Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz o Dinamie i sytuacji w zespole przed meczem z Radomiakiem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

30.07.2021 13:10

(akt. 31.07.2021 08:38)

- Radomiak ma kilka wyćwiczonych zachowań, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry – na pewno coś przygotuje przeciwko nam. Widać rękę trenera i to, że zespół cały czas się rozwija, i nieprzypadkowo awansował do ekstraklasy - mówił na piątkowym briefingu prasowym, przed meczem z Radomiakiem Radom w 2. kolejce ligowej, trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Jest troszeczkę większa pewność, co do naszej przyszłości. Wiemy, ile meczów mniej więcej zostało do końca roku. Tych spotkań może być jeszcze maksymalnie 31. Do tego dochodzą mecze reprezentacji. Mówię 31, bo zawierają się w nich trzy terminy Pucharu Polski. Wiadomo, żeby trafić do 1/8 finału, to wcześniej trzeba przejść dwie rundy. Jest dużo grania. Praktycznie od soboty, meczu z Radomiakiem, do 11 grudnia, wyłączając przerwy na reprezentacje, będziemy grali co trzy dni. Dużo pracy przed nami.

W czwartek odbyło się spotkanie na szczycie. Trener Czesław Michniewicz rozmawiał z prezesem Legii, Dariuszem Mioduskim, oraz dyrektorem sportowym, Radosławem Kucharskim. – Czy będą jakieś transfery? Było spotkanie, długo rozmawialiśmy na różne tematy. Spotkanie dotyczyło też akademii, rozmawialiśmy też o pierwszej drużynie. Nie jest to oczywiście moment, aby cokolwiek ogłaszać. Po drugie – zajmuje się tym ktoś inny. Na pewno wszyscy mamy świadomość, że meczów jest bardzo dużo. Na niektórych pozycjach jest duża konkurencja – to fajnie, to cieszy. Ale na niektórych - konkurencji brakuje. Wszyscy mamy tego świadomość. Są czynione starania, lecz konkretów jeszcze nie ma.

O odpowiedziach po meczu w Tallinnie

- Czy mecz z Tallinna przyniósł jakieś odpowiedzi, oprócz awansu? Myślę, że to spotkanie niektóre rzeczy potwierdziło. Mamy na pewno też wątpliwości, co do niektórych zawodników, kto od początku, kto na zmianę, kto w jakim wymiarze czasowym. Mecz z Wisłą Płock pokazał, że rotacja może i na pewno będzie, z uwagi na to, że będziemy grali na trzy dni. Teraz chodzi o to, aby dobrać właściwą konstelację, czyli odpowiednio połączyć doświadczenie z młodością. Aby nie rzucać samej młodzieży na mecze, bo jej będzie się grało wtedy bardzo trudno, dlatego musimy ją wspomagać doświadczonymi piłkarzami. I nasza rola jest taka, aby tak, brzydko mówiąc, wymieszać skład. Tak, aby grali młodzi zawodnicy, i ci, którzy grali mniej, i też kilku starszych, doświadczonych zawodników, żeby myśleć o sukcesach. Myślimy o tym, aby skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski. Nie chcemy później nikogo gonić, tylko chcemy punktować od początku. Tak, jak miało to miejsce w spotkaniu z Wisłą.

O sytuacji zdrowotnej

- Sytuacja zdrowotna w zespole? Jest trochę problemów. Artur Boruc na pewno nie zagra, ma delikatny problem z kolanem. Nie chcemy ryzykować. Zależy nam, aby był gotowy na środę. Tradycyjnie – Jasurbek, Kostorz nie był z nami też na meczu w Estonii, Ciepiela dochodzi do zdrowia po chorobie. To zawodnicy, którzy nie będą brani pod uwagę.

O sobotnim meczu

- Mecz z Radomiakiem będzie w jakimś stopniu przygotowaniem do rywalizacji w Zagrzebiu? Tak, tak. Skład będzie może osobowo inny, ale w takim ustawieniu chcemy zagrać w spotkaniu z Dinamem. Na niektórych pozycjach zagrają zawodnicy, którzy występowali mniej, po to, aby mieć odpowiedź na wypadek, gdyby kogoś zabrakło. Musimy pamiętać, że Filip Mladenović ma dwie żółte kartki i musimy przygotować kogoś na jego pozycję. Stąd też na jego pozycji na pewno zagra jutro Joel Abu Hanna. Ostatnio grał, ale w systemie z czwórką obrońców, to zupełnie inne granie. Podobnie, jak Maik Nawrocki. Chcemy, aby blok obronny składał się z trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Zagrają inni zawodnicy niż w Tallinnie, ale chcemy, żeby ten blok został zachowany, aby zobaczyć Nawrockiego, Rose’a czy Abu Hannę na pozycji, na której występują nasi piłkarze z pierwszego składu.  

