Czesław Michniewicz: Czeka nas piłkarskie święto - wideo
29.09.2021 13:10
- Bardzo cieszyliśmy się ze zwycięstwa w Moskwie. Było ono bardzo ważne, po dłuższej przerwie Legia ponownie zagrała w grupie Ligi Europy. Widzieliśmy, że mecz nie będzie łatwy, bo takich nie ma, tym bardziej w Lidze Europy. Na pewno jest w nas dużo optymizmu, ale też i realizmu przed tym, co nas czeka. Przyjedzie bardzo dobry zespół. Gdyby patrzeć tylko na potencjał, jeśli chodzi o wycenę poszczególnych drużyn, to ktoś powie, że nie mamy szans. Jeśli Leicester jest wyceniane na 550 milionów euro, a nasz zespół – na 26, to teoretycznie nie powinniśmy z nimi grać. Ale mecz Realu z Sheriffem Tyraspol pokazał, że pieniądze na boisku nie grają. Jesteśmy pełni optymizmu. Wiemy, że czeka nas piłkarskie święto, fantastyczny mecz ze świetnym zespołem i zawodnikami, prowadzonymi przez fantastycznego trenera. Jeśli mamy podążać w kierunku Europy, być obecni co roku przynajmniej w tych rozgrywkach, w których teraz jesteśmy, to musimy uczyć się gry z takimi drużynami.
- Po analizie Leicester, widać od razu jaka jest różnica między grą na niższym poziomie, a na najwyższym. Szybkość podejmowania decyzji, technika, operowanie piłką i tempo meczów rozgrywanych przez Leicester jest imponujące. Cieszę się bardzo, że jutro będziemy mieli okazję przyglądnąć się temu z bliska. I kibice również, bo wszystkie bilety są sprzedane. Czeka nas piłkarskie święto, którego chcemy być częścią.
- Obejrzałem wszystkie mecze Leicester w tym sezonie. Rywalizacja w Pucharze Ligi z Millwall, które grało w ustawieniu 3-5-2, zbliżonym do naszego, mecz z Brighton, które również grało w tym systemie - to były gry, na których się wzorowaliśmy. Wymieniliśmy się materiałem z Napoli, z kamery taktycznej. My oddaliśmy im swój mecz ze Spartakiem, a oni nam swoje spotkanie z Leicester. Mamy pełen obraz, z tym że Napoli gra czwórką obrońców, my gramy troszkę inaczej, ale widać dużo pewnych zachowań. Jesteśmy przygotowani tak, jak do każdego meczu, nie robimy z tego wydarzenia. My, jako trenerzy i zawodnicy, co mecz musimy być perfekcyjnie przygotowani, aby rywalizować na tym poziomie. Tak też jest przed tym meczem. Do tego dojdzie na pewno psychika. Jestem przekonany, że nie będzie żadnej presji na naszych zawodnikach, którzy się bardzo cieszą, radują, nie mogą się doczekać meczu i pokażą pełnię możliwości. I wtedy w piłce wszystko jest możliwe.
- To nie jest tak, że mamy braki w stosunku do Leicester. Mamy piłkarzy bardzo dobrych w naszych realiach, a zagramy z zawodnikami wybitnymi. Zobaczymy wtedy, ile i gdzie nam brakuje. Pierwszą rzeczą, na którą musimy zwrócić uwagę i zwracaliśmy od początku tygodnia, jest utrzymanie się przy piłce. Leicester to zespół, obok Manchesteru City, który uwielbia grę na utrzymanie. Ostatnio, jak analizowałem ich mecz z Burnley, to w 30. minucie mieli 68 procent posiadania piłki. To pokazuje, że każda głupia, niewymuszona strata piłki, nonszalancja czy brak koncentracji spowoduje duży ubytek sił całej drużyny, aby ponownie ją odzyskać. Zwracaliśmy uwagę na tempo rozgrywania akcji, w jaki sposób się one przemieszczają z jednej strony na drugą.
- Wczoraj nagrywaliśmy pogram dla UEFA, byli tam przedstawiciele, kamerzyści z Danii, którzy mówią, że Kasper Schmeichel to taki zawodnik, który w każdym meczu – jak jedzie na reprezentację, gdzie są trzy mecze, ostatni z Mołdawią - chce grać. W czwartek też prawdopodobnie wystąpi, choć z Millwall grał jego zmiennik. Bardzo szybko wznawia każdą akcję. Musimy być przygotowani, żeby nie rozpamiętywać tego, co się stało pod bramką przeciwnika, kiedy będziemy budować dobre akcje, ale być przygotowani, że za pięć sekund piłka może być w naszym polu karnym, bo tak grają rywale. Czym możemy się przeciwstawić? Organizacją gry, pełnym zaangażowaniem, tak jak staramy się to robić w każdym spotkaniu. Przede wszystkim, chciałbym, aby zawodnicy uwolnili potencjał, pokazali pełnię możliwości. Często szukamy prostych rozwiązań, nie wykorzystując potencjału technicznego. Wszyscy piłkarze, którzy są w Legii, mają świetne umiejętności techniczne. Chciałbym, abyśmy zagrali technicznie na wysokim poziomie, bo jeśli będziemy się szybko pozbywać piłki w łatwych sytuacjach, to nasza sytuacja będzie trudna.
