Czas próby dla młodych legionistów
15.01.2009 03:07
<b>Kamil Majkowski</b> i <b>Adrian Paluchowski</b> znów trenują z Legią. Czy młodzi zawodnicy, którzy jesienią błyszczeli w pierwszej lidze, wiosną ruszą na podbój ekstraklasy? Wielce prawdopodobne. Wszystko wyjaśni się w Hiszpanii. - Kamil i Adrian świetnie radzili sobie, grając odpowiednio dla Wisły Płock i Znicza Pruszków. Zabiorę ich na zgrupowanie do Hiszpanii, tam ocenię, czy przydadzą się zespołowi w rundzie wiosennej. Majkowski miał świetną końcówkę rundy, „Paluch” strzelił dla Znicza 10 goli. To pokazuje, że powinni dostać szansę w Legii – mówił trener <b>Jan Urban</b> po zakończeniu rundy jesiennej bieżącego sezonu. Słowa dotrzymał. Obaj od poniedziałku trenują z Legią, a w piątek wraz z drużyną wylecą na zgrupowanie do hiszpańskiego Mijas.
22-letni Paluchowski jest na trzecim miejscu wśród strzelców I ligi w tym sezonie. Więcej goli od niego zdobyli tylko Ilijan Micanski z Zagłębia (17) i Marcin Robak z Widzewa (13). Jego kariera zaczyna przypominać tę Roberta Lewandowskiego, który niechciany w Legii trafił do Pruszkowa. Tam zyskał status gwiazdy zaplecza ekstraklasy. Pół roku temu nie wiedzieć czemu działacze stołecznego klubu nie sprowadzili na Łazienkowską „Lewego”, który już trafił do kadry Beenhakkera, ale jako gracz Lecha. Nic dziwnego, że teraz Legia nie chce powtórzyć tego samego błędu z „Paluchem”.
– Adrian dostanie szansę w sparingach. Przyjrzymy mu się uważnie. Musimy teraz zrobić wszystko, by zawodnicy, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile Legii, pozostali w klubie. Żal takiego gracza jak Lewandowski. On jesienią wyskoczył w zabójczym tempie. Przebył drogę z zaplecza ekstraklasy do kadry narodowej. Adrian ma to wszystko jeszcze przed sobą – przyznaje Jacek Magiera, asystent Jana Urbana, opiekujący się młodymi graczami stołecznej ekipy.
Sam Paluchowski przyznaje, że już kiedy przeniósł się z Legii do Pruszkowa, na każdym kroku porównuje się go do Lewandowskiego. – Przyszedłem, żeby go zastąpić, więc wszyscy oczekiwali, że będę grał jak Robert. Na początku swojej przygody w Zniczu po każdej niewykorzystanej sytuacji bramkowej słyszałem z boku głosy "'Lewy' by to strzelił", "'Lewy' takich nie marnował". Cierpliwie to znosiłem. Wreszcie sam zacząłem strzelać gole i krytycy się uciszyli – opowiada „Paluch”.
10 minut to za mało?
Majkowski też miał w Płocku trudne początki. – Trener dawał mi zbyt wiele obowiązków w defensywie. Ja wolę grać bardziej z przodu, jako skrzydłowy czy prawy napastnik. Wtedy czuję się najlepiej. W drugiej części sezonu trener to zauważył. Wyszło to na korzyść i dla mnie, i dla drużyny – zaznacza „Majka”.
20-letni skrzydłowy spośród pięciu goli aż cztery strzelił w... czterech ostatnich kolejkach rundy jesiennej. Wtedy grał już jako prawy napastnik.
– Cieszę się że wróciłem do Legii. Bardzo chciałbym tu zostać i grać. Jednak jeśli miałoby się okazać, że dostanę szansę tylko w końcówkach, na ostatnie 10 minut meczu, to chyba lepiej, by mnie znów wypożyczono do innej drużyny – zastanawia się Majkowski.
Co ciekawe, jesienią ubiegłego roku dał się poznać jako specjalista od goli w końcówkach spotkań. Bramkarza GKP Gorzów pokonał w 87. minucie, Widzewowi gola strzelił w doliczonym czasie gry, a Stali Stalowa Wola minutę przed końcem meczu.
Obaj młodzi legioniści z niecierpliwością czekają na rozpoczęcie obozu w Mijas. – W Hiszpanii zadecyduje się nasza najbliższa przyszłość. Zrobimy wszystko, by zostać w Legii. Jak będzie? Czas pokaże – deklarują zgodnie.
Wiesław Golonka, pierwszy trener Paluchowskiego: - Adrian rozwija się systematycznie. Długo czekał na zainteresowanie ze strony Legii. Pierwsza na testy wzięła go... Wisła Kraków. Na szczęście przed trzema laty trafił na Łazienkowską. Liczę, że teraz wywalczy sobie miejsce w drużynie. To wszechstronny chłopak. Zaczynał od gimnastyki. Gdy trenował piłkę u mnie w Agrykoli, wciąż zachwycali się nim trenerzy innych dyscyplin. Pamiętam, jak zagraliśmy w piłkę ręczną. Przyglądający się zajęciom szkoleniowiec Warszawianki zapytał, jak długo ten sport trenuje. Nie mógł uwierzyć, że gra po raz pierwszy. Może kibiców Legii też zachwyci w debiucie?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.