O systemach

- Systemy 3-4-3 lub 3-5-2 jest dla nas najbardziej optymalny? Myślę, że tak. Od dłuższego czasu gramy w tym ustawieniu, w którym chłopcy pewnie się czują. Oczywiście, odnajdujemy się w systemie, w razie konieczności, z czwórką obrońców. Tak też było w meczu z Rakowem, w trakcie którego zmieniliśmy formację. Tak też było w domowym meczu z Florą, w którym zmieniliśmy ustawienie, przeszliśmy na czwórkę obrońców, dzięki temu mieliśmy więcej zawodników z przodu. Zawodnicy się w tym odnajdują. Od samego początku, jak tutaj przyszedłem, mówiłem, że chciałbym, aby płynnie przechodzić z ustawienia na ustawienie i nie dyskutować o tym, czy gramy w takim, czy w innym systemie. Legia gra 11 na 11, a w jakim ustawieniu, to nie ma dla nas znaczenia, bo wiemy, jak się zachowywać w takim czy innym systemie. W tym kierunku zmierzamy, i wygląda to coraz lepiej.

O Radomiaku

- Radomiak to ciekawa drużyna. Miałem okazję obejrzeć ich w Gdyni. Grali bardzo ważny mecz, który dał im praktycznie awans do ekstraklasy. To zespół, który buduje akcję z wielu podań. Ma kilku ciekawych piłkarzy. Nascimento, który świetnie pokazał się w meczu w Poznaniu. Machado – z tego, co czytam, prawdopodobnie nie zagra, ale też nieźle się zaprezentował. Są też zawodnicy, których też kiedyś obserwowałem, jak chociażby Mateusz Cichocki, wychowanek w Legii, grał w Arce, jest Miłosz Kozak, który miał epizod w Legii, przymierzaliśmy go kiedyś do reprezentacji, jest doświadczony Radecki, który pograł w Śląsku i Wigrach. To drużyna, która składa się z piłkarzy technicznych. Jest dobrze zaawansowana technicznie. Swobodnie operowali piłką. Mamy przeanalizowaną akcję na Lechu, gdzie wymieniali podania przez dwie minuty. Nie jest łatwo grać pod pressingiem Lecha, a oni to świetnie robili. Mają kilka wyćwiczonych zachowań, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry – na pewno coś przygotują przeciwko nam. Widać rękę trenera i to, że zespół cały czas się rozwija, i nieprzypadkowo awansował do ekstraklasy.

- Mateusz Kochalski coś podpowiadał? Nie, mamy zwyczaj, że nigdy nie pytamy o to zawodników, niezależnie z kim gramy. Jak gramy z Cracovią, to nie pytamy Lopesa o zespół z Krakowa. Nie chcemy stawiać piłkarza w tak trudnej sytuacji, aby wyjawiał jakieś tajemnice. Sami poświęcamy mnóstwo czasu na analizę. Jak coś znajdziemy, to zawsze zawdzięczamy to sobie. Jak czegoś nie znajdziemy, to też jest to tylko nasza wina. Nigdy nie stosowaliśmy takich zagrywek, że podpytywaliśmy kogoś z byłych zawodników, na co zwracali uwagę, i tak dalej. Takich rzeczy nie robimy.

- Czy uczulam szczególnie nowych, zagranicznych zawodników, że kiedy beniaminek gra pierwszy mecz u siebie i to z mistrzem Polski, to jest zmotywowany jeszcze bardziej?  Tak, oni mają tego świadomość. Dużo rozmawiamy o tym, z kim gramy, jak chcemy grać. Wszyscy wiedzą, że to beniaminek, zagra pierwszy mecz u siebie, jest duży popyt na bilety, olbrzymie zainteresowanie. Ale trybuny nam gola nie strzelą. Tak samo, jak nasze trybuny nam bardzo pomagają, lecz my musimy zdobywać bramki, aby trybuny były zadowolone. Podobnie będzie w Radomiu.

