News: Zbozień odejdzie do Rosji, Legia zarobi? (akt.)

Damian Zbozień: Zawsze za Legią, ale w niedzielę będę za Piastem

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

25.10.2012 20:35

(akt. 04.01.2019 13:18)

- Śmieje się z mamą z tego szumu, bo kontuzja nie jest, aż tak poważna, to jedynie mikropęknięcie czaszki. W niedzielę będę za Piastem, bo to mój obecny klub, ale mam nadzieję, że Legia zdobędzie w tym sezonie mistrzostwo kraju - mówi w rozmowie z Legia.Net Damian Zbozień, obrońca gliwickich Piastunek wypożyczony z klubu przy Łazienkowskiej. Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy z utalentowanym obrońcą.

Niektóre media poinformowały, że masz pękniętą czaskę. Brzmi to bardzo poważnie.

 

- Brzmi to groźnie, ale po rozmowach z lekarzami, wiem że to nie jest nic strasznego. Śmiałem się nawet z mamą czytając te doniesienia w internecie. Mam jedynie mikropęknięcie czaszki. Chcemy  poczekać do poniedziałku, kiedy to będę miał kolejne badania. Trzeba być ostrożnym, bo w końcu mówimy o urazie głowy. Nie ma wielkiego pęknięcia i żaden zabieg też nie jest potrzebny. Brzmi gorzej od tego jak jest naprawdę. 

 

Masz jakieś zawroty albo bóle głowy?


Nie. Przez pierwsze dni czułem ból od uderzenia, miałem zszywaną głowę i byłem trochę otumaniony. Zawroty miałem z kolei po wstrząśnieniu mózgu.  Do niedzieli będę odpoczywał, a w poniedziałek, jak już mówiłem, pojadę na kolejne badania. Chcę jak najszybciej wrócić do gry, ale muszę zachować rozsądek. Lepiej teraz troszkę odpuścić, niż doprowadzić do czegoś gorszego.


Opuścisz mecz z Legią, w którym i tak nie mógłbyś wybiec na murawę.


- Bardzo chciałem zagrać przeciwko Legii w Pucharze Polski. Kiedy dowiedziałem się o tych zapisach w kontrakcie, byłem bardzo zawiedziony i był to dla mnie cios. Teraz nie mógłbym zagrać, także przez uraz, można powiedzieć, że mam szczęście w nieszczęściu. To fakt, że opuszczę mecz, w którym i tak nie mógłbym wybiec na murawę. Chcę być gotowy na spotkanie z Ruchem Chorzów, ale doktor jeszcze nie wie czy dostanę zgodę na występ z Niebieskimi. Wszystko okaże się wkrótce. 


Na początku sezonu wydawało się, że przeciwko Legii zagra trzech piłkarzy wypożyczonych ze stolicy, a przy okazji spotkania w pucharze, okazało się, że żaden z was nie pojawił się na boisku z różnych powodów. 


- Dziwię się, że tylko ja miałem w umowie zapis zabraniający mi gry przeciwko Legii. Wojtkowi Lisowskiemu i Kubie Szumskiemu takiej klauzuli nie wpisano. To była decyzja dyrektora sportowego stołecznego klubu i ciężko mi się na ten temat wypowiadać. Piast musiał się na to zgodzić jeżeli chciał mnie pozyskać, a ja muszę uszanować tę decyzję. Tak jest i tak musi być, nie ma co się nad tym rozwodzić. 

 

Przyjedziesz do Warszawy obejrzeć ten mecz?


- Zrezygnowałem z tego, gdyż doktor chciał żebym odpoczął. Przyjechałem do Łącka, do rodziny, u której będę przebywał do końca weekendu. Zmagania Legii z Piastem obejrzę w telewizji, a w poniedziałek pojadę na konsultację z lekarzem do Gliwic. 

 

Jak z twojej perspektywy wygląda rywalizacja Jakuba Szumskiego z Dariuszem Trelą?


- Rywalizacja jest zacięta. Darek Trela wskoczył do składu na początku sezonu i grał dobrze przez co zdobył sobie kredyt zaufania u szkoleniowców. Rozmawiamy z Kubą na ten temat i mówi, że nie składa broni i nadal będzie ciężko pracował. Obecnie pierwszym bramkarzem jest Darek. To newralgiczna pozycja, ale myślę, że "Szumi" kiedyś otrzyma szansę i będzie ją musiał wykorzystać. 

 

Jesteś chwalony przez ekspertów, poza meczem z Lechem, najczęściej prezentowałeś się nieźle. 


- Jestem zadowolony z tej rundy w swoim wykonaniu. Chciałbym utrzymać taki stan rzeczy do końca. Zależy mi, aby szybko wrócić na boisko i rozegrać jak najwięcej spotkań. Dobrze czuje się w Gliwicach, ale nie wydaje mi się żebym był jakimś odkryciem. Oby takim mianem można było nazwać Piasta pod koniec sezonu. Wierzę, że spokojnie utrzymamy się w lidze, a może powalczymy o pierwszą połowę tabeli? Dobrze, że trafiłem akurat tutaj. 


Myślisz, że w kolegach siedzi jeszcze ten Widzew? W końcu gol stracony w 90. minucie meczu zawsze boli...


- Wiadomo, że taka przegrana boli. Dodatkowo graliśmy niezły mecz. Uważam, że powinniśmy wygrać. Mam nadzieję, że Piast będzie chciał się zrehabilitować. Fajnie byłoby przywieźć jakiś punkt z Łazienkowskiej. Naprawdę na to liczymy. 

 

Jak ten mecz może wyglądać? Trener Brosz może zdecydować się na murowanie dostępu do własnej bramki?


- Trudno powiedzieć. Dużo zależy od Legii, która ma zdecydowanie większy potencjał niż Piast. Jeżeli podopieczni Jana Urbana zagrają tak jak w Szczecinie, to będzie nam ciężko o punkty. Wiadomo jednak jak jest w polskiej lidze. Nawet najlepsze zespoły, często nie potrafią utrzymać świetnej dyspozycji przez kilka meczów. Jeżeli zagramy swoją piłkę, a legioniści będą mieli słabszy dzień, to możemy o coś powalczyć. Gdyby Portowcy wykorzystali w poniedziałek pierwsze sytuacje, to tamta potyczka mogła wyglądać zupełnie inaczej. Jako beniaminek, musimy trafiać do bramki w stwarzanych przez siebie sytuacjach. Naprawdę liczę, że uda nam się wywalczyć przynajmniej remis. 


Przed kim przestrzegałbyś Legię? Którego z kolegów nazwałbyś kluczową postacią Piasta?


- Wózek często ciągną Tomek Podgórski i Wojciech Kędziora. Obaj od początku sezonu są w bardzo dobrej formie. To piłkarze, którzy mogą napsuć krwi Legii. Siła tkwi jednak w zespole. Każdy piłkarz będzie chciał się zaprezentować przy Łazienkowskiej. Mecz na tym stadionie, zawsze wywołuje u piłkarzy dodatkowe emocje. Nieważne kto może strzelić, ważne żeby padła. 


W niedzielę będziesz za Legią czy za Piastem?


- W tej sytuacji za Piastem, to mój obecny klub. W każdym innym spotkaniu kibicuję jednak Legii i mam nadzieję, że stołeczny klub zdobędzie wreszcie mistrzostwo kraju. 

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.