News: Przyjechali po Furmana, Guilherme już w poniedziałek?

Dominik Furman: Drużyna była i jest zjednoczona

Michał Talaga

Źródło: Cafe Futbol

14.05.2013 08:15

(akt. 04.01.2019 13:24)

Gościem ostatniego programu "Cafe Futbol" w telewizji Polsat był pomocnik warszawskiej Legii Dominik Furman. Młody "Legionista" odpowiadał głównie na pytania poświęcone ostatnim wydarzeniom obyczajowym w Legii, a także o zbliżającym się spotkaniu na szczycie Legia - Lech, które może być kluczowe dla losów rywalizacji o mistrzostwo Polski. - Trener Urban nie wydał żadnych zakazów "na wyjście" po meczu ze Śląskiem, ale każdy wiedział, że czeka nas za chwilę ważny mecz w Białymstoku, a później kluczowe starcie z Lechem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że takie wyjście może zaszkodzić drużynie - komentuje "Furmi".

Dominik ostatnio miałeś rękę na temblaku ale rozumiem, że to przyczyna boiskowa a nie wynik bawienia się w klubie?


- Nie, mam czyste sumienie. Poza tym "w miasto" bym na pewno nie ruszył. Zostałem dłużej w klubie jak wszyscy zawodnicy, ale potem natychmiast udałem się do domu bo odczuwałem skutki kontuzji odniesionej w środowym meczu. 


Czy nie było żadnej sugestii ze strony Jana Urbana w myśl: "Panowie, zagraliśmy bardzo słaby mecz i nie ma mowy o żadnym świętowaniu na mieście. W sobotę gramy ważne spotkanie więc wszyscy wracamy do domu"? Czy też może to starszyzna zadecydowała sama za trenera i czy w ogóle Danijel Ljuboja był w szatni bo może nie miał okazji poznać ustaleń szatni jeśli takie były?


- Danijel był z nami w szatni ale nie było żadnych wytycznych co robimy po meczu. Trener Urban nie wydał żadnych zakazów "na wyjście" po meczu ze Śląskiem. Ale każdy wiedział, że czeka nas za chwilę ważny mecz w Białymstoku, a później kluczowe starcie z Lechem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że takie wyjście może zaszkodzić drużynie. Poza tym każdy z nas ma własny rozum i nie musi się słuchać zdania drużynowej starszyzny. Mecz w Białymstoku pokazał, że potrafimy grać w piłkę i z tego się cieszymy.


Czy prawdą jest, że dryżuna było podzielona i to właśnie Ljuboja rządził i dzielił szatnią ?


- Ja nigdy nie odczułem czegoś takiego. Uważam, że drużyna była i jest zjednoczona, mamy wspólny cel do którego dążymy.


Czy Miroslav Radović jakoś szczególnie zmienił się po przyjściu do drużyny Ljuboi ?


- Nie, to jest taki sam Miro jakim był wcześniej


Czy zgodzisz się z tezą, że pierwszy mecz finałowy ustawił rywalizację o Puchar Polski i że gdyby było odwrotnie tj. pierwszy mecz był w Warszawie a drugi we Wrocławiu to losy tego trofeum mogłyby potoczyć się inaczej ?


- Tak, nawet trener Urban nam mówił, że dużo łatwiej będzie nam grać we Wrocławiu niż u siebie. Wynika to z faktu, że przy swojej publice zawodnicy czują się dużo bardziej pewnie. Nie wiedzieliśmy z jakim nastawieniem przyjechał do nas Śląsk, ale nie mogliśmy ich zlekceważyć, niestety szybko stracona przypadkowa bramka samobójcza Michała Żewłakowa podcięła nam skrzydła. Z drugiej strony mieliśmy jeszcze ponad 80 minut aby odwrócić losy meczu i tego nie wykorzystaliśmy, mało tego - to goście mieli kolejne sytuacje i pod koniec spotkania baliśmy się, że będzie dogrywka. Na szczęście udało nam się wyjść obronną ręką i zdobyć puchar.


Czy nie sądzisz, że rotacja w składzie przed tym meczem była jednak za duża? Mógł być to sygnał jak pewnie czuje się Legia, że mimo faktu iż jest to mecz rewanżowy o Puchar Polski to wychodzi mocno rezerwowym składem?


- Nie odbieram tego w ten sposób, moim zdaniem to właśnie pokazało, że trener ma zaufanie do każdego piłkarza i daje sygnał, że na każdego liczy i każdy może zagrać. Zmiennicy zapracowali meczem we Wrocławiu oraz ciężką pracą na treningach żeby dać im szansę.


Czy na zgrupowaniach kadry jest jakiś podział na Legię i Lecha ?


- Absolutnie nie, ostatnio nawet Marcin (Kamiński - obrońca Lecha, który także był gościem tego dnia "CF" ale w poznańskim studiu Polsatu przyp. red.) mieszkał w pokoju razem z Bartkiem Bereszyńskim także nie ma tutaj jakichś negatywnych historii.


