Dragomir Okuka: Najważniejszy jest dystans
16.07.2005 01:02
- Jak Zieliński chce poradzić sobie z Legią, to musi stać nad piłkarzami z batem - radzi <b>Dragomir Okuka</b>, ostatni trener, który z warszawskim klubem zdobył mistrzostwo Polski, a teraz selekcjoner serbskiej kadry do lat 21. "Drago" z chęcią wróciłby do Warszawy, a działaczy Legii namawia do ściągnięcia <b>Stanko Svitlicy</b>. Dzisiejszy "Super Express" publikuje rozmowę z Okuką.
- Byli tu u mnie prezes Legii Piotr Zygo i dyrektor Jacek Bednarz. Poleciłem im piłkarza, Lazara Popovicia z Cukaricki, zabrałem na mecz z Partizanem. Popović nie zagrał dobrze i z niego zrezygnowali. Za szybko. A to dobry zawodnik, teraz poszedł do Francji - opowiada Okuka.
- A kogoś pan im jeszcze polecał?
- Pytali mnie o środkowego napastnika. No to im mówię - Svitlica! Zrobili niewyraźne miny i pytają, czy może ktoś inny. No to im mówię - Svitlica! Ale nie wiem, dlaczego ten Stanko im tak nie pasował. Przecież on w Legii zdobył ponad czterdzieści goli! W dodatku wiem, że chętnie by wrócił do Warszawy.
- A pan by wrócił?
- Jasne! Ta praca selekcjonera nie jest dla mnie. Za młody jestem. Ja muszę mieć klub, codzienne treningi. Bo tak to co? Przyjeżdżają mi gotowi piłkarze, to bramkarza wstawiam do bramki, a napastnika do napadu i po robocie! Z Polski miałem kiedyś ofertę z Lecha, blisko było, ale ostatecznie uznałem, że nie mogę tego zrobić kibicom Legii.
- Teraz trenerem jest pana podopieczny, Jacek Zieliński.
- Może być dobrym trenerem. Ale nie wiem, czy nie za szybko dostał szansę w takim klubie jak Legia. Jak kiedyś Kubicki.
- No to niech mu pan doradzi.
- Najważniejszy jest dystans z zawodnikami. Jak masz mały klub, to może być mały dystans. Ale jak wielki, to dystans też wielki! Taki Liczka - weszli mu na głowę w Krakowie i już nie ma pracy.
- Mówią, że pan był katem.
- Byłem profesjonalistą. Czytam, że piłkarze mówią teraz, że przeze mnie mają kontuzje. Bo za moich czasów za ciężko trenowali. A ja pytam - może macie kontuzje, bo teraz za lekko trenujecie?
Słyszę, że byłem zły, że ligę Legia wygrała na walce, drylu. A na czym miała wygrać, jak brakowało umiejętności technicznych i taktycznych? Gdybym miał Żurawskiego, Frankowskiego i Szymkowiaka, tobyśmy inaczej trenowali. W ogóle niech ci nasi piłkarze tak nie płaczą. Taki byłem zły, że przeze mnie Karwan i Murawski poszli do Niemiec, Kucharski i Majewski do Grecji, Omeljańczuk na Ukrainę, Stanew do Rosji. Taki byłem zły, że dałem im zarobić!
- Legia może być mistrzem?
- Może. Najważniejsze, co teraz zrobi Zieliński. Ja zacząłem od porządków. Jak przyszedłem, piłkarze decydowali o wszystkim. Kucharski, Mięciel, Piekarski i tak dalej. Wszystkim chcieli rządzić. Robiłem trening - 20 razy po sto metrów. To oni biegali osiem razy, a jak jakiś młody się wyrywał i chciał biegać, to mówili: "stój, co się wyrywasz!". I dlatego to był wcześniej taki zespół. U siebie wygrywał, bo ktoś raz podał, a potem jechał na wieś i dostawał w dupę.
Jacek Zieliński musi pamiętać, że najtrudniej jest utrzymać dystans po zwycięstwie. Bo jak przegra, to i tak każdy będzie zły. Ale jak wygra, to zaraz jeden piłkarz chce wolne, bo dziecko, drugi żona, trzeci dziadek. I tak dalej. A nie można popuścić! Ja miałem o tyle dobrze, że udawałem, że nie rozumiem po polsku...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.