Dariusz Mioduski

Dariusz Mioduski: Chcemy zatrudnić Marka Papszuna

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

25.11.2021 20:52

(akt. 26.11.2021 12:15)

- Uważam, że Marek Papszun przy odpowiednich warunkach do pracy, które w Legii są, jest obecnie najlepszym kandydatem by rozwinąć nasz zespół w najbliższych latach. Mam przekonanie, że charyzma, wiedza, doświadczenie trenera Papszuna bardzo pozytywnie połączy się z filozofią klubu – mówił w rozmowie z serwisem legia.com prezes i właściciel stołecznego klubu, Dariusz Mioduski.

Czy Legia chce zatrudnić Marka Papszuna w roli trenera pierwszego zespołu?

- Tak. Mogę potwierdzić, że chcemy się porozumieć ze szkoleniowcem i jego sztabem. Jeśli nie będzie możliwe zatrudnienie go zimą, to jesteśmy gotowi poczekać do końca sezonu.

Wierzę też, że dołączenie trenera Papszuna będzie dla Legii Warszawa bardzo pozytywną zmianą a on sam będzie potrafił wykorzystać w pełni potencjał naszego klubu, który ma dzisiaj warunki do rozwoju na poziomie czołowych europejskich marek. Wszyscy chcemy oglądać warszawską drużynę atakującą, grającą widowiskowo, wygrywającą i dominującą PKO Bank Polski Ekstraklasę, co naturalnie daje szansę na dobre mecze w europejskich pucharach.

Odważna deklaracja.

- Chcę rozwijać klub z trenerem, dla którego etos ciężkiej pracy w połączeniu z pełnym profesjonalizmem jest credo zawodu trenerskiego. Pozytywne, choć nie jest obilgatoryjne, jest to, że trener Papszun jest z Warszawy i rozumie, czym jest Legia dla Warszawy i dla kibiców, rozumie jaka jest atmosfera na każdym stadionie w Polsce, gdy tylko podjeżdża nasz klubowy autokar.

A co z trenerem Markiem Gołębiewskim?

- Tu warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze to rola obecna i przyszła trenera Marka Gołębiewskiego. To była trudna decyzja. Powierzyliśmy funkcję trenerowi Markowi Gołębiewskiemu, który przeszedł szczegółową weryfikację w rezerwach, a jego osobowość, warsztat pracy i mentalność należą z pewnością do kategorii tych, o które nam chodzi. Nie chcieliśmy zatrudniać „strażaka” z zewnątrz. Oczywiście wiemy, że dając trenerowi Gołębiewskiemu tę czasową szansę, wrzuciliśmy go na bardzo głęboką, niespokojną wodę. Wiedział jednak na co się pisze, a my wiedzieliśmy, że przejściowo jesteśmy gotowi na takie ryzyko. Jestem przekonany, że dla rozwoju trenera Gołębiewskiego to też ważny czas, cały czas go wspieramy i na pewno nie zrezygnujemy z jego dalszej pracy w klubie. Biorąc na siebie odpowiedzialność w takim momencie pokazał charakter.

Drugim aspektem jest to, że z w ostatnich latach dokonywaliśmy częstych zmian na pozycji trenera. Można stwierdzić, że potencjalnym błędem, który biorę na klatę, było zatrudnianie trenerów przede wszystkim pod wynik, pod presją czasu, pod presją mediów i różnego typu ekspertów. Podejmowaliśmy takie decyzje, bo zawsze najważniejsze było zdobycie mistrzostwa Polski i zazwyczaj ten cel osiągaliśmy. I choć zatrudniani trenerzy gwarantowali nam krótkotrwały sukces, ale w dłuższej perspektywie drużyna się nie rozwijała. I tak też było przy trenerze Michniewiczu, który miał przecież odpowiedni warsztat i doświadczenie.

Rozmawialiśmy z trenerem regularnie, przekazywałem swoje uwagi i sugestie, bo wszyscy widzieliśmy, co się dzieje, że nie idziemy we właściwym kierunku. Sam trener przyznawał, że dostał bardzo dużo czasu na wyjście z kryzysu, ale to nie przynosiło efektu. 

Dzisiaj doceniamy pracę trenera Gołębiewskiego, a jednocześnie z odpowiednim wyprzedzeniem przygotowujemy się do współpracy z trenerem Papszunem.

Punkty uciekają, sytuacja w lidze jest coraz trudniejsza. Nie obawia się pan, że Legia zakończy rundę w strefie spadkowej?

- Nie, bo wiem i widziałem, że ten zespół stać było na ogranie Bodo/Glimt, Slavii Praga, Spartaka czy Leicester. Mam bardzo wysokie wymagania przede wszystkim wobec graczy z największym doświadczeniem, którzy powinni w trudnym okresie brać na siebie odpowiedzialność. Mamy w drużynie etatowych reprezentantów swoich krajów, mamy znających ligę jak własną kieszeń Polaków. Swoją siłę muszą pokazać w szatni i na boisku, a nie przed kamerami telewizyjnymi. Każdy powinien zacząć poprawę od siebie, od przemyślenia swojego podejścia, zaangażowania. W Legii nie będzie świętych krów, chcę to jasno powiedzieć. Gra tutaj ma być zaszczytem, a nie odcinaniem kuponów. Dlatego to cały zespół musi się teraz podnieść.

