News: Przyjechali po Furmana, Guilherme już w poniedziałek?

Dominik Furman: Urban to dla nas drugi ojciec

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport

03.01.2013 19:19

(akt. 04.01.2019 13:24)

- Można powiedzieć, że trener Jan Urban dla nas, młodych piłkarzy jest jak drugi ojciec. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że objął pierwszy zespół i dał nam szansę. Ale my musimy teraz każdego dnia udowadniać, że nie popełnił błędu. Pierwsza drużyna Legii to też było kiedyś moje marzenie. Teraz jestem jej częścią i chciałbym, żeby tak zostało jeszcze długo - opowiada w rozmowie ze "Sportem" Dominik Furman.

- Na miniony rok planowałem zdanie prawa jazdy... a zadebiutowałem w reprezentacji Polski. Nie ukrywam, że spełniło się moje marzenie. Następne to tytuł mistrza Polski z Legią. Jesteśmy na dobrej drodze, ale dobrze wiem, że druga część sezonu będzie o wiele trudniejsza. A prawa jazdy jeszcze nie mam. Pierwsza próba w styczniu - muszę do tego podejść jak do meczu, czyli bez presji.


Pana najbliższy kolega w Legii to Jakub Kosecki. Trochę do siebie nie pasujecie temperamentami. Pan grzeczny, on bezczelny...


- Bo to jest jak w fizyce. Plus z minusem zawsze się przyciągają. „Kosa” to rzeczywiście mój najlepszy kumpel i bardzo bym nie chciał, żeby mi go teraz jakiś zagraniczny klub sprzątnął. Nie muszę przekonywać, jak ważny to zawodnik dla zespołu i jaką rolę odegrał w rundzie jesiennej...


U jej schyłku niemal co kolejkę trafiał do siatki. Ale pan też bardzo zachłannie uderza na bramkę rywala. Wszystko po to, żeby nikomu się nie zdawało, że Dominik Furman to defensywny pomocnik?


- Ambitny zawodnik nie patrzy na to, gdzie ustawi go trener. Chce przede wszystkim grać i być pożytecznym dla drużyny. Gdyby kazano mi biegać na prawej obronie, też byłbym szczęśliwy, choć oczywiście nie wypadłbym pewnie tak dobrze jak w środku pola. Najlepiej czuję się, operując za ofensywnym pomocnikiem, ale z inklinacjami do gry konstruktywnej. Zresztą, w drugiej linii taka tendencja to dzisiaj na świecie norma...


Złośliwi mówią, że bramki potrzebne są panu jako argument przetargowy w negocjacjach na temat podwyżki zarobków. Poszło w Polskę, że Furman zarabia tylko 5 tysięcy złotych miesięcznie...


- Nie drażni mnie to, a raczej śmieszy. Ktoś roztrząsa temat mojej pensji, mimo że ode mnie nigdy nie wyszła do mediów żadna kwota. Czy ta „piątka” jest prawdziwa? Nie powiem. Mój obecny kontrakt wygasa za trzy lata i w tej chwili liczy się dla mnie przede wszystkim to, że gram w drużynie, która jest najbliższa mojemu sercu. Legia to jedyny klub w Polsce, gdzie zawsze będę czuł się jak w domu...


Zapis całej rozmowy z Dominikiem Furmanem można znaleźć w dzisiejszym wydaniu "Sportu".

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.