Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dorosz ma coś do udowodnienia

Marcin Gołębiewski

Źródło:

18.02.2005 08:17

(akt. 29.12.2018 16:05)

Gdy <b>Anatolij Dorosz</b> przychodził w czerwcu do Legii Warszawa, ówczesny trener <b>Dariusz Kubicki</b> wiązał z nim duże nadzieje. W drużynie "wojskowych" mołdawski napastnik rozegrał jednak tylko cztery spotkania. W środę wypożyczono go do Polonii.
Dorosz nie przebił się w Legii wcale nie dlatego, że był słaby, ale dlatego że zadarł z kilkoma ważnymi osobami. Wśród nich był Marek Saganowski, z którym Mołdawianin kilkakrotnie starł się na boisku i omal nie doszło do bijatyki. - Wiem, dlaczego odchodzę z Legii, ale nie chcę o tym mówić. Chyba nigdy nie dam się namówić na taką rozmowę - tajemniczo odpowiada Dorosz. - Byłem wyróżniającym się graczem rezerw, a jednak dwóm, trzem osobom w klubie zależało na tym, bym nie grał w pierwszym zespole. Zrobili mi krzywdę, nie dawali grać. Zapewniam, że moja forma sportowa nie miała żadnego znaczenia. Nie byłem gorszy od napastników występujących w Legii - zapewnia Dorosz. Utalentowany piłkarz przed przyjazdem do stolicy regularnie występował w młodzieżowej reprezentacji Mołdawii. Nie grał jednak w Legii i stracił miejsce w narodowej drużynie. - W młodzieżowej reprezentacji Mołdawii przynajmniej postąpiono ze mną fair. Trener powiedział, że mnie powoła, gdy wrócę do pierwszego składu w klubie. Dorosz ma teraz coś do udowodnienia Legii. Najbliższa okazja nadarzy się w derby Warszawy (24 maja). - W każdym meczu gram na 100 procent swoich możliwości. Ale w tym meczu będę chciał szczególnie pokazać, że za wcześnie mnie skreślono - kończy Dorosz.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.