Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dariusz Parzelski: Cenię trenera Urbana

Marcin Szymczyk

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

25.08.2009 22:06

(akt. 17.12.2018 07:24)

- W trenerze Urbanie cenię na przykład to, że on moduluje swoje komunikaty wysyłane do piłkarzy w zależności od potrzeb. Czasami huknie, a czasami wręcz przeciwnie. Na początku naszej współpracy byłem mile zaskoczony sytuacjami w szatni w czasie przerw. Byłem przygotowany, że będzie duża krytyka, a było dużo wsparcia. Niekiedy czytam w prasie, że w przerwie w szatni było ostro i strasznie, a tak naprawdę było zupełnie inaczej. Innym razem, gdy nikt z zewnątrz pewnie się tego nie spodziewał, była masa krytyki, mimo że wynik meczu był korzystny Legii - opowiada w rozmowie z dziennikiem psycholog <b>Dariusz Parzelski</b> na co dzień pracujący z piłkarzami Legii.
Dlaczego polski piłkarz ma tyle kompleksów - wychodzi na Wembley i zaczynają mu się trząść nogi? - Jednym trzęsą się bardziej, innym mniej. To kwestia doświadczenia. Na razie, jeśli chodzi o poczucie pewności siebie, to my mało ją wspieramy. Chwalenie się zawodników, mówienie, że jest się mistrzem, nie jest mile widziane. W cenie jest powtarzanie, że nie, że sukces to tylko przypadek. Bo osoba, która sama do czegoś doszła, zaraz jest ściągana w dół. Raz ci się udało, bo najgroźniejszy rywal nie przyjechał. Następnym razem ci się nie uda. Czasami tylko lubimy się podczepiać pod takich zawodników. I nagle usłyszałem, że naszym sportem narodowym jest skok o tyczce. A Leo Beenhakker dobrze formułuje cele? - Słyszę jego wypowiedzi, mam kontakt z kadrowiczami i wydaje mi się, że on zmienia sposób myślenia zawodników. Nastawia piłkarzy tak, aby nie myśleli za bardzo o wyniku, tylko skoncentrowali się na konkretnym działaniu. Jakim Leo jest psychologiem? - Uruchamia w piłkarzach potencjał mentalny, wiarę i przekonanie, że też potrafią to zrobić. Dużo jest w prawdy w tym, co się o Beenhakkerze mówi - że jest dobrym psychologiem. Beenhakker prawie wcale nie krytykuje publicznie, po nazwisku, piłkarzy po meczu. Nawet jak na to zasługują. To dobrze? - To bardzo dobrze. W Polsce takiego podejścia brakuje. Jan Urban też tak robi. - U nas wszyscy są przekonani, że kij odnosi skutek. Publiczna krytyka zawodnika to jedna z największych kar, jaka może go spotkać. Dlatego publicznie należy chwalić. Jak zawodnik ma budować swoją pewność siebie, skoro trener powiedział, że jest kiepski? Szkoleniowcy teraz myślą: skoro nie wytrzymał krytyki, to pewnie jest słaby psychicznie. Jestem przeciwny takiemu darwinizmowi: kto silniejszy, ten przeżyje. Jeśli odpowiednio podejdzie się do zawodnika, to może on odnieść sukces na miarę swoich możliwości. Nad czym najczęściej zawodnicy z panem pracują? - To tajemnica zawodowa. Mogę powiedzieć tylko tyle, że to praca nad koncentracją uwagi, umiejętnością odcinania się od czynników zewnętrznych, kontrolowaniem swoich myśli przed zawodami, w ich trakcie i po nich, prawidłowym sformułowaniem swoich celów. Pracujemy też nad regulacją pobudzenia - żeby zawodnicy lepiej zarządzali swoim ciałem, pobudzeniem fizjologicznym, żeby energia pochodząca ze stresu ich nie niszczyła, a wręcz przeciwnie. Do tego dochodzi również praca nad optymalnym poziomem pewności siebie.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.