Galeria: Lech - Legia 0:2

Domagoj Antolić: Spędziłem w Legii trzy piękne lata

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.01.2021 15:00

(akt. 07.01.2021 20:58)

- Spędziłem w Warszawie trzy piękne lata. Mam tam wielu przyjaciół i będę uczył syna, jak wielka jest stołeczna drużyna. I na pewno w przyszłości przybędę do stolicy Polski - mówi w rozmowie z Legia.Net były już zawodnik "Wojskowych", Domagoj Antolić. Chorwat podsumował czas spędzony przy Łazienkowskiej, wskazał najlepsze wspomnienia i został spytany m.in. o to czy była szansa na pozostanie w Legii.

- Na końcu, oczywiście, było mi trochę smutno, że opuszczam Legię i Warszawę. Byłem tu szczęśliwy, moja rodzina także. Ale nie było tak trudno się rozstać ze stołecznym klubem, bo byłem na to przygotowany 2-3 miesiące wcześniej. Kiedy zrozumiałem, że nie zostanę, nie przedłużę kontraktu, to czułem rozczarowanie, ale – tak, jak powiedziałem – miałem kilka tygodni na przygotowanie głowy i wielu innych rzeczy, i emocje na koniec roku były nieco inne.  

Była szansa na pozostanie w Legii?

- Nie wiem, bo nigdy nie dostałem odpowiedzi, czy czegoś takiego, od osób w klubie. Może gdybyśmy awansowali do fazy grupowej Ligi Europy… Ale naprawdę, nie wiem. Negocjacje nie były tak długie, bo – okej - dużo czytało się o tym w gazetach, mediach, ale prawda jest taka, że ​​miałem tylko dwie rozmowy na temat kontraktu. I nigdy nie dostałem oferty czy nawet czegoś w tym rodzaju. Mogę powiedzieć, że dla mnie to nie były negocjacje. Jeśli naprawdę chcesz zawodnika, to skończysz rozmowy w sprawie umowy w jeden dzień. Ale w porządku.

W tamtym momencie miałeś propozycję z Turcji.

- Tak. Jedna z nich okazała się naprawdę poważna, oficjalna. Z perspektywy czasu jestem rozczarowany, że tam nie trafiłem. W tamtym momencie wiedziałem, że nie przedłużę umowy z Legią. Chciałem pojechać do Turcji. Byłem bowiem przygotowany, że nie będę grał przez następne 2-3 miesiące. Opcja z Turcji była dla mnie dobra. Mój agent i Miro Radović przyjechali do Warszawy, aby porozmawiać o mojej przyszłości. Do spotkania jednak nie doszło, bo dyrektor sportowy Legii nie odebrał telefonu.

To prawda, że Legia oferowała ci nowy kontrakt z zarobkami o 30 proc. mniejszymi?

- Nie, to nieprawda. Nigdy nie dostałem oferty od Legii. A kiedy pojawiły się dyskusje o sprawach związanych z kontraktem, to nie było rozmów o 30-procentowej obniżce. To kłamstwo.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze?

- Nie wiem czy wszystko dotyczyło kwestii finansów. Oczywiście, piłka nożna to biznes i – kiedy teraz na to patrzę – myślę, że tak.

Walka o europejskie puchary to był kluczowy moment dla twojej przyszłości?

- Tak, mogę to powiedzieć. Wielu z nas nie było w szczytowej formie przed najważniejszym meczem 2020 roku. Wiemy, że poprzedni sezon był długi z powodu wirusa, mieliśmy tylko siedem dni na odpoczynek. Byliśmy kontuzjowani, chorzy i zmagaliśmy się z różnymi sytuacjami. Nie szukam wytłumaczenia, alibi. Ale kiedy patrzysz na wszystko, to widzisz, że mieliśmy wiele problemów. Nie mogę stwierdzić, że w meczu z Omonią Nikozja (0:2 p.d. – red.) zasłużyliśmy na przegraną, bo nawet grając w dziesiątkę mieliśmy szanse. Graliśmy dobrze, ale najpierw zostaliśmy ukarani czerwoną kartką, a następnie pojawił się rzut karny. I wszystko się rozjechało. Oczywiście, mogliśmy dać więcej, ale taka jest piłka nożna. Potem najważniejsze jest, aby podnieść głowy i spróbować znaleźć dobry sposób seryjne wygrywanie.

Zostałeś wybrany najlepszym pomocnikiem sezonu i już cię w Legii nie ma. Aleksandar Vuković został trenerem roku i też już go nie ma. Czemu w Polsce tał łatwo rezygnuje się z ludzi?

- Nie wiem. Być może można powiedzieć, że coś przyszło bez strategii, bez planu. Nie wiem, trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Vuković był trenerem, który cały czas walczył o zawodników: na konferencji prasowej, w szatni, przed fanami. I wiedział, co potrafi np. Jędza (Artur Jędrzejczyk – red.) i ja. Myślę, że daliśmy mu dużo na boisku. Trener to szanował i walczył o nas.

Możesz powiedzieć, że ostatni sezon był jednym z najlepszych w karierze?

- Tak. To był dla mnie piękny okres, dostałem nagrodę dla najlepszego pomocnika i zdobyliśmy tytuł. Nie wiem czy grałem najlepiej w karierze. Ale był to na pewno jeden z najlepszych momentów.

