Domyślne zdjęcie Legia.Net

Czwartkowa konferencja

Redakcja

Źródło:

03.03.2000 23:59

(akt. 19.12.2018 17:29)

Przed sezonem każda dru­żyna jest najlep­sza, każdy trener mówi, że wy?mienicie przygotował drużynę do nad­chodzącej rundy. Tylko po kilku kolejkach niektórzy zmieniają zda­nie... Ja nie będę opowiadał, że wszystko jest super. Niech wyniki to pokażą- mówił na czwartkowej konferencji prasowej Franciszek Smuda. - Interesuje mnie tylko wygrywanie. Każda porażka to dla mnie dramat, który przeżywam przez tydzień. Natomiast zwycię­stwo to dla mnie lepsze uczucie niż orgazm! - dodał po chwili z lek­kim u?miechem, popijając przy tym piwo.
Spotkanie z dziennikarzami by­ło prawdziwym popisem szkoleniowca. Usiadł za jednym stołem razem z Markiem Pietruszką, To­maszem Łapińskim, Markiem Citką i Piotrem Strejlauem. Nikt nie mówił tyle, co "Franz"! Tego­roczna zima była dla Legii pełna zawirowań, więc nic dziwnego, że tematów nie brakowało. Nowi za­wodnicy stołecznego klubu "z pewną taką nie?miałością" odpowiada­li na zadawane im pytania. - Jak mają mówić, skoro obok siedzi pre­zes? - ?miał się Smuda. Ani Łapiń­ski, ani Citko nie mieli żadnych za­strzeżeń do aklimatyzacji w Legii. ­Wszystko przebiegało bezproble­mowo. Większo?ć kolegów znali­?my już wcze?niej - mówili. Citko kilka dni temu doznał lekkiego urazu na treningu i jego gra w meczu z ŁKS jest wykluczona. - Będę pau­zował maksymalnie dziesięć dni. Szkoda, czekałem na inaugurację rundy wiosennej - mówił Citko. Natomiast Tomasz Łapiński doda­wał: - Mam tremę.
Takich transferów do Legii nie było jeszcze nigdy wcze?niej. Klub z Łazienkowskiej został wzmocnio­ny czterema zawodnikami, którzy mają za sobą grę w Widzewie. "To już nie moja Legia" - mówią niektórzy kibice. - To niech zmiatają na Polonię! - oburzał się w czwartek Smuda, używając słów mocniejszych, których jednak w trosce o wychowanie młodzieży postanowili?my dosłownie nie przytaczać. Nie przyjmował argumentów, że na Łazienkowskiej za­wsze bardzo dużo do powiedze­nia mieli kibice, potrafili wyrzucić piłkarza czy trenera. - I właśnie, dlatego nie mogli cieszyć się z mi­strzostwa - mówił. - Ja nie uginam się przed żadną presją. W Turcji mierzono do mnie z pistoletu, bo nie wystawiałem jakiego? piłkarza. "To strzelaj. Najwyżej wcze?niej kopnę w kalendarz", powiedzia­łem - opowiadał szkoleniowiec.
Jednak jego polityka kadrowa w?ród fanów wzbudza duże kon­trowersje. Ostatnim jego posunię­ciem było pozbycie się Piotra Mo­sóra i Sergiusza Wiechowskiego (obaj przeszli do Widzewa), a tak­że przesunięcie do rezerw Mariu­sza Piekarskiego. - Z Mosórem każdy trener miał problem. Ja nie miałem żadnego, tylko oceniłem jego umiejętności piłkarskie. Powi­nien być mi wdzięczny, że umożli­wiłem mu grę w Widzewie. Je?li chodzi o Wiechowskiego, gdy przy­szedłem do Legii, on był jedną no­gą w Stomilu. Wtedy powiedzia­łem: "Nie, kolego. Najpierw cię przekartkuję i zobaczę, co potra­fisz". No to przekartkowałem. Nato­miast Piekarski sam mi powiedział, że miałem rację, podali?my sobie ręce. Teraz zasuwa od rana do wie­czora! Jak kto? umie grać w piłkę, to nie zrobię mu krzywdy - mówił Smuda.
Dla większości osób związanych z Legią zaskoczeniem było spro­wadzenie Bogusława Wyparły. ­Ja nie znam się na bramkarzach. Trener Kazimierski uznał, że Wy­parło jest konieczny - mówił Smu­da. Czy więc Legia nie za szybko pozbyła się Grzegorza Szamotul­skiego? - Nie mogli?my blokować mu przejścia. Potem chodziłby nie­zadowolony i gdyby zawalił jaką? bramkę, wszyscy mówiliby, że to, dlatego, iż go nie puścili?my - mówił Smuda. Pojawiają się także, za­rzuty, że w kadrze jest za mało na­pastników. Szkoleniowiec odpowia­da: - U mnie każdy jest napastni­kiem! Zresztą jakby?my kupili jesz­cze pięciu napastników, to ta liga przestałaby istnieć.
Trener jest pewny siebie, wyda­je się, że nie dopuszcza my?li o nie­powodzeniu. - Zobaczymy, kogo w maju będą łapały skurcze, gdy my będziemy pruli - dodawał. W ostatnim meczu sezonu Legia podejmie na własnym boisku kra­kowską Wisłę. To spotkanie może zadecydować o tytule. - Usiądę w tym meczu na ławce. I to z cyga­rem! - ?miał się szkoleniowiec.
(Krzysztof Stanowski - "Przegląd Sportowy" - nr 45 (12 589) 2000 3-5 marca 2000rok)

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.