O Dinamie

- Czy Dinamo Zagrzeb da się pokonać? Wszystkich da się pokonać, ale trzeba to zrobić umiejętnie. Dużo czasu poświęciliśmy już na analizę. W czwartek praktycznie cały dzień spędziłem na oglądaniu Dinama. Przemek Małecki z Alessio de Petrillo zajmowali się Radomiakiem. Chorwaci robią dużo ciekawych rzeczy na boisku. Przede wszystkim, indywidualności. To będzie zupełnie inny mecz niż z Estończykami. Flora często stosowała proste środki, z którymi mieliśmy problemy, czyli długie podania za plecy. Tutaj takich podań jest znacznie mniej. Tu jest dużo kombinacji. Mózgiem całej operacji jest Lovro Majer, dziesiąteczka, młody chłopak, bardzo uzdolniony, lewa noga. Świetnie zachowuje się Orsić. Mają Petkovicia, bardzo wysokiego napastnika, 1,93m, który kapitalnie zgrywa piłki, jest groźny przy stałych fragmentach gry. Generalnie, to zespół, który kocha rozgrywać piłkę. Musimy być przygotowani na to, że będą takie fragmenty w meczu, w których będzie trzeba popracować bez piłki. Na pewno nie będzie to przyjemne, ale bez tego nie da się myśleć o skutecznym wyniku. Jeśli nie będziemy przygotowani na to, że w niektórych fragmentach gry będzie trzeba przeczekać, dobrze się wybronić, później wyprowadzić akcję, zbudować atak, czy to kontra, atak pozycyjny, czy stały fragment  gry… Na wszystko musimy być przygotowani. Patrząc na indywidualności… Można by wymieniać wielu zawodników. Zobaczymy czy zagra Ademi, który odniósł kontuzję w pierwszym spotkaniu z mistrzem Cypru. Pocieszające jest to, że Omonia w pierwszym i drugim meczu miała swoje sytuacje, i to przy korzystnym wyniku. Przy 0:0 w Zagrzebiu miała dwie świetne okazje, przy 0:0 u siebie również miała sytuacje bramkowe. Da się przebić przez ich obronę. Najczęściej grają 4-1-4-1, często przechodzi to w system 4-3-3. Środek pola… Bardzo wysoki, defensywny pomocnik, który wygrywa większość pojedynków główkowych. Bazują przede wszystkim na technice, operowaniu piłką. Szybko im to wychodzi. Majer… Gwiazda, można powiedzieć, Dinama. Bardzo często wchodzi z drugiej linii w akcje za plecy obrońców, szybko rozgrywając piłkę. Dobra technika i lewa noga. Myślę, że kibice z przyjemnością będą na niego patrzyli, jak do nas przyjedzie. Oby to był korzystny wynik, i żeby mecz miał swoją dramaturgię, ale zakończoną happy-endem.

O udanym poczatku sezonu

- W czym tkwi udany początek sezonu, najlepszy od 2013 roku? Pracujemy według jasnych zasad. Wiemy ,co chcemy zrobić na boisku. Rolą trenera jest ograniczyć przypadek. Staramy się poprzez analizę, trening, ograniczyć przypadek tam, gdzie tylko można. Ale mamy też swoje pomysły, jak grać przeciwko rywalom. Przeciwnicy też mają swoje pomysły. Czasami uda się zneutralizować ich największe atuty i muszą grać przez to inaczej. Na razie wszystko nam się układa. Nie robię jednak wielkiego wydarzenia z tego powodu. Wiem, że to piłka – za chwilę wszystko może się odwrócić. Musimy być stabilni. Jak jest dobrze, to jest stabilnie, jak jest troszeczkę gorzej, to żeby suchą stopą przechodzić przez sytuacje kryzysowe, które w tym sezonie na pewno będą. Tak, jak mówię, 30 meczów do grudnia trzeba rozegrać. To szmat czasu. To tak, jak by zagrać całą ligę, 15-16 zespołową, w ciągu czterech miesięcy. Będą różne momenty. Cieszymy się z tego, co jest, ale nie popadamy w super euforię, że zawsze tak będzie. Tak nie będzie zawsze.

Polecamy

Komentarze (103)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.