Domyślne zdjęcie Legia.Net

Czy Kasperczak może być trenerem Legii?

Jan Szurek

Źródło: Gazeta Wyborcza

14.12.2004 23:20

(akt. 30.12.2018 08:53)

Henryk Kasperczak nie jest już trenerem Wisły Kraków. Czy może być trenerem Legii? Zapytany przez dziennikarza "Gazety" w trakcie zjazdu PZPN, nie potwierdził, ale i nie wykluczył takiej ewentualności. Tymczasem oficjalnie nominowany szkoleniowcem stołecznej drużyny Jacek Zieliński wciąż nie podpisał kontraktu
Fakty są takie. 1 października trenerem Legii przestał być Dariusz Kubicki. Zanim przestał, swój kontrakt już negocjował Jozef Chovanec. Negocjował, negocjował, aż przestał i w ostatniej chwili okazało się, że go w Warszawie nie będzie. Zespół przejął tercet w składzie: asystent poprzedniego trenera Krzysztof Gawara, jego współpracownik Lucjan Brychczy oraz kontuzjowany, a najbardziej doświadczony i ceniony w klubie zawodnik (także przez właścicieli) Jacek Zieliński. De facto to ten ostatni przejął obowiązki i autorytet człowieka ustalającego taktykę i kierującego zespołem. Taki stan miał potrwać chwilę. To znaczy nawet trochę dłużej, bo do zakończenia rundy jesiennej. Równocześnie podjęto negocjacje z Dariuszem Wdowczykiem. Tak jak w przypadku rozmów z Chovancem przedstawiciele klubu ani razu nie wymienili nazwiska kandydata, przyznając tylko, że kandydatów jest kilku (choć tak naprawdę był jeden). I tak jak w poprzednim wypadku nazwisko z ich strony padło dopiero wtedy, gdy padły też negocjacje. I tak jak wtedy, w dość dziwnych okolicznościach. Rezygnację Chovanca miała spowodować żona (on sam później temu zaprzeczał). Z Wdowczyka z kolei zrezygnowano, gdy okazało się, że za jego przyjście nie trzeba płacić poprzedniemu pracodawcy - Kolporterowi Kielce. Podobno trener przesadził z żądaniami (on tak tego nie widzi). Tylko - co już dawno wszyscy zauważyli - przedziwne jest, że jednego dnia warunkiem niepozwalającym na przyjście Wdowczyka do Legii była kwota 250 tys. zł, a jak warunek zniknął, to zniknęła i kandydatura. Zniknęła, bo "było za późno". Dlaczego jednego dnia było dobrze, a drugiego już nie, to osobna sprawa. Ale chyba nie dlatego, że nagle niedoświadczony Zieliński stał się mężem zaufania (ufano mu już wcześniej - to prawda - ale nie na tyle, by na lata zapewnić posadę pierwszego trenera). W każdym razie w poprzedni poniedziałek na oficjalnej stronie internetowej stołecznego klubu opublikowano komunikat, że Zieliński zostaje trenerem na stałe. Pomagać ma mu Lucjan Brychczy. Jednak minął ponad tydzień, Zieliński wyjechał na urlop, a kontrakt wciąż jest niepodpisany. - To nie jest najważniejsze. Przez większość czasu zajmowaliśmy się rozmowami z zawodnikami. Musieliśmy powiedzieć kilku z nich, że nie będą już grać w Legii. Co do mojego kontraktu, to prawie wszystko już jest ustalone - stwierdził Zieliński. Słowo "prawie" jest tu jednak jak najbardziej na miejscu, bo jak wspomnieliśmy, ustalenia z Chovancem czy Wdowczykiem też były co najmniej zaawansowane. To nie my wymyśliliśmy, że w szanującym się klubie o europejskich ambicjach nie do pomyślenia jest, by po zwolnieniu trenera, najpóźniej po kilku dniach, nie ogłoszono nazwiska następcy. I pod tym względem Wisła bije Legię na głowę. W Krakowie stan zawieszenia trwał chwilę. Nieoficjalnie długo, bo od pierwszych spekulacji odnośnie do decyzji właściciela klubu Bogusława Cupiała minęło też coś około dwóch miesięcy. W momencie jednak, kiedy ogłoszono, że trenerem przestaje być Kasperczak, ogłoszono nazwisko nowego szkoleniowca - Vernera Liczki, który tuż po zwolnieniu Kubickiego w spekulacjach zdążył wystąpić też jako jego potencjalny następca w Legii. Dlaczego zdążył? Ponieważ ponad dwa miesiące trwał tu stan zawieszenia. To znaczy od podjęcia oficjalnej decyzji o zwolnieniu trenera. Obecni szefowie klubu z Warszawy nie od dziś pałają sympatią do klubu z Krakowa. Są tacy, którzy pamiętają jak TVN miał wyłączność na pokazywanie występów Wisły w lidze. Kasperczak też jest przez nich ceniony, a zdania co do tego czy zdolny, ale bez praktyki trener ma uczyć się na błędach (a w takim klubie jak Legia nie powinno być miejsca i czasu na błędy), czy ma go zastąpić trener z nazwiskiem, są podzielone. Z pewnością wstępne zapytania, czy Kasperczak byłby zainteresowany Legią już były i były też na ten temat krótkie i ogólne rozmowy. Gdyby ostatecznie dostał zadośćuczynienie z Wisły i zdecydował się na rozwiązanie umowy (może przestanie powtarzać, że według przepisów wciąż jest w Krakowie trenerem), to Legia mogłaby go zatrudnić niekoniecznie za niebotyczną kwotę (bo na warunkach ustalonych w Krakowie, w Warszawie nie byłoby szans na to zatrudnienie). Oczywiście szans na takie rozwiązanie nikt nie potwierdzi. Więcej - trudno uzyskać choć najmniejszy oficjalny komentarz w tej sprawie. Np. władze klubu z Warszawy przyjęły taktykę, że nie komentują praktycznie nic, co jest związane z Legią. Nawet tego, co z pozoru wydaje się mało istotne. Chyba że a propos tego czegoś, pod dokumentem zostały złożone podpisy. Ich prawo. Natomiast prawem prasy są spekulacje, bo reszta jest po prostu milczeniem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.