Tomas Pesir Jagiellonia Białystok 8/0/542
Willy Rivas GórnikZabrze 4/0/138
Peter Singlar Wista Kraków 11/0/892
Semir Stilić Lech Poznań 17/5/1280
Tito Legia Warszawa 2/0/29
Ivan Turiña Lech Poznań 7/0/630
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.