Danijel Ljuboja: Jestem gotów na poznańską nienawiść
28.10.2011 09:50
W niedzielę gracie z Lechem, w Poznaniu nienawidzą Legii. Jest pan przygotowany, że 30 tysięcy ludzi będzie gwizdać na pana przy każdym kontakcie z piłką?
- To dla mnie nic nowego. W barwach PSG grałem z Olympique Marsylia. Kibice przeciwnika stali wzdłuż naszej drogi z hotelu na stadion. Rzucali w autokar nawet telefonami komórkowymi. Rozgrzewka to było pół godziny ciągłych gwizdów i wyzwisk. Czasem fani Marsylii zbierali się w nocy pod naszym hotelem i śpiewali, nie pozwalając spać. To motywuje, wzbudza emocje.
Na koniec kariery znalazł się pan w polskiej ekstraklasie. Co pan myśli o poziomie? Szczerze.
- Sędziowie pozwalają tu na zbyt dużo. Często po ostrych faulach pokazują, by grać dalej! Trzeba uważać, co chwila uciekać z nogami. Bywa naprawdę bywa niebezpiecznie. We Francji coś takiego by nie przeszło. Niewiarygodne rzeczy dzieją się przy rzutach rożnych. Obrońcy się przytulają, wieszają na mnie, nie pozwalają się ruszyć. Dlatego zdarzyło się kilka razy, że kogoś odepchnąłem. Poziom jest w porządku, ale wolę takie mecze, jak z Wisłą, gdy obie drużyny skupiły się na futbolu.
Przy panu dużo zyskał Miroslav Radović. Został właśnie powołany do kadry Serbii.
- Mówiłem nawet niedawno w wywiadzie dla serbskiej gazety, że to wstyd, że taki piłkarz jak on nie jest powoływany. To nie tak, że on przy mnie podniósł swój poziom. Można powiedzieć, że sytuacja jest odwrotna: gdyby nie jego dobra forma, to i ja nie byłbym dziś w tym miejscu, w którym jestem.
Zapis całej rozmowy z Danijelem Ljuboją można przeczytać w papierowym wydaniu "Przeglądu Sportowego". Więcej także na przegladsportowy.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.