Danijel Ljuboja piłkarzem roku w Warszawie
27.12.2012 08:29
Marek Jóźwiak - Ljuboję znałem z boiska, jako zawodnik Guingamp zagrałem przeciwko niemu kilka razy. Był środkowym napastnikiem, ja go pilnowałem. Do dziś w żartach wypomina mi, że wszystkie problemy, z którymi boryka się w Legii, to "pamiątki" moich kopnięć. Wiosną 2011 roku pojechałem na mecz Nicei, w której grał. Wiedziałem, że kończy mu się kontrakt, spotkanie oglądałem z jego dwoma menedżerami i zaprosiłem go do Legii. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że cokolwiek z tego transferu będzie. Ale tak go męczyłem i - razem z jego agentami - namawiałem, że w końcu pojawił się w Warszawie. Razem z ojcem, bratem i wspomnianymi dwoma menedżerami. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że umiejętności ma wielkie, ale słyszałem głosy, że to będzie niepoważny transfer niepokornego Serba, który przyjedzie do nas dorobić do emerytury. Rzeczywistość jest inna, w tym wieku zagrał wszystkie ligowe mecze od pierwszej minuty, błyszczał w pucharach. Dla mnie wzór. Nim podpisał kontrakt z Legią, długo rozmawialiśmy o jego pobycie w Niemczech, gdzie nie zawsze był pokorny, kłócił się z trenerami, nie grał. Tłumaczył, że nie zawsze winny był tylko on. W Warszawie nie mamy z nim kłopotów. Gra Ljuboi cieszy oko. Rok temu zaproponowaliśmy mu nową umowę, na gorszych warunkach, niż miał wcześniej. Zgodził się bez problemów. Świetnie się czuje w Warszawie, mieszka w centrum miasta, wszystko mu się podoba. Jeśli będzie grał tak jak jesienią, zaproponujemy mu kolejną umowę. Na razie jednak o tym nie myślimy. Ale drugi sezon ma lepszy niż pierwszy, poznał ligę i język.
Aleksandar Vuković - Przed transferem do Polski nie znałem go osobiście, ale byłem pozytywnie zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że przychodzi do Legii. Kiedy grał w reprezentacji Serbii i Czarnogóry [lata 2003-2006], podziwiałem go i uważałem za naszego najlepszego napastnika, choć konkurentami byli m.in. Mateja Keżman, Savo Milosević czy Nikola Zigić. Dla mnie to był - jak my mówimy - "przepiłkarz". Od tamtej pory minęło parę lat, ale w Polsce gra na swoim najwyższym możliwym teraz poziomie i okazał się wielkim transferem. Podoba mi się, że tak gestykuluje na boisku, że wciąż gada i macha rękami. Wielu odbiera to jako złe zachowanie, a ja wiem, że gdyby mu nie zależało, gdyby się nie zaangażował w Legię, to tylko by się snuł po boisku. Ljuboja robi polskiej lidze doskonałą reklamę w Serbii. Jest drogowskazem dla innych naszych graczy. W Serbii to bardzo znane nazwisko. Skoro on się zdecydował grać w Polsce, to inni też tu przyjadą. Niekoniecznie słabsi. Na Bałkanach znajdziesz piłkarza za 15, 10 i 5 milionów euro. Ale za milion albo i mniej też są. I naprawdę potrafią dobrze grać w piłkę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.