Daleko od giełdy
03.03.2004 16:40
Legia Warszawa, Lech Poznań i Wisła Kraków zapowiadały niedawno wejście na Giełdę Papierów Wartościowych (GPW). Na razie ambitne plany spełzły na niczym, ale ITI nie wyklucza, że za kilka lat będzie można kupić akcje Legii.
Najdłużej o debiucie giełdowym mówili szefowie Pol-Motu Holding posiadający 80 procent akcji Legii Warszawa. - Pieniądze zarobione na giełdzie miały poprawić naszą sytuację finansową, która, jak wiadomo, nie jest najlepsza (20 mln złotych długów). Głównymi nabywcami akcji mieli być kibice, a w dalszej perspektywie również więksi inwestorzy. Nasze plany pokrzyżował jednak kryzys gospodarczy - twierdzi prezes Legii Edward Trylnik.
Do pomysłu Pol-Motu być może wróci koncern medialny ITI, który jest na najlepszej drodze do przejęcia Legii. - Nie wykluczamy takiej możliwości - mówi dyrektor generalny Grupy ITI Paweł Kosmala. - Najpierw jednak musimy uporządkować sytuację finansową i organizacyjną Legii. Nikt nie kupi przecież akcji spółki, która przynosi straty. Inaczej mówiąc, najpierw chcemy wyremontować mieszkanie, a dopiero później szukać na nie nabywców, bo wtedy będziemy mogli podyktować za nie wyższą cenę - tłumaczy obrazowo.
Wejść na giełdę Legii nie będzie jednak łatwo. - Polskie kluby piłkarskie nie są przygotowane do debiutu giełdowego. Legia nie jest wyjątkiem - uważa Sebastian Słomka, analityk BDM PKO BP. - Kluby na świecie zarabiają na sprzedaży: praw do transmisji meczów, biletów, gadżetów, piłkarzy oraz na premiach z UEFA. A u nas?
Działacze nie mają żadnej strategii finansowej. Najczęściej zajmują się bowiem łataniem dziur w budżetach klubowych. I co najważniejsze, wiele naszych klubów ma niejasną sytuację finansową i niestabilne dochody. Przez to są mało wiarygodne - dodaje.
Kopalnią pieniędzy dla europejskich klubów jest Liga Mistrzów. Nasze drużyny musiałyby w niej występować regularnie, by przynosić zyski. Podobnie uważają potencjalni inwestorzy. Podkreślają, że wiele klubów znajduje się na krawędzi bankructwa, a PZPN prawie co sezon zmienia zasady rozgrywek. - Ryzyko straty w przypadku kupna akcji klubu piłkarskiego jest duże.
- W polskim futbolu panują nie do końca jasne reguły. Brakuje mu przejrzystości finansowej i standardów etycznych - uważa Jarosław Skorulski, wiceprezes Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Pocztylion. - Jeżeli jednak zgłosiłby się klub renomowany, jak Wisła czy Legia, z dobrym planem rozwoju spółki i zagwarantował zyski, to niewykluczone, że znalazłby się inwestor gotowy w niego zainwestować - dodaje.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.