Dariusz Mioduski: Ta akcja to dla nas same straty
12.02.2020 13:34
Z wielu stron słychać głosy oczekiwania odcięcia się przez Pana od akcji części kibiców Legii w sprawie inwestora Polonii? Odcina się Pan?
Nic mnie, ani klubu z tą akcją nie łączy, więc oczekiwanie, że będziemy za nią brali jakąś odpowiedzialność, jest co najmniej zaskakujące. Na tych samych transparentach nie raz pojawiały się napisy atakujące mnie bezpośrednio czy też pracowników klubu. Od tego też mam się odcinać?
Kiedy transparenty wymierzone są w klub, wszyscy piszą, że taki jest głos trybun. Kiedy dotyczą spraw zewnętrznych, ja jestem wzywany do tłumaczenia się. Mam odpowiadać za działania każdego kibica Legii? Gdyby wszystkie partie polityczne miały tłumaczyć się z działań swoich zwolenników, a gazety za każdego czytelnika, to popadlibyśmy w absurd. Nie znaczy to, że jesteśmy bezczynni i obojętni. Naszym zadaniem jako klubu jest dawać dobry przykład, edukować, wskazywać pozytywne wartości i robimy to każdego dnia na wiele sposobów. Co więcej, mam przekonanie, że zdecydowana większość naszych kibiców podziela te wartości, co widzimy chociażby poprzez coraz większy wzrost zaangażowania w akcje charytatywne. Ale to nie jest temat dla mediów, które oczekują krwi, wypowiedzenia wojny, sensacji. Polska piłka potrzebuje dziś budowy, a nie destrukcji. Rozumiem, że to się gorzej sprzedaje, a świat polityki daje zły przykład, bazując dziś na konflikcie i polaryzacji, ale ja chciałbym Legię, na tyle ile się da, przed tym uchronić.
A popiera Pan kibicowską akcję zniechęcania do inwestycji w Polonię?
Nie mam z nią nic wspólnego i oczywiście nie popieram jej, nie powinna mieć miejsca. Każdy inwestor ma święte prawo podejmować własne decyzje biznesowe. Mnie też bardzo wiele osób próbowało zniechęcić do kupienia Legii i do dziś regularnie słyszę, że powinienem się wycofać. Inwestowanie w piłkę wymaga więc determinacji, ze świadomością wielu ryzyk, jak choćby w tym przypadku, kiedy Legia zamiast cieszyć się z wygranego meczu, ponosi straty wizerunkowe. Gdyby Pan Gregoire Nitot chciał poprosić mnie o opinię lub radę to bym mu jej udzielił, ale nie będę tego robił publicznie.
Wracając do samej akcji, to niestety łatwo było przewidzieć, że jej efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Można powiedzieć, że jeśli kto na niej zyskał to właśnie Polonia. Dla nas same straty. Jako Legia powinniśmy być ponad to, jesteśmy najlepszym klubem w Polsce, walczymy o najwyższe cele. Nie rozumiem dlaczego mamy się w ogóle zajmować Polonią? Chyba że pod kątem sportowym w kontekście naszych rezerw.
Zaskoczony jest Pan rozgłosem z jakim spotkała się akcja, szczególnie w środowisku medialnym?
Gdyby nie media, akcja byłaby niszowa i przeszłaby bez echa. Niektórzy powiedzą, że taka jest rola mediów. Nie zgadzam się z tym. To pójście na łatwiznę i zbieranie poklasku. Kiedyś mówiło się o misyjności mediów, ale dziś to się bardzo wypaczyło. Często dziennikarze udają strażników moralności, a w rzeczywistości tylko podgrzewają marginalne konflikty i kreują spory. Klikalność i zadowolenie rośnie, ale prawda jest taka, że gdy media nagłaśniają jakieś przekazy sprawiają, że ich nadawcy czują się ważni. To tylko umacnia ich w przekonaniu, że ich sposób działania jest skuteczny. Czasem lepszą metodą jest po prostu ignorowanie, bo inaczej aktywność zdecydowanej mniejszości wpływa na postrzeganie większości. To tworzy fałszywy obraz. Ale pozytywne rzeczy gorzej się sprzedają. Na każdym meczu dzieje się dużo dobrego. Chętnie osobiście oprowadzę dziennikarzy pokazując im sektor rodzinny, grupy osób niepełnosprawnych, beneficjentów naszej Fundacji. Ciekawe ilu będzie chętnych.
Nie tylko media interesują się sprawą. Komisja Ligi też się nią zająć. Spodziewa się pan kar?
Czy Komisja Ligii zajmowała się transparentami albo oprawami, które uderzały we mnie, w moich współpracowników? Czy zajmie się także transparentami wymierzonymi w ten sam weekend w Pana Midaka, właściciela Arki? Czy Komisja zajmowała się transparentami wymierzonymi nie raz w Rutkowskich, Filipiaka? Mam nadzieję, że Komisja nie ulegnie presji i zachowa rozsądek. Karanie klubów za takie transparenty jest absurdalne. Jeśli problem chce się rozwiązać to trzeba to zrobić systemowo. Ale to już wymaga pomysłu i odwagi, a nie gestów pod publiczkę. Żaden klub nie poradzi sobie sam w temacie wnoszenia transparentów. Wniesienie kawałka materiału nie jest problemem i to nie tylko w Polsce. Jeśli kibice chcą, to wniosą. Wystarczy spojrzeć jak wyglądały pod tym względem finały Pucharu Polski na stadionie Narodowym, mimo że nacisk na kontrolę był jeszcze większy niż podczas meczów ligowych.
Odezwali się też ludzie piłki, mocny głos zabrał Michał Listkiewicz…
Łatwo jest zabierać głos w roli recenzenta, gdy nie ponosi się żadnej odpowiedzialności. Pan Listkiewicz był przez dwie kadencje prezesem PZPN. Co w tym czasie zrobił aby poprawić sytuację polskiej piłki klubowej i rozwiązać „problem kibicowski”? O ile pamiętam to nie były złote lata polskiej piłki. Zresztą to za kadencji Pana Listkiewicza zaczął się konflikt między kibicami Legii i ITI. Co wtedy zrobił ówczesny prezes PZPN? Jakie zdecydowane działania podjął? O ile pamiętam, żadne. Pisanie felietonów, żeby zwrócić na siebie uwagę jest prostsze niż podejmowanie konkretnych decyzji. To już wymaga odwagi.
Na trybunach pojawił się też transparent dotyczący Jakuba Kisiela
Tak i tu sprawa jest jednoznaczna. Jakub Kisiel jest piłkarzem Legii i tym samym został członkiem naszej legijnej rodziny. To duży talent i bardzo chcieliśmy aby do nas przyszedł. Cieszymy się, że jest z nami i zapewnimy mu pełne wsparcie i warunki do rozwoju.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.