Gdy powiedziałeś drużynie, że nie przedłużysz kontraktu, to…

- …wszyscy byli zaskoczeni. Przede wszystkim dlatego, że miałem za sobą dobry rok, udany sezon pod względem indywidualnym. Lubię Legię, Warszawę. Lubię, gdy wszyscy wiedzą, że chcę zostać, to była dla mnie pierwsza opcja w tamtym momencie. Nawet jak miałem lepszą ofertę za większe pieniądze. I oczywiście, informacja o tym, że nie zostanę w Legii na dłużej, była dla każdego niespodzianką. Wszyscy byli smutni, że opuszczę klub. Dostaję wiele wiadomości od znajomych, od kibiców. I teraz to widzę, że, właściwie, coś w Legii zrobiłem, coś pokazałem. To cieszy.

Wiesz dlaczego Legia źle rozpoczyna rywalizację w każdym sezonie?

- Nie wiem, to trudne do wytłumaczenia. Byłem w Legii praktycznie trzy lata i każdy początek nowego sezonu okazał się trudny, przegrywaliśmy kilka ważnych meczów… Nie wiem, co jest tego powodem. Może to siedzi w naszych głowach, dotyczy sfery psychologicznej. Naprawdę, nie wiem.

Przed meczem z Dritą doszło do zmiany trenera. Byłeś zaskoczony?

- Wszyscy byli zaskoczeni, bo nikt o tym nie mówił. Zwykle czyta się o takich rzeczach w gazetach. Wierzyliśmy w Vuko, a on wierzył w nas. Mieliśmy z trenerem dobre relacje między. Po poprzednim zeszłym sezonie, w którym naprawdę dominowaliśmy, byliśmy pewni, że zostanie z nami na długo i osiągniemy coś większego niż dotychczas. Oczywiście - przegraliśmy niektóre mecze, ale kiedy spojrzysz na 3,4,5 lat wstecz, zawsze zobaczysz to samo. Myślę więc, że czasami trzeba dać komuś możliwość pozostania i zbudowania czegoś innego, większego.

A jakie relacje miałeś z trenerem Czesławem Michniewiczem?

- Dobre, normalne. Oczywiście, gdy trener wie, że nie zostanę w Legii i klub nie przedłuży ze mną kontraktu…  Każdy trener chce grać zawodnikami, którzy zostaną, i zbudować drużynę na kolejny rok. Rozumiem to. Cały czas zachowywałem się profesjonalnie. Na każdym treningu staram się dawać z siebie wszystko. Oczywiście - było mi smutno z powodu tego wszystkiego, ale do każdych zajęć staram się podchodzić z uśmiechem i nie okazywać rozczarowania, złości. Każdy trener ma swoją strategię i wizję. Ale kiedy o tym mówimy, to piłka jest zawsze szybsza niż zawodnicy. Myślę, że to prawda.

W pewnym momencie zostałeś zakażony koronawirusem.

- Tak, dopadł mnie on zaraz po meczu z Wartą, w którym graliśmy nieźle. Spodziewano się, że wystąpię w następnym meczu, ale złapałem wirusa. Byłem chory, łatwo nie było. Przez 3-4 dni byłem trochę słaby, miałem bóle mięśni, ale po powrocie na boisko nie miałem żadnych problemów.

Najlepsze wspomnienia z Legii? 

- Mam wiele pięknych wspomnień związanych ze stołecznym klubem. Jednym z najlepszych był dla mnie finał Pucharu Polski, z Arką Gdynia. Pełen stadion, świetna atmosfera. Na meczu byli m.in. mój tata i przyjaciel z dzieciństwa. Czułem się świetnie, wygraliśmy puchar. Czymś wyjątkowym była oczywiście feta na Wiśle.

I pewnie materiał z piosenką Jożin z Bażin…

- Tak. Ta piosenka zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu, ponieważ była zabawna. Nagrywaliśmy wideo w dniu meczu, w którym strzeliłem gola. Będę pamiętał o tej piosence, którą czasami śpiewa też i mój syn.

Domagoj Antolić, Mateusz Wieteska

Co teraz będzie się z tobą działo? Wiesz już, gdzie zagrasz?

- Zobaczymy. Wciąż trwają rozmowy z niektórymi klubami. Myślę, że niedługo będę miał więcej informacji na ten temat. Mam nadzieję, że sytuacja związana z nowym klubem wyjaśni się bardzo, bardzo szybko.

Legię zapamiętasz jako…

- ..piękny okres, w życiu moim, i mojej rodziny. Spędziłem w Warszawie trzy piękne lata. Mam tam wielu przyjaciół i będę uczył syna, jak wielka jest Legia. I na pewno w przyszłości przybędę do Warszawy. Chcę podziękować kibicom Legii, którzy są niesamowici. Miałem od nich duże wsparcie, zwłaszcza w ostatnim roku. Życzę im wszystkiego najlepszego w nowym roku oraz tego, że wsparali moich kolegów.

Mistrzem Polski będzie...

- (Antola powiedział po polsku) Wszystko jest jasne. Legia Warszawa!

Quiz. Rekordowe transfery z Legii

1/15 Najwyższym transferem z klubu legionistów jest przejście Radosława Majeckiego do AS Monaco, który kosztował 7 mln euro, plus bonusy. Do jakiego klubu Majecki był wypożyczony z Legii, aby się ogrywać?

Polecamy

Komentarze (78)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.