Domyślne zdjęcie Legia.Net

Drugie życie Jacka Z.

Redakcja

Źródło:

25.04.2007 00:06

(akt. 23.12.2018 10:54)

Katorżnicze treningi, długie zgrupowania, rozmowy i kary nie przynosiły wyników. Legia <b>Dariusza Wdowczyka</b> grała kiepsko. Aby przyszły wygrane wystarczyło, że na ławce trenerskiej zasiadł <b>Jacek Zieliński</b>. W ciągu zaledwie jednego tygodnia Legia Warszawa przeszła niezwykłą metamorfozę, zdobywając pod wodzą nowego starego trenera Jacka Zielińskiego komplet punktów w trzech meczach.
Co stoi za sukcesami "Zielka"? Niby piłkarze ci sami, te same umiejętności, ale jakość gry stołecznej drużyny zgoła odmienna, gdy trenerem Legii był Dariusz Wdowczyk. - Dużo rozmawiamy z trenerem, który nakazuje nam grę do przodu, nie boimy się atakować, bo wiemy, że jak stracimy piłkę, nic się nie stanie. Nawet jak stracimy gola. To przecież tylko sport - tłumaczy przemianę Piotr Włodarczyk. Ten sam, który jeszcze kilka tygodni temu był krytykowany za nieskuteczność, teraz imponuje instynktem strzeleckim. "Nędza" trafia jak na zawołanie, a i jego koledzy imponują formą. Dickson Choto znów jest zaporą nie do przejścia, niewiele ustępuje mu Wojciech Szala, na całym boisku haruje Łukasz Surma. Zielińskiemu udało się zdjąć presję psychiczną z piłkarzy - Gra sprawia nam teraz radość - podkreśla Włodarczyk. Leszek Pisz, legendarny kapitan drużyny z Łazienkowskiej, uważa to za największy sukces swojego byłego kolegi z boiska. - Piłkarze zaczęli grać z większą swobodą, złapali wiatr w żagle. Od trenera dostali wolną rękę i teraz widać tego rezultaty - chwali Zielińskiego Pisz. Dariusz Wdowczyk, który zdobył z Legią mistrzostwo Polski, przed obecnym sezonem zapowiadał, że ciężko będzie pokonać jego zespół. Piłkarze chyba mu nie uwierzyli, bo grali słabo i z kolejki na kolejkę tracili szansę na obronę tytułu. Coraz częściej mówiono o konfliktach zawodników z trenerem. Wdowczyk podpadł im, mówiąc na konferencji prasowej, aby spotkanemu w barze piłkarzowi "dawać z plaskacza po twarzy". Na treningi przynosił alkomat i wyrywkowo sprawdzał trzeźwość swoich zawodników. Taki brak zaufania mocno nadszarpnął stosunkami na linii trener - piłkarze. A co gorsza nie przyniósł skutków. Legia wciąż zawodziła. Okazało się, że ojcowskie podejście Zielińskiego jest na razie lekiem na całe zło. A co bardziej zaskakujące wychodzi też na to, że niedoświadczony trener jest lepszym motywatorem niż słynący z tego Wdowczyk. - Pierwszy wygrany mecz z Arką Gdynia sprawił, że Legia nabrała rozpędu i zaskoczył cały mechanizm. Dużo wpływ na to miał Jacek, który w przeciwieństwie do Wdowczyka stoi murem za piłkarzami. Zawodnicy widzą, że mają w nim wsparcie - mówi Kazimierz Węgrzyn, komentator Canal+. "Zielkowi" pomaga fakt, że z niektórymi zawodnikami spotykał się jeszcze na boisku, poza tym jest bardziej doświadczony, niż kiedy po raz pierwszy samodzielne obejmował drużynę. Potrafił poskładać rozbity psychiczne zespół, który do końca rozgrywek będzie walczył o obronę mistrzowskiego tytułu. W najbliższy piątek legionistów czeka mecz z Wisłą Kraków. Zwycięstwo podopiecznych Zielińskiego na gorącym terenie przy ul. Reymonta może oznaczać znaczne zbliżenie się warszawskiego klubu do miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach. W tym wypadku kariera Zielińskiego w roli trenera Legii będzie kontynuowana. Porażka natomiast rozpocznie kolejną operę mydlaną pt. "Szukamy trenera dla Legii".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.