Dominik Nowak: Mamy swój styl, który ma dawać efekty
21.09.2018 12:45
Fot: Piotr Kucza/FotoPyk
Miedź gra od początku sezonu ciekawą piłkę, ale na mecz z mistrzem Polski trzeba zmienić nastawienie?
- Nie chcemy weryfikować podejścia, bo mamy swój styl, który potrafi dawać nam efekty. Po to pracujemy na treningach, by poprawiać konkretne aspekty. Chcemy być lepszą Miedzią, która z meczu na mecz gra lepiej. Legia to drużyna, która ma wiele indywidualności, ale piłka to sport zespołowy. W spotkaniu z mistrzami Polski chcemy grać tak, jak do tej pory w Ekstraklasie. Nie spodziewałbym się rewolucji w naszej postawie. Nie zamierzamy bronić wyniku, bo gramy u siebie! Zawsze gramy o zwycięstwo, a tym bardziej wtedy, gdy wybiegamy na własne boisko.
Siłą Miedzi jest to, że ma własny styl? To rzadkie w Ekstraklasie, nawet Legia nie wypracowała go od początku sezonu.
- Staramy się grać jak najlepiej. Jestem sceptykiem w ocenach, zachowuję spokój, ale potrafimy grać kombinacyjnie. Częste zmiany pozycji sprawiają, że nie jesteśmy przewidywalni dla rywali. Chcemy, by nasz styl był wiarygodny i pracujemy nad tym, by było tylko lepiej. To istotne, że nasze działania na treningach dają nam efekty. Nie jesteśmy w stu procentach zadowoleni z gry czy też zdobyczy punktowej - wciąż pracujemy nad tym, by całość wyglądała okazalej.
Miedź ma dobrze dostosowany styl do zawodników, którzy znajdują się w jej kadrze?
- Budowaliśmy zespół od pierwszej ligi i staraliśmy się dobierać zawodników tak, by pasowali do naszych założeń. Chcemy grać ofensywną piłkę i jak najdłużej kontrolować spotkania. To nie jest łatwe, ale staramy się czynić ciągłe postępy.
Mocno patrzycie na problemy Legii? Mistrzowie Polski powoli wychodzą na prostą, ale do ideału wciąż sporo brakuje.
- Z jednej strony jest sporo niewiadomych, ale mecz z Lechem pokazał, że Legia wychodzi z dołka i obrała swój kierunek. Trener Sa Pinto w oparciu o to będzie budował drużynę i tworzył jej styl. Legii nigdy nie można lekceważyć, ale spotkanie z poznaniakami pokazało to tym mocniej. Nie będziemy podchodzili do konfrontacji z mistrzami Polski myśląc o syndromie strachu. Gdyby tak było, trudno byłoby liczyć na jakiekolwiek punkty. Naszym celem zawsze jest wygrana.
To taki mecz, w którym trener musi uważać, by nie przemotywować swojej drużyny?
- W każdym spotkaniu trzeba uważać, by nie przemotywować zespołu. Widzę zawodników każdego dnia na treningach, dostrzegam również, że forma drużyny jest ustabilizowana. Zabiegam tylko o to, by dyspozycja rosła. Po co motywować teraz zawodników? Do Legnicy przyjeżdża mistrz Polski i to najlepsza rekomendacja, która mówi sama za siebie.
Jak wygląda sytuacja Mateusza Żyry? Mecz z Legią będzie de facto trzecim spotkaniem w Miedzi z rzędu, w którym stoper nie wybiegnie na boisko.
- W meczu z Legią Mateusz nie zagra, bo wiele kosztowałoby to klub (ok. miliona złotych - red.). Żyro powoli dostosowuje się do naszego stylu, ciężko pracując na treningach. To zawodnik, w którym widać wielki potencjał. Żadnemu zawodnikowi nie obiecam miejsca w wyjściowym składzie, ale myślę, że stoper dostanie szanse. Sam Mateusz zna sytuację. Rozmawialiśmy przed jego wypożyczeniem i powiedziałem mu, że bardzo chciałbym go zobaczyć w swoim zespole. W obecnej sytuacji trudno o wielkie zmiany, ale cieszę się, że szybko wkomponowuje się w nasze szeregi Przed nami kolejne mecze, także występ w Pucharze Polski, a rywalizacja na zajęciach ciągle trwa. Jego debiut jest kwestią czasu.
Mecz Miedzi z Legią będzie spotkaniem, w którym Henrik Ojamaa będzie miał okazję przypomnieć o sobie kibicom z Warszawy. W stolicy Estończyk został zapamiętany jako samolub. W tej chwili skrzydłowy ma cztery asysty. Zmienił pan jego sposób myślenia?
- Wszystko musi ze sobą współgrać, zawodnicy muszą być do siebie odpowiednio dobrani. Obserwowaliśmy Henrika w HNK Gorica, gdzie awansował razem z klubem do chorwackiej ekstraklasy. Uznaliśmy, że będzie pasował do naszego systemu. Ojamaa sumiennie pracuje, nie mamy z nim jakichkolwiek problemów. Jest mocna rywalizacja, ale cenne jest to, że Estończyk potrafi słuchać i wyciągać wnioski. To jego duży pozytyw, że nawet jeśli gdzieś mu się nie powiodło, to czerpie z tego naukę. Dobrze nam się współpracuje, a to daje efekty w postaci coraz wyższej formy zawodnika.
Przed nami ciekawy, ofensywny mecz?
- Tego sobie życzę. Chciałbym, by kibice obejrzeli dobre widowisko zespołów, które grają ofensywnie. To ważne, by Ekstraklasa była kojarzona z ciekawymi spotkaniami i interesującymi rozwiązaniami w ataku, a nie tylko z kopaniem do przodu i słabym poziomem. Każdy wie, jak nasze drużyny skończyły rywalizację na arenie europejskiej, ale wierzę, że będziemy się rozwijać i iść do przodu. Mam nadzieję, że sobotni mecz pokaże, że Ekstraklasa budzi emocje i jest atrakcyjna dla kibiców.
Przed pierwszym meczem w Ekstraklasie nie myślał pan, że ta liga jest jednak nieco mocniejsza niż w rzeczywistości?
- Na pewno Ekstraklasa jest mocniejsza od pierwszej ligi i nie można deprecjonować tych rozgrywek. Przeskok jest duży i bierze się między innymi z różnicy w indywidualnym wyszkoleniu zawodników. Tutaj każdy błąd jest wykorzystywany. Doświadczyliśmy tego i wiemy, jak wiele musimy poprawić w organizacji gry. Nie można patrzeć jedynie na ciekawą grę w ofensywie. Trzeba pamiętać o balansie pomiędzy grą pod bramką rywala a defensywą. Wszystko musi ze sobą współgrać i mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień będziemy wyglądać tylko lepiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.