Czy to już dno?
30.09.2006 08:22
Taki mecz na Łazienkowskiej powinien być świętem. W niedzielę zapowiada się jednak stypa. Jeśli Legia znów przegra, będzie to czwarta porażka z rzędu. Do rekordu klubu coraz bliżej (7 porażek w 1936 roku - przyp. red.)... A na Łazienkowską przyjedzie właśnie ten, który rekord wszech czasów prawie pobił - <b>Dragomir Okuka</b>. Obecny szkoleniowiec Wisły Kraków jako trener Legii przegrał pięć spotkań pod rząd. Tylko że... później zdobył mistrzostwo Polski. Dziś taki scenariusz jest mało prawdopodobny. - On przegrywał, kiedy budował zespół. A <b>Dariusz Wdowczyk</b> już miał przecież zbudowany.
Obecna Legia przypomina mi bardziej tę "późnego Okuki". Wtedy też udało się wygrać ligę, by w następnym sezonie nawet nie zakwalifikowała się do Pucharów - mówi Wojciech Kowalczyk, 39-krotny reprezentant Polski.
Atmosfera w zespole jest katastrofalna. Trener Dariusz Wdowczyk już nawet nie wie, jak ratować ten sezon. Metoda kija (kary dla piłkarzy, wyrzucenie Włodarczyka i Gottwalda) nie poskutkowała. Metody marchewki - przy ciągłych porażkach - nie ma jak zastosować. Cała nadzieja legionistów na dobry wynik w niedzielę opiera się na marzeniu, iż nagle - nie za bardzo wiadomo, dlaczego - zespół zacznie grać. I podniesie się, tak jak przed kilkoma laty, kiedy niespodziewanie ograł Wisłę 5:1. Rozgrywający Marcin Burkhardt mówi: - Przecież nie będziemy przegrywać do końca rundy.
Z drugiej strony, dlaczego nie? Legia jest w katastrofalnej formie. W ostatnich trzech spotkaniach zanotowała trzy porażki - ze Stalą Sanok, Kolporterem Kielce i Austrią Wiedeń. Łącznie od lipca przegrała aż osiem spotkań (trzy w lidze, trzy w europejskich pucharach, po jednym w Pucharze i SuperPucharze Polski), czyli... dokładnie 50 procent! Ze wszystkich drużyn pierwszej ligi gorszy pod tym względem jest tylko Górnik Łęczna. A Wisła, która stawi się na Łazienkowskiej, w lidze nie poniosła jeszcze ani jednej porażki.
Po meczu w Sanoku, który okazał się totalnym upokorzeniem dla stołecznego zespołu, trener trzecioligowców Ryszard Federkiewicz stwierdził: - Potwierdziła się stara piłkarska prawda, że w piłce wygrywa ten, kto chce wygrać... I to jest dziś prawda o Legii - ogrywa ją, kto tylko chce. Austria Wiedeń, która zwyciężyła w czwartkowym spotkaniu o fazę grupową Pucharu UEFA, to obecnie najgorsza drużyna w lidze austriackiej.
- Naszym celem bez wątpienia jest zwycięstwo. Mam wielki sentyment do Legii, ale bezsprzecznie chcę z nią wygrać - mówi Dragomir Okuka, trener Wisły. Wczoraj na stadionie w Warszawie było dziwnie spokojnie. Nie było żadnych kolejek przed kasami, raz na kilkanaście minut pojawiał się ktoś zainteresowany kupnem wejściówki.
- A co tu oglądać? Iść, żeby się tylko denerwować? Mam już tego serdecznie dość - mówił dwudziestoletni chłopak spotkany przed wejściem na stadion. Po chwili stwierdził: - Ale i tak pójdę. Chociaż kibice muszą trzymać poziom. - W sytuacjach kryzysowych Legia może liczyć tylko na nas, nie na te panienki ściągnięte z całego świata, które udają, że walczą. Mecz z Wisłą to miał być szlagier. Ale co to za szlagier, jak zagrają tak słabe drużyny? - pytał inny.
Piłkarze obiecują, że zagrają właśnie dla fanów. Tylko że oni zawsze coś obiecują, nie uświadamiając sobie własnej słabości. Przykład?
Łukasz Surma przed meczem z Austrią Wiedeń: - Oni nie znają naszej waleczności. Zrobimy im psikusa...
Ten sam zawodnik już po porażce na Praterze: - Pozbieramy się i pokażemy Wiśle Kraków, dlaczego to Legia jest mistrzem Polski.
Jest bardzo możliwe, że w niedzielę wieczorem stwierdzi:- Z Pogonią w następnej kolejce to już na pewno wygramy, bo jesteśmy głodni zwycięstw.
Kolejna porażka oznaczająca dalszą stratę do czołówki (a od ostatniego miejsca w tabeli Legię dzieli ledwie pięć punktów) może oznaczać gwóźdź w trumnie Dariusza Wdowczyka. Na forach internetowych fani żądają jego głowy, piłkarzy też już nie ma za sobą. Do tej pory bronili go działacze. - Ja zostanę, a was może w zimie nie być - mówił Wdowczyk kilka tygodni temu do piłkarzy. Dziś nie jest to takie pewne.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.