News: Daniel Łukasik: Mamy spore szanse wyjść z grupy

Daniel Łukasik: Legia – Lechia? Mam nadzieję, że padnie wiele goli

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

04.12.2020 16:10

(akt. 04.12.2020 18:49)

- Lechia ma styl bardziej defensywny, bardzo dobrze broni i traci mało bramek. Z kolei Legia zawsze stara się narzucać u siebie własny styl gry. Trudno powiedzieć, jaki będzie wynik. Na pewno dużym wsparciem byliby kibice, których obecnie nie ma na trybunach z powodu obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa – opowiada w rozmowie z Legia.Net Daniel Łukasik, były zawodnik m.in. Legii i Lechii, który obecnie występuje w tureckim Ankaragucu.

- Myślę, że obejrzę to spotkanie – chyba, że będę akurat w podróży na mecz Ankaragucu. Ale postaram się prześledzić sobotnie spotkanie w Warszawie. Mam nadzieję, że padnie - mimo wszystko - wiele goli i będzie to dobre widowisko, a nie defensywny mecz z małą liczbą sytuacji bramkowych.

Zdarza ci się śledzić mecze Legii lub Lechii?

- Zdarza mi się oglądać spotkania wszystkich drużyn w ekstraklasie. Jeżeli ktoś gra, a mam czas wolny, to staram się obserwować i śledzić poczynania różnych zespołów w polskiej lidze.

Jak oceniasz dotychczasową postawę Legii w tym sezonie? Klub nie awansował do Ligi Europy, choć w ostatnich tygodniach prezentuje się dość dobrze.

- Na pewno szkoda, że mało polskich klubów gra w europejskich pucharach. To bardzo negatywnie wpływa na ocenę polskiej ligi, w której nie gra się łatwo. Wielu zawodników wyjeżdża z ekstraklasy i z powodzeniem radzi sobie nawet w mocniejszych ligach – tak, jak Krzysztof Piątek, i można przytoczyć jeszcze sporo innych przykładów. Przez pryzmat tego, że polskie kluby nie grają w europejskich pucharach, ocena ekstraklasy spada.

Legia zawsze będzie faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Ale koronawirus, brak kibiców na trybunach… Trzeba umieć się w tym odnaleźć. Moim zdaniem, podczas pandemii faworytom nie gra się łatwo. Można to zauważyć w wielu ligach, może oprócz niemieckiej. Tak naprawdę w wielu krajach, choćby w Hiszpanii czy w Anglii, faworyci często tracą punkty z teoretycznie słabszymi drużynami. Zobaczymy jak wszystkie zespoły będą reagowały na obecną sytuację, jak się do niej dostosują. Choć wiadomo, że na papierze Legia ma największy potencjał.

Który zawodnik "Wojskowych" robi na tobie największe wrażenie?

- Cały czas wysoki poziom utrzymuje Artur Jędrzejczyk – jest stabilną jednostką. Na pewno Legii dał dużo Paweł Wszołek, który w tamtym sezonie miał całkiem niezłe „liczby”. Lubię zawodników przebojowych, dynamicznych – kimś takim jest Luquinhas. Brazylijczyk za dużo nie strzela, lecz w ofensywie jest – tak, jak wspomniałem – dynamiczny, i niełatwo gra się przeciwko takim piłkarzom. Często tacy zawodnicy robią różnice – teraz, w dzisiejszym futbolu. Jest też Michał Karbownik, który przebojem wdarł się do składu. Zobaczymy, jak będą wyglądały kolejne sezony w jego wykonaniu i jak będzie rozwijała się jego kariera.

Kto może odegrać główne role w sobotnim spotkaniu?

- Na pewno muszą być to piłkarze ofensywni. Jeżeli będzie grał Paweł Wszołek, to on może dać dużo Legii. Jeśli chodzi o Lechię, która ma raczej stabilny skład, to wiadomo, że niebezpieczny jest Flavio Paixao. Portugalczyk strzela bardzo wiele goli, jest bardzo skuteczny. Wydaje mi się, że to ci zawodnicy… A, jeszcze zapomniałem o moim koledze, Filipie Mladenoviciu. Sądzę, że ma olbrzymią jakość i zaczął ją pokazywać w ostatnim spotkaniach w stołecznym klubie.

Utrzymujesz kontakt z "Mladenem"?

- Dawno się z nim nie kontaktowałem, lecz mamy normalne, koleżeńskie relacje. Po transferze do Legii nie rozmawialiśmy ze sobą, ale przed tym przejściem mieliśmy okazję parę razy pogadać. 

Jakiego meczu się spodziewasz?

- Na atrakcyjność spotkania może na pewno wpłynąć szybko zdobyta bramka przez jeden z zespołów. Liczę na to, że ktoś szybko strzeli gola i zacznie się dobre widowisko.

Będziesz mocniej kibicował którejś z drużyn?

- Nie. Obejrzę sobotni mecz z przyjemnością – tak, jak robi to wiele osób. Skupię się na śledzeniu spotkania. Zobaczymy, jak się skończy. 

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.