News: Daniel Łukasik: myślałem żeby opuścić Legię

Daniel Łukasik: myślałem żeby opuścić Legię

Michał Talaga

Źródło: weszlo.com

27.10.2012 11:24

(akt. 10.12.2018 14:12)

- Kręciła mi się łza w oku, bo nie chciałem odpuścić, a tutaj kolejny zawód i zawód, i zawód… Koledzy klepali mnie po plecach, a mnie robiło się jeszcze gorzej, bo nie lubię, kiedy ktoś się nade mną rozczula. Jeszcze bardziej mnie to pogrążało. Pamiętam tylko, że Marcin Komorowski mówił, żebym się nie martwił, bo jego też trener Lenczyk odpalał w Bełchatowie. Trener Magiera też mnie stopował, abym nigdzie nie odchodził, kiedy pojawiały się propozycje wypożyczenia z niższych lig. Dziś mogę mu tylko dziękować - mówi w rozmowie z weszlo.com Daniel Łukasik.

Twój kolega, Kuba Kosecki, wytatuował sobie na klacie „per aspera ad astra”, czyli „przez ciernie do gwiazd”. Taki napis pasowałby chyba bardziej do innego piłkarza Legii.


Kuba rzeczywiście lubi tatuaże. Zrobił sobie jeden, drugi, a w planach ma kolejny. Ale ciężko mi się wypowiadać, czy jego droga była cierniowa. Inni faktycznie taką drogę przechodzili. Dla mnie ostatnie dwa lata rzeczywiście były ciężkie i staram się te najtrudniejsze momenty wymazać z głowy. W sumie nie wiem, po co zabiera się zawodnika jako tego „dziewiętnastego”. Po to, żeby się przyglądał, a w ostatniej chwili został odesłany na trybuny? Gdyby jeździło dwóch-trzech dodatkowych, na pewno byłoby inaczej. Wypadali ludzie za kartki, zdarzały się kontuzje, grało się co trzy dni, więc nastawiałem się pozytywnie, że jednak usiądę na ławce, a może nawet zagram. Pompowałem się sam dla siebie i nagle bum – schodzi z człowieka powietrze. W ostatniej chwili samemu siadam na trybunie, gdzie nie mam nawet z kim pogadać. Raz, jak siadłem na Ruchu w kurtce Legii, dopytywali mnie, kim jestem i co tutaj robię. To chyba nie powinno tak wyglądać…

 

Przypomniały mi się słowa Jana Nowickiego, który powiedział kiedyś, że jeśli aktor musi tłumaczyć, czym się zajmuje, to znaczy, że jest słabym aktorem.
No tak. Chciałem się jak najszybciej pokazać w dorosłej piłce, ale każdego dnia czułem, że czas mi ucieka. Trenowałem dwa lata z pierwszą drużyną, z jednymi z najlepszych zawodników w Polsce, ale grałem cały czas w Młodej Ekstraklasie. To nie to samo – wiemy, jaki tam jest poziom. Niby pojawiałem się w sparingach, ale wygrywaliśmy po 10:0, więc co trener mógł ocenić? Denerwowało mnie, że stoję w miejscu. Ciężko mi się było pozbierać. Uciekałem myślami do różnych rzeczy. Wymyślałem sobie zajęcia, żeby czas leciał mi szybciej, by nie rozmyślać nad moją sytuacją. Samemu musiałem też wyciągać wnioski, bo nie było zbyt wielu rozmów z trenerem Skorżą.

Nie przekonasz mnie, że nie poczułeś ulgi, kiedy odszedł.
Nie chcę na nikogo wylewać żali w mediach. Kto się interesuje piłką, ten sam wyciągnie wnioski. Niektórzy mnie pytają, czy da się zrobić w miesiąc taki postęp, aby zacząć grać w pierwszym składzie Legii. Młody zawodnik potrzebuje wsparcia – ja je otrzymałem od trenera Urbana i bardzo się cieszę, że to on nas prowadzi. Gdybym zobaczył w lecie, że trener nie widzi mnie w swojej koncepcji, to już by mnie tutaj nie było. Ostatnio też rozmawialiśmy z chłopakami, że fajnie, kiedy zespoły drużyny z najwyższego poziomu rozgrywek, jak Real Madryt, mają w pierwszej albo drugiej lidze swoje rezerwy. Tam też można prezentować wysoki poziom. Ostatnio graliśmy z młodzieżówką w Rosji i jak widziałem, co robił ten Czeryszew z Realu Castilla… No, genialny piłkarz.

 

Twoje pokolenie w Legii jest chyba bardziej odporne na sodówkę niż poprzednie.
Ja też nie jestem święty, ale widzę, ile mam do stracenia. Grube melanże staram się omijać, ale jak mamy wolne, to spędzam czas ze znajomymi. Czytałem u was ostatnio wywiad z Maćkiem Rybusem i mam podobne podejście. Wolę nie prowokować losu, bo można sobie tylko samemu kłopotu narobić. Wyjdziesz na imprezę i żyjesz w niewiedzy, czy coś nie wypłynie w mediach. Jeden drink nikomu nie zaszkodzi, tym bardziej, że nikt z nas nie zasypia przy barze, ale lepiej uważać, żeby nie cyknęli ci zdjęcia. Czasem łatwo przypiąć komuś krzywdzącą łatkę. Trzeba być czujnym i nie można się zdrzemnąć. „Rybę” złapali z Desperadosami i zdjęcia poszły w świat. A on akurat częściej siedział w domu niż wychodził na balety. W tej chwili zawodnicy, którzy wychodzą z akademii Legii, są uważani za ułożonych i porządnych.

 

Faktycznie kładzie się tam taki nacisk na edukację i dobre wychowanie?
Nasze liceum było normalnie podpięte pod akademię. W poprzednich rocznikach podobno nawet się zdarzało, że zawodnicy, kiedy połapali trochę niedostatecznych, byli odsuwani od treningów. Ja ciężki okres miałem w klasie maturalnej. Trochę z lenistwa, trochę z braku czasu nałapałem kilka pał. Żałuję, dziś podszedłbym do tego inaczej, ale wtedy, przed maturą, jeździłem cały czas po Warszawie na różne korepetycje. Polskiego uczył mnie facet, który dawał też korki córce Blattera. No i dało to efekt, bo zdałem maturę za pierwszym razem, choć z próbnymi bywało różnie. Legia bierze przykład z Barcelony i dąży, żeby spod skrzydeł akademii wychodzili zawodnicy inteligentni. Z naszego pokolenia kilku poszło na studia…

Nie sprawiasz wrażenia gościa, który spędza pół dnia na Playstation, a pół w galerii. Przeczytałeś książkę, co – jak na piłkarza – świadczy o tobie nie najgorzej.
Nawet kilka przeczytałem (śmiech).

To jakieś hobby?
Nie no, nie chcę wyjść na jakiegoś lamusika, na Playstation Fifka 13 też leci (śmiech). A mówiąc serio, po prostu chcę się rozwijać na różnych płaszczyznach, nie tylko na boisku. Chcę więcej wiedzieć o świecie. Tak się motywuję: „przeczytaj, to dowiesz się czegoś na ten czy na tamten temat”.

 

Zapis całej rozmowy z Danielem Łukasikiem można przeczytać http://www.weszlo.com/news/12477-Daniel_Lukasik_-_Chce_sie_rozwijac_na_roznych_plaszczyznach_nie_tylko_na_boisku

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.