Czesław Michniewicz: Musimy zrobić wszystko, by wrócić z Wrocławia z punktami
10.09.2021 13:24
- Liga Europy to na dziś dobre miejsce dla nas. Biorąc pod uwagę to, jak przebiegała rywalizacja z Dinamem Zagrzeb… W pierwszym spotkaniu zremisowaliśmy, w drugim meczu graliśmy całkiem dobrze, popełniliśmy jeden błąd, przeciwnik to wykorzystał. Pozostał duży niedosyt. Ale z drugiej strony, gdybyśmy awansowali i nie udałoby się pokonać Sheriffa, to rozczarowanie byłoby jeszcze większe. Oczywiście, nie zakładaliśmy, że jak awansujemy, to przegramy z Mołdawianami, lecz Sheriff pokazał, że to bardzo dobry zespół, świetnie poradził sobie z Dinamem w dwumeczu. Jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Myślę, że mamy względną satysfakcję z tego, co udało się zrobić. Graliśmy dużo meczów od lipca do sierpnia, do przerwy na reprezentacje. Przegraliśmy w pucharach tylko jeden spotkanie, właśnie z Dinamem, to kluczowe. Myślę, że jesteśmy we właściwym miejscu. Budujemy swoją pozycję w Europie po dłuższym czasie. Chciałbym, abyśmy się pokazali z jak najlepszej strony. Oczywiście, Liga Mistrzów to było marzenie dla każdego z nas, ale niestety – nie udało się.
- Wiedzieliśmy, że jak wygramy w II rundzie eliminacji, to będziemy w Lidze Konferencji i wtedy będzie grało nam się łatwiej, bo będziemy w rozgrywkach. Ale z drugiej strony, po zapewnieniu sobie gry przynajmniej w Lidze Konferencji, wiedzieliśmy, że jeśli nie uda się awansować do Champions League lub Ligi Europy, to będzie duże rozczarowanie. Myślę, że dobrze się stało dla higieny psychicznej drużyny, całego klubu, że zakończyliśmy eliminacje zwycięsko, bo tak to trzeba traktować. Wygrana ze Slavią dała nam Ligę Europy. Gdyby było odwrotnie i przegralibyśmy z Sheriffem – choć to sport, wszystko może się wydarzyć - to byłoby duże rozczarowanie. Czy dało to pewność siebie? Patrząc na to, jak zachowują się zawodnicy, jak dojrzewają, w jaki sposób grają z silnymi zespołami, myślę tutaj o Slavii, Dinamie, czy nawet Bodo, to pokazuje, że – przede wszystkim – nie boją się grać. Wykorzystują cały potencjał. Nie mogę powiedzieć, że któryś z piłkarzy lepiej się prezentuje w treningach niż w meczach, bo tak nie jest. Pokazują dokładnie to, co pokazują w zajęciach. To jest powód do optymizmu dla nas wszystkich.
O maratonie meczów
Legia zaczyna kolejny maraton: siedem meczów w 23 dni. – Czy jesteśmy na to gotowi? Myślę, że tak. Przede wszystkim, jesteśmy gotowi kadrowo. Doszło kilku piłkarzy, dwóch wróci po kartkach, ostatni mecz będą pauzować Josue i Mladen. To da nam dużo opcji, meczów będzie sporo, w trakcie pojawi się Puchar Polski. Jesteśmy na to gotowi. Cieszę się bardzo, że nowi zawodnicy do nas dołączyli, bo było troszeczkę problemów na niektórych pozycjach. Dziś będzie rywalizacja, to co każdy zespół powinien mieć, to co każdy trener lubi, jak dwóch piłkarzy rywalizuje o miejsce w składzie na danej pozycji. Nie ma lepszej sytuacji dla nikogo, bo wtedy jest rozwój, postęp. Oczywiście, ten który nie gra, jest lekko niezadowolony. Ale z drugiej strony – ten, który gra, też musi czuć oddech przeciwnika na plecach. Dziś taką sytuację mamy.