Sezon nie jest stracony. Oczywiście w obecnej sytuacji stabilizacja w lidze będzie priorytetem, ale dalej walczymy o grę w Europie na wiosnę, będziemy się bić o Puchar Polski. Żeby wyjść z kryzysu i wrócić jak najszybciej na swoje miejsce musimy odbudować etos ciężkiej, mądrej pracy, nie szukać wymówek. Sukces nie może nas więcej uśpić, to chyba obecnie najbardziej wymowna dla nas lekcja. Można powiedzieć, że przechodzimy terapię wstrząsową. Dla nas wszystkich jest ona bardzo bolesna, ale wyjdziemy z tego. 

A co z pionem sportowym, który obecnie odpowiada za transfery? Czy przewiduje prezes jakieś zmiany w jego funkcjonowaniu?

- Wzmacniamy go, będą w nim zmiany, niedługo o nich poinformujemy. Niezależnie od decyzji dotyczących pierwszego trenera, od 1 stycznia do sztabu dołączy najprawdopodobniej jeden z najlepszych trenerów–analityków „młodego pokolenia”, który specjalizuje się też w stałych fragmentach gry. Wraz z nowym trenerem będziemy wzmacniać też inne pozycje w sztabie.

Które pozycje w zespole wymagają najbardziej pilnego wzmocnienia w zimowym oknie transferowym?

- Wszyscy widzimy, jak dużą stratą dla zespołu jest absencja Artura Boruca. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nasi młodzi bramkarze zostali wrzuceni na bardzo głęboką wodę. Mieli się ogrywać w inny sposób, przy większym spokoju, ale jak widać życie napisało swój scenariusz. Wiemy, że potrzebujemy kogoś, kto dzięki doświadczeniu da nam większą pewność w bramce, jednocześnie wierząc w możliwości Czarka Miszty i Kacpra Tobiasza, którzy mają potencjał by zrobić karierę na miarę swoich świetnych poprzedników w Legii. Przed nimi dużo pracy, mamy plan na ich rozwój, natomiast dobro pierwszej drużyny Legii zawsze będzie priorytetem. Mamy też pomysł na rozwój młodych piłkarzy, naszych wychowanków.

Co chciałby przekazać pan coś na koniec kibicom Legii?

- Przede wszystkim jeszcze raz przeprosić za popełnione błędy, bo nikt nie zamierza uciekać od odpowiedzialności, na czele ze mną. Zawsze oczekujemy sukcesów. Zawsze chcemy widzieć maksymalne zaangażowanie i to jak nasz klub wygrywa. Przeżywać takie chwile jak podczas meczu z Leicester na naszym stadionie. Świętować sukces z absolutnie fenomenalnym dopingiem naszych Kibiców. Wiem, że wszyscy, którzy kochają Legie przeżywają mocno nasza obecna sytuacje. Nasi kibice, piłkarze, pracownicy Klubu. Nasi partnerzy biznesowi i kooperanci. Słyszymy słowa krytyki i je rozumiem. Nie popadajmy jednak w czarnowidztwo, tak jak robią to niektórzy krytycy. Nie mam tu na myśli fanów, ale licznych „doradców”, uaktywniających się w mediach. Przypomnę tylko, ile boisk treningowych miała Legia, jak wyglądał klub kilka lat temu, bez znakomitego zaplecza, jakim jest obecnie LTC. Łatwo rozporządzać cudzymi pieniędzmi. Wszystkich moich krytyków zachęcam do zainwestowania swoich pieniędzy w piłkę nożną.

Tak, mamy poważny kryzys sportowy, ale z niego wyjdziemy. To okres przejściowy, który chcemy jak najmądrzej wykorzystać, tak aby już więcej takie problemy się nie powtarzały. Jest to wyzwanie, z którym sobie poradzimy. Kibicom dziękuję za ich wsparcie z całego serca, bo przy sukcesach zawsze jest łatwo klepać się po plecach, natomiast teraz wykazują się wielką odpowiedzialnością. Teraz nie poddajemy się tylko dokonujemy zmian z poczuciem, że czeka nas ciężka, organiczna praca po to by wrócić do gry. 

Zapewniam, że najbliższe miesiące będą dla mnie i pionu sportowego niezwykle pracowite. Oczekuję od drużyny walki, determinacji, udowodnienia swoich umiejętności i zwycięstwa, które da pozytywny impuls na końcówkę rundy. Mogę tylko poprosić o wsparcie w meczu z Jagiellonią. Nigdy nie przestajemy być kibicami Legii, ale mam nadzieję, że już niedługo wrócą powody do poczucia dumy z kibicowania Legii. 

Całą rozmowę można przeczytać w serwisie legia.com.

Polecamy

Komentarze (427)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.