Domyślne zdjęcie Legia.Net

Debata: Jest szansa na zgodę kibiców z zarządem?

Marcin Szymczyk

Źródło:

10.10.2008 13:02

(akt. 18.12.2018 21:17)

Jest szansa na zakończenie konfliktu między kibicami warszawskiej Legii, a zarządem klubu - informuje dziennik Polska the Times. W negocjacje między zwaśnionymi stronami włączyło się miasto, które stara się je pogodzić. Podczas debaty w redakcji gazety z obu stron padły poważne deklaracje. Co trzeba zrobić, aby mecze Legii nie były pretekstem do zamieszek, a warszawiacy nie bali się pójść na stadion? Uczestnicy byli zgodni: należy znowelizować ustawę o imprezach masowych oraz przekształcić stadiony w nowoczesne obiekty sportowe z profesjonalnym monitoringiem.
Warszawiacy boją się chodzić z rodzinami na mecze Legii, bo najczęściej kończą się one burdami. Dlaczego Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa nie potrafi zapanować nad kibicami? Wojciech Wiśniewski, członek zarządu SKLW - Na żadnym wyjazdowym meczu, który jest organizowany przez kibiców, nie dochodzi do bijatyk. Tak było na ostatnim meczu w Poznaniu. Choć kibice tych klubów nie przepadają za sobą, udało się znaleźć porozumienie i mecz odbył się bez incydentów. Podobnie jest na stadionie Legii, gdzie od lat nie było żadnych bijatyk. Za wydarzenia przed meczem derbowym mecz Legii z Polonią, który się odbył 2 września, [aresztowano wtedy ponad 700 kibiców - red.] nie ponosimy odpowiedzialności, bo nie organizowaliśmy przemarszu kibiców. To dlaczego prezes stowarzyszenia był wśród kibiców, którzy przemaszerowali od Metropolii pod stadion Polonii?Wojciech Wiśniewski - Był tam, nie został jednak zatrzymany przez policję. Nie było go też w grupie pod stadionem Polonii. Co ratusz zamierza zrobić, aby poprawić bezpieczeństwo w stolicy podczas meczów?Marcin Szyndler, Komenda Stołeczna Policji- Kibice muszą przestać być anonimowi. Należy zamontować na stadionach specjalne bramki, które będą weryfikować, kto wchodzi na stadion. Dzięki temu będzie można wreszcie egzekwować zakazy stadionowe, które dostają agresywni pseudokibice. Nie może dochodzić do takich sytuacji jak w ubiegłym tygodniu w Płocku, gdzie na mecz zostały wpuszczone osoby, które miały zakazy stadionowe, bo organizatorzy bali się, że jak ich nie wpuszczą, dojdzie do zamieszek pod stadionem. W taki sposób nigdy nie uporamy się ze stadionowymi bandytami. Potrzebna jest też nowelizaq'a ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Jednak nie chcemy wprowadzać tylko nowych restrykcji. Planujemy również program edukacyjny w szkołach, w którym będziemy uczyć młodzież kulturalnego dopingu. Sytuacja na stadionach musi się zmienić przed Euro 2012. Kibice po wrześniowym meczu oskarżali policję o przekraczanie uprawnień. Czy funkcjonariusze nie potraktowali wtedy wszystkich kibiców piłki nożnej jak potencjalnych przestępców?Marcin Szyndler - Reagujemy tylko wtedy, kiedy łamane jest prawo. Tak też było podczas wrześniowego przemarszu. Uczestniczące w nim osoby złamały przepis o zakazie nielegalnych zgromadzeń. Przemarsz kibiców nie był nigdzie zgłoszony. Poza tym kibice zachowywali się agresywnie - biegli między samochodami, rzucali race. Chodziło im o to, aby bez biletów wedrzeć się tłumem na stadion Polonii. Zatrzymani tłumaczyli się, że szli pod stadion kupić bilety. Jednak większość z nich nie miała ani dokumentów, które są niezbędne do zakupu biletu, ani nawet pieniędzy! Część odpowiedzialności za sytuację ponosi również zarząd Legii, który od ponad roku nie może porozumieć się z kibicami. Czy jest szansa, że ten konflikt będzie zażegnany?Jarosław Ostrowski, członek zarządu KP Legia - Szansa oczywiście jest zawsze, ale kibice muszą zrozumieć, że dla bandytów nie ma miejsca na stadionie. Na Legii na pewno nie dojdzie do takiego modelu współpracy, jaki jest w Poznaniu [kibice Lecha Poznań są w zarządzie klubu - red.]. Uważamy, że zbyt duża ingerencja kibiców w decyzje klubu nie jest dobra. Do tej pory kibice zamiast pomagać klubowi, rzucają mu kłody pod nogi. Sytuacja, gdy osoby deklarujące przywiązanie do klubu sprzeciwiają się budowie nowego stadionu i nie kibicują drużynie, jest kuriozalna. Czy ratusz w jakiś sposób próbuje rozwiązać ten konflikt?Wiesław Wilczyński, dyrektor biura sportu - Prowadzimy rozmowy i negocjujemy między zarządem klubu i kibicami. Wygląda na to, że obie strony rozumieją, że wszystkie ich żądania nie będą spełnione i powoli zaczynają iść na ustępstwa. Mam nadzieję, że już niebawem dojdzie do zakończenia konfliktu. Za wzór pozytywnego kibicowania uchodzą kibice siatkówki. Jak udało się to osiągnąć?Maciej Bogusz, menedżer ds. sponsoringu sportowego w firmie Polkomtel SA, która sponsoruje polską reprezentację siatkarska - Przede wszystkim to zasługa dobrej współpracy między klubami a kibicami. Na początku zainwestowaliśmy w promocję i organizację wyjazdów na mecze. Od początku promowaliśmy też kulturalny styl kibicowania, a także poszanowanie kibiców drużyn przeciwnych. Organizujemy też dla kibiców konkursy na najciekawszą oprawę meczu. To wszystko sprawiło, że polscy kibice siatkówki są uważani za najlepszych na świecie. Co w takim razie musi się zdarzyć, aby na stadion wróciła normalność ?Wojciech Wiśniewski - Potrzebne są wspólne rozmowy. Jesteśmy otwarci na dialog z klubem, bo czujemy się związani z Legią i zależy nam na dobrym wizerunku klubu. W debacie udział wzięli - Wiesław Wilczyński, dyrektor biura sportu, Jarosław Ostrowski, członek zarządu KP Legia, Wojciech Wiśniewski, Stowarzyszenie Kibiców Legii, Marcin Szyndler, Komenda Stołeczna Policji, Robert Makowski, Komenda Stołeczna Policji, Piotr Kalbarczyk, komisja sportu i rekreacji, Ewa Gawor, dyrektor biura bezpieczeństwa, Tadeusz Grzybowski, wicedyrektor biura bezpieczeństwa, Maciej Bogusz, menedżer ds. sponsoringu sportowego, Marcin Rosołowski, specjalista public relations

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.