O lidze
- Musimy doprowadzić do tego, aby nie stracić zbyt wielu punktów w lidze? Tak. Cztery mecze, dwa wygrane, dwa przegrane – 50 procent przegranych gier. Na pewno cały czas o tym myślimy. Nie chcemy, aby tak było. Niefortunnie przegraliśmy w Radomiu – po części ze swojej winy, bo nie był problemem zespół Radomiaka, tylko my dla siebie byliśmy problemem, dostaliśmy dwie czerwone kartki. Z Wisłą Kraków był wyrównany mecz. Początek dla Wisły, potem spotkanie się wyrównało. Zdobyliśmy bramkę, sędzia jej nie uznał, ale nie był to wybitny mecz w naszym wykonaniu. Teraz zagramy ze Śląskiem Wrocław, który jest na fali i od przyjścia Jacka Magiery zmienił oblicze, ustawienie, sposób rozgrywania akcji, osiągnął sukces na wiosnę, bo takim był udział w pucharach, w których dobrze się prezentował. Trudne zadanie przed nami, ale liczymy na to, że zagramy na miarę naszego potencjału. Większość piłkarzy jest gotowych do gry, poza Josue i Mladenoviciem, którzy są zawieszeni za kartki. Spodziewamy się dobrego meczu. Przede wszystkim, liczymy na to, że zaczniemy gromadzić punkty, potrzebujemy pozytywnej serii, takiej, którą miały inne zespoły. Przykład Lecha, który wygrał kilka spotkań i od razu w tabeli jest to widoczne. My też tego potrzebujemy. Tak się składa, że na pięć rozegranych meczów po rywalizacji ze Śląskiem, cztery odbędą się na wyjeździe, tylko jeden u siebie. Mecze u siebie zawsze dają delikatną przewagę. Wiemy, jak wygląda gra przy Łazienkowskiej dla nas, a jak dla przeciwników, ale nie ma co na to patrzeć. Dziś musimy zrobić wszystko, aby wrócić z Wrocławia z punktami.
O Śląsku
- Najmocniejsze strony Śląska? Trener Jacek Magiera, jego sztab, znajomość specyfiki Legii – pracował tutaj bardzo długo, w różnych rolach: jako zawodnik, trener, asystent, więc na pewno wie wszystko o nas, jeśli chodzi o nastawienie psychiczne. Jeśli chodzi o grę, to elastyczność. Śląsk próbuje grać w różnych ustawieniach, często występuje trójką obrońców, ale też modyfikuje ustawienie na różne sposoby. Czasami gra na dwóch napastników, na jednego, na trzech - na to musimy być przygotowani. Erik Exposito buduje pozycję w polskiej lidze. Początek miał może mało przekonujący, ale było widać potencjał. Teraz zamienia sytuacje na gole, bardzo mocno pomaga drużynie. Jest też doświadczenie: jest Krzysztof Mączyński, są inni piłkarze, Wojtek Golla wrócił po kontuzji. Myślę, że to bardzo solidny zespół, który marzy o tym, aby za rok znów zagrać w pucharach. Jest to bardzo możliwe, bo w tej drużynie drzemie duży potencjał.
O nowych piłkarzach
- Czego oczekuję od nowych piłkarzy? Cieszę się bardzo, że nowi gracze są z nami, że okienko transferowe jest za nami. To zawsze trudny czas dla klubu, zawodników, trenerów, sztabów, bo nie wiesz do końca, kto będzie, kto nie będzie, czy ktoś przyjdzie… Toczy się dużo rozmów w jedną i drugą stronę. Przychodzi ten dzień – 1 czy czasami 2 września, zamyka się okienko, możesz się skupić tylko na pracy. Zawodnicy już też nie rozmyślają, kto ewentualnie dołączy do zespołu, bo to nie jest tak, że dla wszystkich to obojętne, kto przyjdzie. Jest rywalizacja, zastanawiasz się czy ktoś przyjdzie na twoją pozycję, czy będzie ci łatwiej, czy trudniej o grę. Tak myślą zawodnicy. Trener, wiadomo, chce mieć tych piłkarzy więcej.
- Powiem tak: każdy zawodnik ma coś innego do zaoferowania. Jeśli chodzi o Jurgena Celhakę, to młody, obiecujący zawodnik, ma świetne parametry fizyczne. Liczymy na to, że szybko się zaklimatyzuje. Jest to jego pierwszy zagraniczny klub. Jeśli chodzi o Ihora Charatina, to myślę, że będzie mu łatwiej, bo już grał w dobrym klubie, w europejskich pucharach. Nawet dziś pytałem go, jak to się stało, że strzelał rzuty karne w Ferencvarosi TC, bo w meczu ze Slavią wykonywał "jedenastkę". A on mówi do mnie: "Trenerze, nie tylko ze Slavią, bo z Barceloną też strzeliłem". Zrobił wrażenie na stołówce, przy śniadaniu, jak powiedział, że Barcelonie też strzelił karnego. Widać, że to bardzo pozytywny chłopak. Umiejętnie posługuje się językiem, zna rosyjski, angielski, także na pewno będzie mu łatwiej. Dużo też rozumie. Jego ojciec pochodzi ze Lwowa, matka z Węgier, taka trochę mieszanka narodowościowa.
- Yuri Ribeiro jest z nami troszeczkę dłużej. Jego problem polegał na tym, że - w przeciwieństwie do tych zawodników, którzy do nas doszli – nie trenował z zespołem. Pracował indywidualnie i to było widać w pierwszych dniach, że fizyczność była okej, ale brakowało troszeczkę ogłady taktycznej, technicznej, z piłką. Ma duże szanse, aby wystąpić w najbliższych meczach.
