Czas na realizację obietnic?
19.09.2008 01:23
Właściciele klubu obiecywali: będzie stadion, będzie mocna drużyna. Teraz, gdy remont obiektu jest pewny, czas na realizację obietnic. Czy Legia będzie za cztery lata grała przy pełnych trybunach w Lidze Mistrzów? To nie będzie łatwe. Cztery lata – tyle pozostało do chwili, gdy warszawiacy będą mogli w końcu zasiąść na nowym obiekcie o europejskim standardzie. To niedużo, zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie, ile trzeba było czekać na samą decyzję o rozpoczęciu prac remontowych. Renowacja stadionu, który powstał ponad 70 lat temu, planowana była od wielu lat. Rozpocznie się już za kilka tygodni. Nareszcie!
Wraz z powstaniem nowego obiektu kibice liczą na odbudowę wielkiej Legii. Co to znaczy? Wszystkim marzy się zespół co najmniej na miarę ekipy Pawła Janasa, która ponad dekadę temu awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Nie tylko Legia chce do elity
– Budowa stadionu jest dopiero pierwszym krokiem do stworzenia wielkiego klubu. Silnej drużyny nie można zaplanować tak jak zwykłego przedsięwzięcia. Trzeba ją tworzyć krok po kroku, będąc jednocześnie przygotowanym na różne przeciwności – mówi Cezary Kucharski, który był jednym z liderów drużyny Janasa.
– Nowy stadion był marzeniem kilku pokoleń piłkarzy i kibiców. Pamiętajmy jednak, że to tylko ruch w stronę budowy klubu średniej europejskiej klasy. Tym niemniej 40-milionowy naród stać na to, by zbudować choć jedną drużynę godną gry w Lidze Mistrzów. Szefowie ITI zapowiadali, że dokonają tego w Warszawie, jeśli dostaną stadion. Teraz okaże się, czy nie rzucali słów na wiatr – przekonuje dwukrotny mistrz Polski w barwach stołecznego klubu.
– Pamiętajmy jednak, że podobne apetyty i możliwości, jak w Warszawie, mają w innych miastach. Lech czy Wisła też budują wielkie stadiony i marzą o Lidze Mistrzów. To dobrze. Zaostrzenie rywalizacji na krajowym podwórku tylko podniesie poziom wszystkich polskich drużyn – dodaje Kucharski.
Bez kibiców ani rusz
Czy nowy stadion oznacza, że w Warszawie doczekamy się cotygodniowego piłkarskiego święta? Niekoniecznie. Kluczem do sukcesu jest poprawa atmosfery na trybunach. Patrząc na to, co dziś dzieje się na stadionie Wojska Polskiego, łatwo nie będzie...
– Wszyscy czekamy na powrót tej wspaniałej, niepowtarzalnej atmosfery, dzięki której fani Legii cieszyli się mianem najlepszych w Polsce – mówi bokser Krzysztof Kosedowski, od lat zasiadający na trybunie krytej. – Bez rozmów nic jednak nie osiągniemy. Szefowie klubu i kibice muszą wreszcie spotkać się przy wspólnym stole. Każdy wierny fan chce, by znów zamiast zachwycać się atmosferą na stadionie Lecha, wskazywać poznaniakom nowe trendy. Przecież to oni całe lata uczyli się od nas, jak wygląda futbolowe święto. Właściciele też muszą zrozumieć, że nie przyciągną nagle na stadion kilkudziesięciu tysięcy nowych ludzi. Może na otwarcie stadionu to się uda, ale przecież laicy nie stworzą nagle wspaniałej atmosfery, nie zorganizują dopingu, skoro nowi fani będą zajęci dowiadywaniem się... w których koszulkach gra Legia – kończy Kosedowski.– Obie strony muszą zrozumieć, że ciągną jeden wózek pod nazwą Legia. Muszą działać zespołowo. Jeśli jedno koło od tego wozu odpadnie, to on dalej nie pojedzie – dodaje Mariusz Piekarski, menedżer piłkarski, który sprowadził na Łazienkowską Rogera i Edsona.
Stać ich na dobry zespół
ITI od początku obiecywało budowę wielkiej drużyny. Teraz wypada szefów medialnego koncernu trzymać za słowo. Ile czasu potrzeba, by stworzyć w stolicy klasowy zespół?
– Ta firma ma olbrzymi potencjał finansowy. Wierzę więc, że przekuje słowa w czyn. Myślę, że już od przyszłego sezonu ruszy budowa drużyny na wielką skalę. Jednocześnie pamiętajmy, że od najbliższego sezonu będzie łatwiej przebić się do elity ze względu na przepisy UEFA, które mają na celu ułatwić rywalizacje klubom ze słabszych lig. Dużą pomocą dla Legii będzie też Euro 2012 organizowane w Polsce. Już za dwa lata rozpocznie się wielka promocja naszego kraju w światowych mediach. Dzięki niej piłkarze z całego świata poznają nasz kraj i chętniej będą przyjeżdżać, by podpisać tu kontrakt – przekonuje Piekarski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.