Doping w Chorzowie: Takich braci się nie traci
17.10.2011 09:09
Fani "Niebieskich" także dopisali ale tylko liczebnościowo. Doping zaś był słabiutki, długimi momentami na stadionie panowała cisza i słychać było tylko legionistów. Przez to kilka razy zaintonowano w sektorze gości "Gramy u siebie, hej Legio gramy u siebie" a po ostatnim gwizdku "Idźcie do domu, my nie powiemy nikomu"
Jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie odśpiewano "W pociągu jest tłok, w tramwaju jest tłok..." kończąc "...dwie bramki Ljuboja i dwie też Radović". Rado po meczu był dumny z tego powodu. Tego dnia wiele piosenek wychodziło naprawdę fajnie - począwszy od "tańczymy Labada" czy "My kibice z Łazienkowskiej..." a kończąc na "Legia Legia gol" z przyklaskiwaniem. Generalnie cała pierwsza połowa wyglądała z naszej strony fajnie i w dodatku tuż przed przerwą mogliśmy wyskoczyć do góry i krzyknąć "JEST!" dzięki trafieniu Danijela Ljuboi. Cała przerwa upłynęła w niezwykle dobrych nastrojach.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy od śpiewania "Legia, Legia gol" na dwie strony - razem z fanami Zagłębia Sosnowiec. Super to wychodziło, aż ciarki po plecach przechodziły. Trwało to niemal dziesięć minut, po czym znów nad stadionem w podziękowaniu rozległo się gromkie "Takich braci się nie traci". Mimo chłodu większość z kibiców była już w tym momencie bez koszulek. W końcówce spotkania na boisku zrobiło się nerwowo, ale wsparliśmy piłkarzy jeszcze głośniejszym niż dotychczas "Ole ole, ole ola i tylko Legia, Legia Warszawa". Wynik się utrzymał, sięgnęliśmy po trzy punkty. Piłkarze podziękowali za doping i wyjazd do Chorzowa należy uznać za udany.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.