Domyślne zdjęcie Legia.Net

Danijel Ljuboja: Przyjechałem strzelać, nie rozrabiać

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express

28.06.2011 08:10

(akt. 14.12.2018 04:02)

<p>W poniedziałek Danijel Ljuboja pierwszy raz trenował z Legią. W dzisiejszym wydaniu "Super Expressu" możemy przeczytać zapis ciekawej rozmowy z nowym napastnikiem Legii. - Będę najlepiej opłacanym piłkarzem w historii polskiej ligi? Zależy, jak na to spojrzeć. Do Legii przyszedłem za darmo, a przecież za innych piłkarzy się płaci. Jeśli więc klub zapłacił za danego gracza milion euro plus wypłata, to tamten jest droższy ode mnie. Mój kontrakt jest adekwatny do osiągnięć. Mam bogate CV, strzeliłem w karierze dużo goli. Zasłużyłem na solidne pieniądze - mówi pewny siebie Ljuboja.</p>

Kiedy był pan u szczytu kariery, chciała pana Barcelona. To prawda czy plotki?

- Grałem wtedy w PSG. Przyszedłem zimą, zagrałem w 17 meczach, strzeliłem 5 goli. Zdobyliśmy Puchar Francji i wicemistrzostwo. To wówczas miałem trafić na listę życzeń Barcy Tyle że gdyby Barcelonie bardzo na mnie zależało, to dałaby kilkanaście milionów euro i wykupiła z PSG.

Poza Francją grał pan w Niemczech, ale w Stuttgarcie wspominają pana jako konfliktowego człowieka. Generalnie ciągnie się za panem opinia awanturnika...

- Do Polski przyjechałem strzelać gole, a nie rozrabiać. Co do Stuttgartu... Początek miałem świetny, u trenera Trapattoniego pracowało mi się doskonale. Potem wszystko się popsuło, a czy była w tym moja wina? To długa historia. Ja miałem swoje racje, druga strona swoje.

Na ile jest pan zadowolony z przebiegu kariery?

- Talent mam większy niż osiągnięcia. Choć frustratem nie jestem, grałem w dobrych klubach, strzeliłem dużo goli. Dwa razy zdobyłem Puchar Francji, choć brakuje mi tytułu mistrzowskiego. Może uda się z Legią?

Nie boi się pan wielkiej presji? W Legii liczą co najmniej na kilkanaście goli.

- Presja jest wszędzie... A gole? Z żadnego klubu nie odszedłem z zerowym kontem bramkowym.

Ma pan bardzo oryginalną fryzurę. Skąd taki pomysł?

- To efekt zakładu sprzed lat z moim senegalskim kolegą z Aston Villi. Z czasem stał się to mój znak rozpoznawczy, więc do końca kariery już tak zostanie.

Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu "Super Expressu"

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.