Otarłeś się już o pierwszą kadrę ale teraz jesteś stałym elementem kadry olimpijskiej - czy nie uważasz tego za swoistą degradację ?


- Nie odbieram tego faktu jako degradacji, być może byłem w słabszej formie i stąd mój powrót do młodzieżówki? Myślę, że tylko dobrą dyspozycją mogę pokazać, że zasługuję na obecność w pierwszej kadrze Polski.


Kojarzysz w ogóle tę wspaniałą srebrną reprezentację olimpijską z Barcelony? Oglądałeś mecz finałowy?


- Oczywiście znam chociaż z racji wieku tylko w jakichś archiwalnych nagrań.

Nie uważasz, że może trochę za wcześnie zostałeś zostałeś powołany do pierwszej reprezentacji?


- Nie zastanawiałem się nad tym, chciałem po prostu wypaść jak najlepiej i to już od selekcjonera zależy dalsza ocena.


Dlaczego w meczu z Macedonią w grudniu zagrałeś tak dobrze, a już w następnym spotkaniu w lutym z Rumunią tak słabiutko?


- Wydaje mi się, że ciężko mi jest wejść w piłkarską wiosnę zwłaszcza po przerwie, a ta była w tym roku wyjątkowo długa. Moja forma jest zawsze nieco gorsza w lutym stąd ja zawsze wolę grać możliwie jak najwięcej.


Co robiłeś mniej więcej równo rok temu kiedy sytuacja Legii w tabeli była bardzo zbliżona do tej obecnie, a jak się zakończyło wszyscy wiemy?


- Byłem w kadrze Legii chociaż w zasadzie tylko 2 razy byłem na ławce rezerwowych a na ogół oglądaem mecze z trybun więc można powiedzieć, że byłem ale nie zaistniałem.


Skąd twoje wahania formy? Idealny przykład to pierwszy mecz we Wrocławiu gdzie byłeś obok "Sagana" najlepszym piłkarzem na boisku, by póżniej bardzo słabo zagrać w meczu ligowym z Lechią Gdańsk? Czy to brak stabilizacji czy może spalasz się psychicznie?


- Myślę, że po prostu straciłem dużo sił i mój organizm zwyczajnie nie dał rady się zregenerować zwłaszcza przy trybie grania co 3 dni.


Czy pozycja nr 8 na boisku to dla ciebie optymalne rozwiązanie? Gdzie czujesz się najlepiej? Czy może lepiej nominalna "6-tka", ale jeśli gra Vrdoljak i Łukasik to automatycznie brakuje miejsca dla Furmana? Może skrzydło - chociaż tutaj jest duża konkurencja albo nominalna "10-tka" tuż za napastnikiem? Zwłaszcza teraz, kiedy nie ma już Ljuboi, a Ty masz dobry drybling oraz niezłe podanie otwierające...


- Potrafię grać zarówno na "8-mce" jak i "6-tce", być może poradziłbym sobie na "10-tce", chociaż nie jestem tego pewny - zresztą mamy tam "Sagana" i Wlado Dwaliszwiliego - ten wariant się sprawdza więc nie widze potrzeby żeby się tam pchać na siłę.


Twoja bramka w meczu z Górnikiem była cudnej urody, ale z drugiej strony widzimy, że starasz się możliwie często uderzać z dystansu - efekt jest bardzo marny. Z czego to wynika?


- Myślę, że ze wszystkiego po trochu. Poza tym musimy sobie jasno powiedzieć, że takie gole nie będą padały w każdym meczu tylko raz na jakiś czas. Wynik tego meczu był zły bo zremisowaliśmy 2:2 i nie wspominam tego starcia, mimo ładnej bramki, jakoś szczególnie miło.


Czy aktualna sytuacja Legii, tak uderzająco podobna do zeszłorocznej, nie przeraża was trochę? Czy presja znowu nie okaże się silniejsza od was? Wolicie być liderem czy gonić innych? Prasa koronowała Legię na mistrza wkrótce po tych konkretnych transferach jakich dokonał prezes Bogusław Leśnodorski.


- Nie wiem czy trudniej ale jesteśmy liderem i nie musimy się na nikogo oglądać. Czy to nam pomoże czy nie - okaże się w sobotę i wówczas około godziny 16 będziemy już mądrzejsi. My nie odbieraliśmy tego tak jak media, że już mamy tytuł w kieszeni. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudna runda - szczególnie pod koniec sezonu, kiedy zespoły starają sobie zapewnić awans do europejskich pucharów lub po prostu utrzymanie w lidze. Wszyscy skazywali Bełchatów na I ligę, a tymczasem mają naprawdę realną szansę na pozostanie w Ekstraklasie. To jest piłka i dopóki ona jest w grze wszystko jest możliwe.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.