Mioduski i Kepcija o Jozaku i Klafuriciu

Dariusz Mioduski: Legia uczy mnie pokory

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Esquire

22.02.2019 09:55

(akt. 22.02.2019 14:01)

W magazynie "Esquire" opublikowany został dość obszerny wywiad z prezesem i właścicielem Legii Warszawa, Dariuszem Mioduskim. Rozmowa nie dotyczyła tematów piłkarskich, ale i tak pojawiło się wiele wątków dotyczących naszego klubu. - Polska piłka obecnie jest największym wyzwaniem mojego życia. Pokonała już wielu. Mam nadzieję, że mnie nie dopadnie. Łatwo się nie dam, bo sport przez całe życie był moją pasją - mówi sternik Legii.

- Zmienność nastroju związana z wynikami meczów w niebywały sposób wpływa na psychikę. Intensywność doznań jest nieprawdopodobna i nieporównywalna z niczym. Kluczowa staje się umiejętność podejmowania racjonalnych decyzji, trzymania się planu, niereagowania na euforie i doły związane z meczami. Czasami przychodzi mi do głowy, że chciałbym wyjechać na parę dni, jak moi kumple, żeby pograć w golfa. Ale nawet gdybym tak zrobił, i tak cały czas wisiałbym na telefonie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że my nie zarządzamy klubem piłkarskim. Zajmujemy się zarządzaniem permanentnym kryzysem. Mam świadomość, że gdy po wygranym meczu jest kilka dni spokoju i wydaje się, że wszystko idzie dobrze, to jest to jedynie cisza przed burzą.

Czego uczy pana Legia Warszawa?

- Niebywałej pokory. Dzięki temu doświadczeniu wiem, co jest dla mnie ważne.

To znaczy?

- Stać mnie na duże poświęcenia. Na życie towarzyskie nie mam czasu, w pewnym sensie cierpi również moje życie rodzinne. Dzięki Bogu moja żona Ania jest zaangażowana w pracę klubu. W zasadzie nie robię rzeczy, które są całkowicie oderwane od Legii. Nie gram nawet w tenisa, czasem próbuję pobiegać w lesie, ale to bardziej forma terapii i medytacji, niż ćwiczenie fizyczne. Mimo to Legia jest spełnieniem moich marzeń, choć wiele rzeczy przerosło moje oczekiwania.

Co konkretnie?

- Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo człowiek staje się osobą publiczną. Że jest się codziennie w mediach, podlega się krytyce, ile wywołuje się emocji u tysięcy osób, dla których ten klub jest tak ważny. Angażując się w Legię, miałem poczucie ogromnej odpowiedzialności i wystarczająco doświadczenia - zasiadałem w Radzie Nadzorczej jeszcze przed kupieniem klubu - by wiedzieć, jak to poważne wyzwanie. Moje oczekiwania okazały się jednak niczym w porównaniu z rzeczywistością.

To uzależnia?

- Obciąża psychicznie. Mam poczucie, że nie mogę zawieść. Za tym idzie aspekt finansowy, szczególnie w takim sezonie jak teraz, gdy nie gramy w pucharach i trzeba łatać dziury w budżecie. To zdecydowanie najbardziej złożony i najtrudniejszy projekt mojego życia, mimo że byłem zaangażowany w bardzo duże przedsięwzięcia biznesowe.

Gdyby przyszedł do pana zamożny znajomy i zapytał, czy warto zainwestować w futbol, co by pan mu doradził?

- Zapytałbym, po co chce to robić. Jeśli odpowiedziałby, że z poczucia misji, to bym powiedział, żeby w to wchodził. Gdyby jego motywacją było zarobienie pieniędzy, to bym mu odradzał. Bo nie zarobi. Ludzie mówią czasem: pieniądze nie grają. To bzdura. Grają, i to bardzo. Pieniądze stanowią 90 procent sukcesu. Przekładają się na jakość zawodników, których można kupić. Można wygrać mecz z bogatszym rywalem. Ale do zbudowania czegoś trwałego potrzebne są pieniądze. I teraz pytanie, czy w Polsce są pieniądze, które pozwolą naszym klubom konkurować z Europą? A jeśli nie ma, to czy jesteśmy gotowi na to, by te pieniądze pojawiły się z zewnątrz?

A Legia to nie jest polityka?

- W pewnym sensie jest. Według mnie polityka oznacza zmianę rzeczywistości. Nie dla siebie, tylko dla społeczeństwa. Rozumiem, jakie znaczenie dla społeczności warszawskiej i mazowieckiej ma Legia. Sądzę, że jeśli dobrze wykonamy naszą pracę, w przyszłości będziemy mogli oddziaływać pozytywnie na cały kraj, napędzając zmiany w innych klubach piłkarskich. To moja droga zmiany rzeczywistości na lepsze. Poprzez wychowywanie dzieci, promowanie właściwych wartości i wzorców. Wolę tak realizować swoje ambicje polityczne. Ta prawdziwa polityka to nie jest świat dla mnie.

Zapis całej, długiej i ciekawej rozmowy z Dariuszem Mioduskim można przeczytać w magazynie "Esquire".

Polecamy

Komentarze (88)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.