News: Dominik Nagy: Wierzę, że zagram z Legią w Lidze Mistrzów

Dominik Nagy: Wierzę, że zagram z Legią w Lidze Mistrzów

Piotr Kamieniecki, Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

07.03.2017 13:00

(akt. 07.12.2018 10:51)

Latem Dominik Nagy związał się kontraktem z Legią, ale do Warszawy trafił dopiero zimą. Na razie nie zadebiutował jeszcze w pierwszym zespole, ma za sobą występ w trzecioligowych rezerwach. - Naprawdę, podchodzę do tego z dużym spokojem i wiem, że mój czas jeszcze nadejdzie. Daję sobie jeszcze - powiedzmy - dwa miesiące, by wywalczyć miejsce w pierwszej „jedenastce”. Będę chciał pokazać wszystkim, że jestem dobrym piłkarzem - mówi w rozmowie z Legia.Net Węgier. Zapraszamy do lektury.

Po raz pierwszy wyjechałeś poza Węgry. Trudno zmieniać otoczenie?


- Nie, to naturalna kolej rzeczy w zawodzie piłkarza. Rzadko się zdarza, że gra sie całe życie w jednym kraju. Często trzeba zmienić otoczenie, by wykonać krok do przodu. Dla mnie to przede wszystkim właśnie duży krok. Wkrótce okaże się, jak sprawdzam się w innym kraju, kulturze i otoczeniu. Chcę pokazać, że mam umiejętności pozwalające występować mi w innej lidze niż węgierska.


Kiedy dowiedziałeś się pierwszy raz o zainteresowaniu Legii?


- W czerwcu skauci często pojawiali się na trybunach i wtedy dowiedziałem się, że legioniści są zainteresowani pozyskaniem mnie do Legii. Transfer udało się uzgodnić przed końcem okienka, ale zdecydowano również, że do zimy zostanę w Ferencvarosu. Myślałem, że fajnie byłoby trafić do Warszawy jeszcze latem, potem powalczyć w Lidze Mistrzów, ale nie wyszło. Ale z drugiej strony tam miałem rytm meczowy, tutaj nikt by mi go nie zagwarantował. Stało się, jak sie stało. Wierzę, że będę miał jeszcze okazję wystąpić w Champions League z Legią. 




Po pierwszych tygodniach czujesz, że jest dobrze?


-
Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Wydaje mi się, że trafiłem do zespołu, w którym jest wielu graczy o wysokich umiejętnościach. Cieszę się, że jestem w Legii, gdzie nie brakuje wielkiej rywalizacji. Trzeba walczyć i za każdym razem podejmuję rękawicę na treningach. Podoba mi się też Warszawa jako miasto, czyli niemal same plusy.


Czyli są też minusy?


- Nie gram jeszcze, ale spokojnie - tak jak powiedziałem walczę na każdym treningu i jestem przekonany, że z czasem przyniesie to pozytywny efekt.


Kwota transferowa w wysokości miliona euro sprawia, że ciąży na tobie większa presja?


-
Wcale o tym nie myślę, nie czuję presji. Myślę, że swoim talentem i pracą mogę pokazać, że jestem wart takich pieniędzy. Czas pokaże czy była to dobra inwestycja. Ja zrobię co mogę by nikt tego ruchu nie żałował.




Na treningach i w sparingach byłeś próbowany na boku obrony i na skrzydle. Na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej?


-
Zdecydowanie w środku pola, ale tam jest akurat w Legii jest największa konkurencja. Na zgrupowaniu trener Jacek Magiera sprawdzał mnie na lewej obronie. Grałem tam nawet dla Ferencvarosu i mogę sobie tam poradzić. Ale uważam jednak, że w ofensywie jestem bardziej wszechstronnym zawodnikiem i mam więcej atutów.




Zanim pojawiłeś się w Warszawie media podkreślały, że jesteś typem niepokornym. To prawda?


- Absolutnie (śmiech). Mówiąc poważnie, staram się być po prostu pewnym siebie człowiekiem. Jestem młody, lubię żyć, ale przede wszystkim jestem profesjonalistą. Wiem, co i kiedy można robić. Nie powinno być ze mną żadnych problemów pozaboiskowych, będę się pilnował.


Podobno jeszcze będąc na Węgrzech zacząłeś uczyć się polskiego?