- Lirim Kastrati? Jego akurat znamy, bo mieliśmy z nim bezpośredni kontakt, w meczu z Dinamem Zagrzeb. Pokazaliśmy nawet jego akcję, szybkość, na tle naszych obrońców, gdzie Maik Nawrocki ratował się skutecznym wślizgiem. Dużo mówiliśmy o tym zawodniku, o sposobie przyjmowania piłki przez niego. Bardzo na niego liczę, bo to gracz inny niż pozostali. Przede wszystkim, to zawodnik, który daje opcję grania ze skrzydłowymi. To typowy skrzydłowy, z konieczności może występować jako wahadłowy, może też grać na "dziesiątce", na pozycji Luquinhasa czy Josue. Bardzo dynamiczny zawodnik, biorąc pod uwagę ligę, ale przede wszystkim i puchary, gdzie będzie wiele sytuacji z przestrzeniami do wykorzystania. Można fantastycznie go wkomponować w zespół.
- To doświadczeni piłkarze, może poza Jurgenem. Liczę na to, że aklimatyzacja będzie przebiegała szybko. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie im łatwo, bo nie ma możliwości zagrania gry kontrolnej, poznania drużyny, tylko trzeba od razu grać mecze o stawkę. Ale myślę, że sobie poradzą.
- Ktoś z nowych piłkarzy ma szansę zagrać we Wrocławiu? Myślę, że każdy z nich ma szanse, bo wszyscy są gotowi, i to jest najważniejsze. Gotowy jest Jurgen, Ihor, Kastrati. Niczego nie wykluczam. Każdy z nich ma szansę wystąpić, podobnie jak Ribeiro.
- Czy obecność tych piłkarzy umożliwia większą elastyczność taktyczną? Tak, na pewno daje nam to duże możliwości, ale musimy pamiętać, że dziś bazujemy na dwóch młodzieżowcach: Skibickim i Nawrockim. Oni dają nam tę opcję, że w każdym meczu młodzieżowiec się pojawia. Oczywiście, są też bramkarze-młodzieżowcy i inni piłkarze. Jeśli zmienimy ustawienie i przejdziemy na czwórkę z tyłu, to musimy się zastanowić nad tym, na jakiej pozycji mógłby wystąpić młodzieżowiec, jeśli Nawrocki czy Skibicki mieliby nie grać. To wszystko bierzemy pod uwagę. Na pewno będziemy zmieniać ustawienia, tak też było w Krakowie, Dinamem Zagrzeb, ze Slavią. Ustawienie jest dla nas płynne, nie przywiązujemy się do jednego systemu. W pucharach nie ma znaczenia czy gra młodzieżowiec, czy nie. Ale w lidze musimy brać, oprócz ustawienia, pozycję, na której musi wystąpić młodzieżowiec.
O sytuacji kadrowej
We Wrocławiu nie zagrają Josue i Filip Mladenović, rehabilituje się Bartosz Kapustka. – Czy ktoś jeszcze nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mecz ze Śląskiem? Pod znakiem zapytania stoi wyjazd Mattiasa Johanssona do Wrocławia. Wrócił po dwóch meczach rozegranych w reprezentacji, wcześniej u nas nie trenował, miał różne dolegliwości. Decyzja zapadnie po treningu. Wrócił obolały, nie do końca jest na sto procent zdrowy. Musimy się zastanowić czy zostanie tutaj i będzie indywidualnie trenował jutro, do południa, z Przemkiem Małeckim, z Josue i Mladenem - potem Przemek dojedzie do Wrocławia. Być może Mattias również dołączy do tej grupy dwóch zawodników i będzie się spokojnie przygotowywał do meczu ze Spartakiem. Kastrati dojedzie, dziś o 11. miał mieć spotkanie w ambasadzie. Prawdopodobnie otrzyma wizę, nie mam jeszcze potwierdzonej informacji. Doleci dziś wieczorem do Warszawy i zostanie dowieziony do hotelu we Wrocławiu.
O golach
- Mamy świadomość tego, że goli nie strzelamy zbyt dużo. Wiemy doskonale, że wcześniej łatwiej to przychodziło: czy mecze u siebie, czy na wyjeździe - bramki padały. Dziś tych goli nie pada za dużo. Z Wartą strzeliliśmy dwa gole, potem już tylko zdobywaliśmy po jednej bramce, albo wcale. Mamy tego świadomość. Ale mamy na tyle mocny zespół, że w każdej chwili ta drużyna znów może się obudzić. Wierzę w to, że tak będzie i zaczniemy trafiać do siatki, bo sytuacji nam nie brakuje. To, że nie ma dziś Josue, Mladena, czyli zawodników, którzy potrafią kreować sytuacje, na pewno w jakiś sposób nam to utrudnia. Ale z drugiej strony jest też szansa dla Ribeiro, innych piłkarzy, aby zacząć tworzyć akcje.
Quiz
Co wiesz o zawodnikach pozyskanych latem 2021 roku
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.