- Ile chciałbym wygrać z Leicester? Przede wszystkim, bardzo chciałbym wygrać, chociaż 1:0. Jak będziemy chcieli zagrać? Musimy być przygotowani na to, że Leicester swojego sposobu gry nie zmieni. Będzie długo utrzymywało się przy piłce, wykorzystywało nasze błędy w ustawieniu, zbyt duże odległości między obrońcami i pomocnikami – na to musimy być uczuleni. Nie nastawiamy się na jeden rodzaj grania. W takim spotkaniu trzeba dobrze bronić, ale i umiejętnie utrzymywać piłkę w grze, budować atak pozycyjny, wykorzystywać szanse do kontr. Ale też ograniczać atuty przeciwników, których na pewno jest dużo, poprzez dobre ustawienie, nieodkrywanie najbardziej niebezpiecznych stref.
- Trzech piłkarzy Leicester grało w przeszłości przeciwko młodzieżowej reprezentacji Polski: Choudhury, Maddison, Lookman. Myślę, że cała trójka ma szansę wystąpić. Pamiętam Lookmana jako dynamicznego skrzydłowego. Trzeba być przygotowanym na pojedynki 1 na 1 z lewej strony, to będzie najczęściej czekało Mladenovicia, Maika Nawrockiego. Oni sobie pojedynczo nie poradzą. Musi być cały czas asekuracja, podwojenie, czasami potrojenie tych zawodników.
O sytuacji kadrowej
- Artur Boruc przechodzi obecnie badania, po nich będzie diagnoza. I wtedy będziemy wiedzieć więcej na ten temat, kiedy ewentualnie wróci do treningów i podejmie normalną pracę treningową. Na dziś takiej możliwości nie ma, nie przeszedł jeszcze wszystkich badań.
- Niestety, Luquinhas nie brał udział we wtorkowych zajęciach, dalej odczuwa ból w mięśniu czworogłowym. Pod znakiem zapytania jest Andre Martins. Wczoraj uczestniczył w treningu, ale będziemy rozmawiać z nim czy jest na 100 procent gotowy do gry. Pozostali zawodnicy nie zgłaszali żadnych urazów. Mattias Johansson trenował normalnie po dłuższym czasie, nie zgłaszał urazu. Jesteśmy jeszcze przed środowym treningiem, około 16:00 będziemy mieli raport od naszych medyków i wtedy podejmiemy decyzję, kto będzie w kadrze meczowej.
O Miszcie
- Czy rozmawiałem z Czarkiem Misztą i czy jestem spokojny o jego występ? Cały czas rozmawiamy o tym, co się wydarzyło w ostatni weekend – nie tylko z nim, ale ze wszystkimi zawodnikami. Tak jak mówiłem po meczu z Rakowem - on i Kacper Tobiasz, to młodzi bramkarze, i swoje błędy muszą popełnić, aby później wejść na wyższy poziom. Oczywiście, dla nas i dla nich to bolesne błędy, których starają się uniknąć. Bramkarz nie może rozmyślać o tym, co się wydarzyło. Jak popełnisz nawet jakiś drobny błąd w trakcie trwania meczu, to trzeba patrzeć do przodu. To podobnie jak z siatkarzami – nie możesz myśleć o zablokowanym uderzeniu, tylko za chwilę próbować znowu atakować. Myślę, że dla bramkarza to fantastyczne, aby zagrać z Leicester. Już przed meczem wie, że będzie miał dużo interwencji i na pewno szansę, aby się pokazać. Bramkarze nie lubią meczów, gdzie się nic nie dzieje. Wtedy stoisz, marzniesz, jest jedna interwencja, czasami nie możesz się należycie skoncentrować i popełniasz błąd. Myślę, że dla Czarka będzie to fajny mecz, dla nas również. Pracy nie będzie mu brakowało, choć będziemy się starali, aby się nie przepracował. Będziemy mu pomagać.
O Jasurbeku
- Nie jest tak, że się martwimy tym, że Jasurbek strzelił gola na Santiago Bernabeu. Wręcz przeciwnie, w środę było duże poruszenie w klubie. Obserwowałem asystentów i zawodników – wszyscy się cieszyli. Yaxshiboyev przyszedł po zakończonym sezonie w listopadzie, przez trzy miesiące nie trenował z żadnym zespołem - trafił do nas w lutym, po obozie. Potrenował, nadrabiał zaległości, zagrał sparing z Zawiszą Bydgoszcz, w którym miał fantastyczną asystę. Wcześniej graliśmy z juniorami, wtedy też zdobył bramkę.