- To prawda, pierwsze lekcje pobierałem już na Węgrzech, ale nie było ich zbyt wiele. W Polsce pomaga osłuchiwanie się z językiem. Im wiecej słucham, tym wiecej pytam, uczę sie i jestem w stanie wiele zrozumieć. Kilka słów potrafię wypowiedzieć. Chcę się uczyć i nauczyć polskiego, ale trochę czasu będę jeszcze potrzebował. Fajnie by było, abym po jakimś czasie potrafił się dogadać po polsku - może nie udzielić jeszcze wywiadu, ale porozumieć się w sklepie czy na poczcie.


Nemanja Nikolić przekonywał do wyboru Legii? Radziłeś się go?


- Nemanja opowiedział mi o Legii wiele dobrego. Na pewno to ułatwiło decyzję, bo wystawiona rekomendacja była naprawdę dobra. Inna sprawa, że sam przeczuwałem, że taki ruch będzie trafnym wyborem. Pewnie bez reklamy „Niko”, też byśmy się tutaj zobaczyli.


Transfer do ligi trochę lepszej od węgierskiej był takim założeniem, by krok po kroku zwiększać poziom trudności? Miałeś też oferty z Serie A.


-
Wybrałem Legię m.in. dlatego, że mogłem stopniowo rozwijać karierę, co wydaje mi się najodpowiedniejsze. We Włoszech interesowały się mną Sampdoria Genua oraz Bologna, gdzie jest już jeden Nagy - Adam. Legia była jednak bardziej zdeterminowana i po prostu szybsza. Bologna zaczęła przedstawiać oferty, gdy miałem już podpisany kontrakt z Legią.




Jak duża jest różnica między Ferencvarosem a Legią?


- Legia i Ferencvaros to największe kluby w swoich krajach. Podobnie jest w kwestii infrastruktury. Wydaje mi się jednak, że polska liga jest mocniejsza, co widać po tym, że Węgrzy chętnie przyjeżdzają grać w Ekstraklasie. W tych rozgrywkach gra jest po prostu szybsza.


Z Legii będzie bliżej do wyjściowego składu reprezentacji Węgier?


-
Myślę, że transfer do takiego klubu, jakim jest Legia, może sprawić, że będę regularnie powoływany do węgierskiej kadry. To był kolejny powód, dla którego chciałem trafić do Warszawy. Ferencvaros jest podobny do Legii, ale wiedziałem, że chcąc regularnie występować w reprezentacji, muszę grać poza granicami kraju.


Pojawia się złość, że nie zadebiutowałeś jeszcze w Legii?


-
Było blisko w meczu z Arką, ale się nie udało. Naprawdę, podchodzę do tego z dużym spokojem i wiem, że mój czas jeszcze nadejdzie. Daję sobie jeszcze - powiedzmy - dwa miesiące, by wywalczyć miejsce w pierwszej „jedenastce”. Będę chciał pokazać wszystkim, że jestem dobrym piłkarzem. Na razie mam za sobą jeden występ w rezerwach.


Oglądałeś mecze Legii przez ostatnie pół roku, kiedy grałeś jeszcze w Ferencvarosu?


-
Tak, nie miałem z tym problemu i śledziłem poczynania kolegów. Przyznam, że generalnie lubię oglądać piłkę nożną. Staram się obserwować wielu piłkarzy i podpatrywać ich zachowania w trudnych sytuacjach. W naszym zespole są gracze, od których wiele można się nauczyć. Imponuje mi gra Miroslava Radovicia i Vadisa Odjidji-Ofoe. Mają duży luz, potrafią zagrać niekonwencjonalnie.




Znasz powiedzenie „Polak - Węgier dwa bratanki”?


- Coś faktycznie jest w tym powiedzeniu. Przede wszystkim nasze narody chętnie sobie pomagają. Zauważyłem, że jeśli gdzieś idę i mówię po angielsku, ale dodam potem, że jestem Węgrem, to każdy jakoś tak chętniej okazuje pomoc, spojrzy przychylniej i z większą wyrozumiałością.


Masz wymarzoną ligę, do której chciałbyś trafić w przyszłości?


- Szczerze mówiąc nie. Nie mam wymarzonych lig i drużyny. Kiedyś, jako dziecko, każdy marzył o przyszłości, ale jestem już dorosłym człowiekiem i patrzę na wszystko realnie. Jeśli będę dobrze grał, to zapracuję kiedyś na szansę w topowych zaistnienia w topowej lidze i w słynnym klubie. Ale pomalutku, krok po kroku.

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.