Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dickson Choto - lider jak się patrzy

Marcin Szymczyk

Źródło:

16.04.2008 17:03

(akt. 20.12.2018 17:56)

Wczorajszy mecz z Wisłą Kraków w Pucharze Ekstraklasy był udanym powrotem do składu dla <b>Dicksona Choto</b>. Obrońca z Zimbabwe od początku roku zmagał sie z groźną kontuzją kręgosłupa, ale wczoraj nie było po nim widać kilkumiesięcznego rozbratu z piłką. Choto nie tylko doskonale radził sobie z piłkarzami gospodarzy, ale również pod nieobecność <b>Aleksandara Vukovicia</b> świetnie wywiązywał sie z obowiązków lidera zespołu. "Dixi rozdzielił" szarpiących się Augustyna z Brożkiem, kilka razy protestował do sędziego, ale kiedy było trzeba zaniechał dyskusji z arbitrem.
Głównie dzięki pewnej grze Dicksona i jego kolegów z defensywy stojący w bramce Wojciech Skaba ani razu nie musiał wyciągać piłki z siatki. W 52. minucie to jego interwencja zapobiegła utracie bramki. Czarnoskóry zawodnik naprawił błąd Skaby i w ostatniej chwili wybił piłkę toczącą się do pustej bramki.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.