- Było widać, że potrafi grać. Ale było widać też duże problemy z fizycznością. Kiedy zaczął ją nadrabiać, przytrafiła się kontuzja. Jak wyszedł z kontuzji, to przytrafił się ramadan, co bardzo mu przeszkadzało w optymalnym trenowaniu. Skończył się ramadan, to skończył się sezon, miał zagrać w trzech ostatnich meczach, ale nie był jeszcze gotowy. Szykowaliśmy go na ostatnie spotkanie z Podbeskidziem. Wyglądał fantastycznie, to był jego najlepszy okres. Ale dzień przed meczem zgłosił uraz. Pojechał na urlop, w tym czasie jego żona była w ciąży, spodziewali się, dziecka, myślami był gdzie indziej. Przyjechał po urlopie i złapał koronawirusa. Splot nieszczęść. To nie jest tak, że nie wiedzieliśmy, że potrafi grać w piłkę. Bardzo się cieszę, że jest w miejscu, gdzie swobodnie się rozmawia. Wiadomo, mówi tylko po rosyjsku, i to nie za wiele, był bardzo wycofanym zawodnikiem. Ale wszyscy widzieli, że potrafił grać w piłkę. Jak następowała zwyżka formy, to często Filip Mladenović zwracał się do niego „El Profesor”. Potrafi naprawdę dużo. To, że gra dzisiaj w Lidze Mistrzów, pokazuje jaka piłka potrafi być przewrotna. Nie grasz w poprzednim klubie, coś nie iskrzy, są problemy, na które czasami nie masz wpływu, organizm decyduje czy możesz trenować czy nie. A idziesz do innego klubu i nagle wszystko się odwraca. Jest tam z dzieckiem, z żoną, ma bezpośrednie wsparcie. Jesteśmy z tego zadowoleni. W dalszym ciągu jest naszym zawodnikiem. Cieszymy się, że nasz piłkarz strzelił gola Realowi. Szkoda, że tylko jednego, bo Josue, jadąc na konferencję, cały czas opowiadał o akcji, w której przełożył piłkę z prawej na lewą nogę, a ja mówię do niego: „Josue, ja to widziałem”.
- W miesiącach lipiec-sierpień, kiedy wrócił po wirusie, nie był w optymalnej formie, brał udział w 11 procentach treningów z zespołem. Miał dużo problemów zdrowotnych. Nie wiem czy ma tam jakieś kontuzje, bo widać, że cały czas gra. Może znalazł sobie fajne miejsce do pracy.
O Rodgersie
- Z Bartkiem Kapustką o Leicester rozmawiałem już długo, długo wcześniej, zanim trafiłem do Legii. Gdy Kapi był jeszcze zawodnikiem kadry Polski U-21 i został wypożyczony do Oud-Heverlee Leuven, to w międzyczasie, zimą, przyszedł Brendan Rodgers. Bardzo zależało mi, żeby być tam i z bliska zobaczyć, jak pracuje ten szkoleniowiec. Nie ukrywam, że interesowałem się tym trenerem od dawna, od czasów jego pracy w Swansea. To bardzo zdolny szkoleniowiec, śledziłem jego karierę poprzez Chelsea, inne kluby, w których pracował. Kiedy Bartek wrócił z wypożyczenia po kontuzji, nadarzyła się idealna okazja, aby polecieć i przyglądnąć się. Wszystko szło w dobrym kierunku, po drodze miałem jeszcze odwiedzić trenera Bielsę i Mateusza Bogusza, ale niestety, koronawirus zahamował moje plany.
- Bardzo cenię trenera Brendana Rodgersa. My, jako sztab, mówię o Kamilu Potrykusie, który pracuje ze mną najdłużej, wzorowaliśmy się na jego asystentach, którzy jako pierwsi zaczęli wprowadzać drony. My poszliśmy troszeczkę ich tropem. Oni zrobili to pierwsi w Anglii, a my – pierwsi w Polsce. Wtedy wydawało się, że to fanaberia. Okazało się jednak, że to normalne narzędzie pracy, tak jak komputer. To bardzo inspirujący trener. Bartek dużo opowiadał mi o sposobie jego pracy, na co zwraca uwagę, jak rozmawia z zawodnikami. Mówił, że nie spotkał nigdy takiego trenera, który w ten sposób traktuje piłkarza, który wrócił do klubu po kontuzji i jeszcze nic wielkiego nie pokazał, bo nie miał takiej okazji. A traktował go na równi z Vardym czy innymi piłkarzami. Mówił, że to fantastyczna osobowość. Cieszę się bardzo, że w czwartek, o godz. 18:45, odbędę staż na żywym organizmie.
Quiz
Legia w rozgrywkach Ligi Europy
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.