Dać szansę młodym i uczyć się na błędach
12.05.2010 16:27
Kiedy prasa zaczęła rozpisywać się o tym, że dni Jana Urbana przy Łazienkowskiej są policzone wybuchła euforia wśród kibiców. Pisałem wówczas, że zmiana na stanowisku szkoleniowca na dłużej nic nie zmieni, a problem szybko powróci ze zdwojoną siłą. Niestety się nie myliłem, dziś Legia prezentuje się jeszcze gorzej niż za czasów byłego trenera juniorów w Osasunie Pampeluna. Wtedy dobrze wyglądała przynajmniej gra obronna, dziś defensywa nie stanowi już monolitu, popełnia błędy jakich dotąd nie popełniała i to, że nie tracimy dwa razy więcej bramek zawdzięczamy wyłącznie indywidualnym umiejętnościom Jana Muchy.
Stafan Białas stawia na doświadczenie, nie ma zaufania do młodych. Tłumaczy, że zawodnicy Młodej Legii odstają poziomem od pierwszego zespołu, od rozgrywek Ekstraklasy. Tyle, że nie było tego widać gdy w czasie meczu z Wisłą na murawie pojawili się Adam Banasiak z Jakubem Koseckim. Nie było widać żadnej różnicy kiedy w najwyższej klasie rozgrywkowej debiutował Maciej Górski w meczu z Piastem Gliwice. A to właśnie ci młodzi chcą się pokazać, chcą coś udowodnić. I choćby dlatego warto na nich postawić w ostatnim meczu. Nawet jeśli mają jakieś braki to w tym jednym spotkaniu z Bełchatowem mogą je nadrobić ambicją i ogromna wolą walki. Tym bardziej, że piłkarze pierwszej drużyny są w dołku, zagubili się, siadła im psychika. Dlatego panie Stefania niech pan zaryzykuje i da szanse choć kilku młodym chłopakom w sobotę. Nie ma Pan nic do stracenia, a wiele do zyskania. Historia pokazała, że rezerwowi nie zawsze są gorsi. Najlepszym przykładem są Mistrzostwa Świata w Korei i Japonii i ostatni mecz Polski z USA.
Oczywiście ewentualna wygrana z ekipą z Bełchatowa może już nic nie dać, ale teraz już za późno na ratowanie tego sezonu. Drużyna jest w rozsypce – dosłownie i w przenośni. Teraz ważne jest to, aby uczyć się na błędach. A tych było bardzo wiele, przede wszystkim w polityce transferowej. Wystarczy rzucić okiem na skład lidera poznańskiego Lecha. Robert Lewandowski mógł grać w Legii, ale został tak a nie inaczej oceniony przez byłego dyrektora sportowego Mirosława Trzeciaka. Postawiono na Mikela Arruabarrenę. Nie wielu kibiców Legii wie co teraz robi Arru, ale wszyscy wiedzą, że Lewy został królem strzelców, a za chwilę klubowe konto zasili suma 5 milionów euro za transfer do Borussi Dortmund. Inny czołowy zawodnik „Kolejorza” Sławomir Peszko zanim trafił do Poznania przez sześć lat występował w oddalonym o 100 kilometrów od Warszawy Płocku.
Za tydzień rozpocznie się budowanie zespołu od nowa, Legia nie może popełnić tych samych błędów. Musi mieć ich świadomość i uczyć się na nich. Tylko to pozwoli stworzyć drużynę o jakiej wszyscy marzymy jak głosi slogan reklamowy. Z tym, że nie od razu, tak się po prostu nie da. Jak mawia Wojciech Łazarek z budowaniem zespołu jest jak ze stosunkiem płciowym słoni. Dużo kurzu, szumu, a efekty za dwa lata…
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.