Dariusz Wdowczyk: Jest optymalnie
10.01.2007 09:14
Trener Legii rozpoczął przygotowania do obrony tytułu mistrza Polski. <b>Dariuszowi Wdowczykowi</b> ma wiosną pomagać powiększone grono fachowców. Zanim rozpocznie się runda rewanżowa, piłkarze zaliczą trzy zgrupowania. Poniżej zapis rozmowy z trenerem Legii, w której zapowiada obronę tytułu mistrzów Polski.
- Urlop spędził pan w Meksyku. Udało się odpocząć i zdystansować od pracy?
- Odpocząłem, zobaczyłem miejscowe zabytki, na przykład wioskę Majów. Chociaż sama podróż nie jest przyjemna, bo w samolocie trzeba spędzić wiele godzin. Ale urlop był dobrą odskocznią od rzeczywistości. Znakomita pogoda, plus 30 stopni, a ja jestem zdecydowanie "summer boy".
- Całkiem nieźle się pan w tym nowym roku ustawił. Zatrudniono nowe osoby, wiec ma pan mniej pracy.
- To tylko tak wygląda. Ryszard Szul zajmie się przygotowaniem piłkarzy pod względem fizycznym i motorycznym. Więcej obowiązków będą mieli też Jacek Zieliński i Jacek Magiera, którzy zajmą się prowadzeniem zespołu na co dzień. Dzięki temu będę mógł poświęcić się innym obowiązkom, jak choćby transferom czy obserwacji zawodników. To nie oznacza, że nie będzie mnie w sobotę na meczach. W dalszym ciągu pozostaję głównym odpowiedzialnym za wyniki. Im bliżej spotkania, tym wzrastać będzie moje zaangażowanie.
- Staje się pan takim menedżerem jak Jose Mourinho, który tylko wydaje polecenia podwładnym?
- Proszę nie przesadzać, wilka ciągnie do lasu. Lubię spędzać czas na boisku. Kiedy przez ostatnie dwa dni tylko przyglądałem się treningom prowadzonym przez kolegów, to jakoś tak mnie dziwnie krzyż bolał.
- Wspominał pan, że kasa kierownika Zawadzkiego jest pusta, bo piłkarze z urlopów wrócili bez nadwagi, a sam się pan spóźnił na wtorkowe zajęcia.
- Wiem, że szukacie na mnie haka, ale to błędny trop. Byłem w klubie już o 9 rano, pół godziny później miałem spotkanie z prezesem i przed 11 byłem w szatni z zawodnikami. Wyszedłem na boisko trochę później, to już inna sprawa. Mogę pokazać podbitą kartę pracowniczą..
- Przed wyjazdem na urlopy mówił pan, że chciałby, aby zawodnicy poważnie podeszli do obowiązków, wykonali zalecenia i w odpowiedniej formie wrócili do treningów. Udało się?
- Jeszcze nie wszyscy skończyli urlopy, ale faktycznie, ci co przyjechali, pokazali, że coś w tym czasie robili Nie siedzieli tylko przy stole i się objadali, ale także trochę pobiegali. Najważniejsze, że utrzymali wagę. To im ułatwi trening. Najbliższe zajęcia nie będą tak intensywne, ale długie, nawet po dwie i pół godziny.
- Czterech piłkarzy pana zespołu zostanie powołanych na zgrupowanie reprezentacji. Dogadał się pan z selekcjonerem odnoście tego, na jak długo zabiera piłkarzy?
- Tak, osiągnęliśmy porozumienie z Leo Beenhakkerem. Ustaliliśmy, że po pierwszym meczu kadry moi zawodnicy zostaną na zgrupowaniu, niezależnie od tego czy są przewidywani do gry w drugim spotkaniu. My w tym czasie pojedziemy na obóz na Cypr, zabierzemy 22 graczy.
- Na zgrupowania z Legią pojedzie czterech młodych piłkarzy z rezerw - Radosław Mikołajczak, Kamil Majkowski, Przemysław Wysocki i Adrian Paluchowski. Czym pana przekonali do tego, by włączyć ich do pierwszego zespołu?
- Dostają szansę i zobaczymy, czy ją wykorzystają. Od dawna ich obserwowałem - Paluchowski wyróżniał się w drugiej drużynie, Mikołajczak grywał w meczach Pucharu Ekstraklasy. Niech ich awans będzie bodźcem dla innych, że można trafić do pierwszej drużyny z rezerw. A czy zadomowią się w niej na dłużej, zależy tylko od nich. Mają dobre wzory - na przykład Dawida Janczyka.
- Czy wiosną do Legii dołączy Piotr Bronowicki?
- Piotr trenuje z nami. Ale pozostało do omówienia jeszcze kilka rzeczy, więc całej sprawy bym nie przesądzał. Mam nadzieję, że uda nam się go pozyskać.
- Paweł Magdoń to zawodnik, który może rozwiązać panu problem w obronie? Tymczasem jest on bardzo blisko przejścia do Bełchatowa.
- Magdoń jest zawodnikiem, który gra na odpowiedzialnej pozycji na boisku. Jest w stanie strzelić trzy, cztery bramki w sezonie. Ma dobre warunki fizyczne, dobrze gra głową, dlatego nas zainteresował. Podjęliśmy rozmowy, ale trudno mi powiedzieć, czy do nas trafi. Nie wszystko zależy ode mnie.
- To prawda, że skreślony przez pana Hugo Akantara ma dostać w Legii jeszcze jedną szansę?
- Być może. Wpłynęła oferta jego pozyskania od jednego z klubów portugalskich. Jest jednak kilka problemów do wyjaśnienia. Wiem tylko, że nie chcę czekać do końca okienka transferowego i wolałbym mieć potrzebnych piłkarzy na wszystkich zgrupowaniach.
- Sztab szkoleniowy zostanie jeszcze wzmocniony?
- Na tę chwilę jesteśmy w optymalnym składzie. Cieszy mnie to, że do Legii wracają jej byli piłkarze. I Magiera, i Rosłoń, który rozpoczął już współpracę z młodymi wilkami
- Kto wpadł na pomysł powiększenia sztabu szkoleniowego?
- Myślę, że potrzebowaliśmy szczególnie takiej osoby, jaką jest Ryszard Szul. O ile w zeszłym roku te zimowe przygotowania przebiegły sprawnie i nie mogliśmy narzekać, to po głębszej analizie doszliśmy do wniosku, że zatrudnienie kogoś, kto będzie tylko za to odpowiedzialny, jest dobrym pomysłem. Człowiekiem, który jako pierwszy zadzwonił do Ryszarda Szula był Dariusz Wdowczyk.
- Jakie są zadania na wiosnę?
- Cele się nie zmieniły, walczymy w dalszym ciągu o obronę tytułu mistrzów Polski.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.