Czesław Michniewicz: Wartościowy sparing w warunkach innych niż na obozie
27.01.2021 17:21
fot. Jacek Prondzynski
- W pierwszej połowie zagrał skład, który w większości ma mniejsze szanse na to by wystąpić z Podbeskidziem. Może poza dwoma wyjątkami, dwaj piłkarze z pierwszej połowy mają szansę na występ od pierwszej minuty w Bielsku-Białej. Wkrótce wszystko się wyjaśni, sytuacja kadrowa nieco się komplikuje. Dziś jeszcze wypadł Ariel Mosór, źle się poczuł po treningu i nie mógł zagrać. Mam nadzieję, że w trening w czwartek wejdzie Bartosz Kapustka. Również w czwartek poznamy decyzję odnoście Mateusza Wieteski, czy będzie mógł trenować czy nie. Walerian Gwilia rano zgłosił lekarzowi, że gorzej się czuje, nie było sensu ryzykować występu. Nie znamy jeszcze diagnozy co mu dokładnie jest. Wypadł nam dziś, wczoraj normalnie trenował.
- Stomil to I-ligowy zespół i pokazał swoje atuty w pierwszej połowie meczu na tle zmontowanej przez nas na szybko drużynie złożonej z młodych i bardziej doświadczonych graczy. Straciliśmy gola po rzucie karnym – seria tych jedenastek dalej trwa. Mateusz Hołownia mógł się lepiej zachować w tej sytuacji. W sumie ta pierwsza połowa była wyrównana – nie stworzyliśmy sobie jakichś świetnych okazji, Stomil poza karnym również. Za mało, zdecydowanie za mało razy byliśmy w polu karnym zespołu z Olsztyna w pierwszej odsłonie.
- Po zmianie stron były już zmiany w składzie i zdecydowanie łatwiej przedostawaliśmy się pod pole karne rywala. Było widać różnicę w jakości, choć oczywiście nie chce niczego odbierać Stomilowi. Oni w pierwszą połowę włożyli sporo sił, w drugiej zaczęło im ich brakować. Było nam łatwiej o kreowanie sytuacji bramkowych. Cieszy mnie to, że Bartosz Slisz dwa razy trafił do siatki. Bez względu na to czy to mecz o stawkę czy gra kontrolna, takie rzeczy zawsze cieszą. A Bartek to nie napastnik czy ofensywny pomocnik – więc to dobry prognostyk dla niego i dla nas.
- Pochwalić można też strzał Luqunhasa. On już w Dubaju szukał tego dalszego słupka, ale tam nie trafiał. Tutaj w zimnie jakoś łatwiej mu to przyszło. Ogólnie drugą połowę należy ocenić pozytywnie, stworzyliśmy kilka ciekawych akcji, w dobrym tempie. Takie przetarcie było nam bardzo potrzebne, bo warunki były inne niż w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Sami widzicie, jak zawodnicy schodzą z boiska – mówią, że nie czują palców, nie czują stóp. To jest coś, do czego szybko musimy przywyknąć. Początek ligi – styczeń, luty – tak to może wyglądać.
- Szukaliśmy w tym meczu różnych rozwiązań, ciekawie piłkę od tyłu rozgrywał Mateusz Hołownia który z konieczności musiał zagrać cały mecz. Podobnie jak Mateusz Cholewiak, który szukał przeszywających podań przez środek. Dośrodkowań na Tomasa Pekharta nie było aż tak dużo, bo częściej staraliśmy się szukać gry kombinacyjnej na małej przestrzeni. I były momenty, że ta piłka fajnie krążyła. Artur Boruc krzyczał, że nie wszystko trzeba kończyć wrzutkami? To dobrze, on widzi więcej z tyłu i fajnie, że ma nad wszystkim kontrolę.
Quiz
Sprawdź wiedzę o trenerach Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.