News: Sasin w temacie Legii, Dziekanowski i Citko z mandatami

Dariusz Dziekanowski: Piłkarze w Polsce za mało trenują

Marcin Szymczyk

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

29.10.2013 10:03

(akt. 04.01.2019 13:10)

- Kilka lat temu byłem na stażu w Barcelonie. Przyglądałem się przez kilka dni zajęciom pierwszej drużyny. Obserwowałem, jak każdego dnia jeden z podstawowych zawodników zarówno Barcelony, jak i reprezentacji Hiszpanii, codziennie zostawał po zajęciach, by jeszcze chwilę popracować. Pomagał mu jeden z lepszych ekspertów w dziedzinie przygotowania fizycznego. Jego usługi kosztowały duże pieniądze. Tym zawodnikiem był Carles Puyol. Wydawałoby się, że zawodnik kompletny, ale on wciąż widział w swojej grze mnóstwo braków - opisuje na łamach "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.

Nasi piłkarze nadal nie zdają sobie sprawy, że, aby wspiąć się na najwyższy poziom, muszą zadbać o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Niby wiedzą, bo słyszeli, albo gdzieś przeczytali, że Cristiano Ronaldo pracuje nad sobą całymi dniami. Rano siłowania, potem trening, a po treningu jeszcze zajęcia indywidualne. O tym się mówi, o tym się pisze, ale naszym zawodnikom wydaje się, że to jest inny świat, że mowa o kosmosie.

 

Nie myślą o tym, że nic nie stoi na przeszkodzie, by popracowali nad sobą, żeby coś poprawić. A te detale są niezwykle istotne. Tak jak dobre przyjęcie piłki, odpowiednie ustawienie się na boisku czy dobre podanie powinno wykonywać się automatycznie. W niedzielę oglądaliśmy hit ekstraklasy, czyli mecz Lecha z Legią. Warszawianie powinni go wygrać dwoma, trzema golami. Wyjechali z remisem, bo w kilku sytuacjach pod bramką "zabrakłoim szczęścia". To najczęstsze i najbardziej banalne tłumaczenie, jakie słyszymy w pomeczowych wywiadach. A tak naprawdę nie o szczęście tu chodzi, a o umiejętności. O to, że dany zawodnik nie zadbał, by nauczyć się tego, jak zachować się w danej sytuacji. Przykład - oglądamy Legię w pucharach i nagle Jakub Kosecki, który w ekstraklasie jest gwiazdą, nie może poradzić sobie z średniej europejskiej klasy piłkarzami Trabzonsporu, odbija się od nich. Trener oczywiście powinien motywować, wskazywać niedoskonałości i starać się je korygować, ale nie zmusi nikogo do pracy po godzinach. Nie zmusi profesjonalnych zawodników, by o siebie dbali, bo każdy powinien wiedzieć, że to jest w jego interesie. Mówimy przecież o dorosłych ludziach. Szkoleniowiec powinien ich zmusić, by zastanowili się nad sobą. Nie jest przesadą stereotyp polskiego piłkarza, dla którego dzień pracy kończy się po półtoragodzinnym treningu.


Cały tekst Dariusza Dziekanowksiego można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowgo".

Polecamy

Komentarze (35)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.