News: 23. urodziny Daniela Łukasika

Daniel Łukasik: Do pochwał podchodzę z dystansem

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

25.08.2012 09:10

(akt. 04.01.2019 13:35)

- Staram się siebie tonować. Po prostu wyznaczam sobie kolejne cele i staram się je realizować. Osiągnę jeden , myślę na drugim. Przed sezonem po prostu chciałem grać jak najwięcej. I udaje się. Teraz trzeba na dobre zadomowić się w drużynie, a z czasem stać się jej wiodącą postacią. Zamiast cieszyć się jakimś małym sukcesem, patrzę w przyszłość. Rozmyślanie, że dobrze się wczoraj zagrało, nic nie da. Ważne jest, jak wypadnie się w przyszłości, bo tylko w takim przypadku można odpowiednio się rozwijać - mówi z rozmowie z "Przeglądem Sportowym" defensywny pomocnik Legii Daniel Łukasik.

Teraz to Danijel Ljuboja musi podejść do pana i zapytać, czy może wykonywać rzut wolny?


- Bez przesady. Tak nie jest. Jeśli sytuacja jest dogodna do strzału, to "Ljubo" ma pierwszeństwo. Wiemy, że potrafi pięknie wykorzystać sytuację. Znam swoje miejsce w szeregu. Dużo trenuję stałe fragmenty i mam nadzieję, że może właśnie w ten sposób uda mi się zdobyć pierwszą swoją bramkę w dla dorosłej Legii. Ostatnio oglądałem mecz Chelsea z Reading i komentator powiedział, że defensywny pomocnik John Obi-Mikkel czeka ponad 230 spotkań na swoją pierwszą bramkę. Mam nadzieję, że ze mną tak nie będzie.


Trudno jest grać, kiedy nagle zostaje się podstawowym zawodnikiem i to Legii Warszawa?


- Mam świadomość, gdzie gram. Jeszcze, podkreślam, jeszcze, odczuwam taki mały stres przed każdym spotkaniem. Dopiero przyzwyczajam się do całej otoczki wokół Legii, do tempa gry, bo na tym poziomie nie miałem do tej pory okazji rywalizować. Trudno jest też wytrzymać mecz pod względem fizycznym. W czwartek byłem zadowolony, że tak długo wytrzymałem, bo z SV Ried już w 60 minucie łapały mnie skurcze. Z drugiej strony, kiedy gramy na dwóch defensywnych pomocników, jest mi łatwiej, są chwilę by odpocząć. Z Rosenborgiem było słabiej, przecież to z mojej strefy padła wyrównująca bramka dla Norwegów. Byłem zmęczony, nie zdążyłem zaasekurować, ale to żadne wytłumaczenie.


Trener pana chwali?


- Hmmm. Trener ma bardzo dobry kontakt z każdym zawodnikiem. Często rozmawiamy i to pomaga, szczególnie nam, młodym zawodnikom. Choć na temat mojej postawy więcej dowiaduję się z prasy, niż bezpośrednio od trenera. Ja pochwał nie lubię. Jestem pewien, że na razie mnie to nie rusza, ale wolałbym nie słyszeć tych komplementów, mam do nich dystans. Jednak jak już ktoś mnie ma chwalić, niech zrobi to trener.


Ma pan jakiś sposób, aby ostudzić głowę, kiedy zacznie odlatywać od tych pochwał?


- Proszę pana, czekałem dwa lata, żeby zagrać w ważniejszych meczach. Pamiętam, co wtedy przeżywałem, marudziłem, nie mogłem się z tym pogodzić. I nigdy nie chcę wrócić do tamtych chwil. To ma chłodzić moją głowę. Może dlatego podchodzę do wszystkiego z dużym dystansem.

Cały, długi wywiad z Danielem Łukasikiem w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego"

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.