Dyrygent z Glasgow
18.04.2007 08:09
To się nazywa miłość do Legii! Bramkarz reprezentacji Polski <b>Artur Boruc</b> przyleciał specjalnie z Glasgow, żeby dopingować w Płocku Legię, grającą przeciwko Wiśle. Mało tego, nawet przez dłuższą chwilę sam prowadził doping fanów Legii. Jakież było zaskoczenie kibiców z Warszawy, kiedy w pewnym momencie w ich sektorze pojawił się... Boruc. Po chwili golkiper Celticu był już na płocie i dyrygował dopingiem fanów warszawskiego klubu.
- Ja kocham Legię! - rzucił Boruc, a razem z nim zaśpiewało półtora tysiąca kibiców Legii. Pomogło! Uskrzydlona takim wsparciem stołeczna drużyna łatwo ograła gospodarzy 3:0.
Jestem tu prywatnie, jako kibic Legii. Przyleciałem do Polski w poniedziałek, a we czwartek mam być na treningu - powiedział Artur Boruc. - Mecz? Fajny. Najważniejszy jest wynik - powiedział bramkarz Celticu Glasgow i reprezentacji Polski, który nieraz mówił o tym, że jest zagorzałym kibicem warszawskiej drużyny. Po meczu Boruc rozdawał autografy i pozował do zdjęć, a później udał się z gratulacjami do szatni piłkarzy Legii.
- Gdy skończę karierę piłkarską, będę wspólnie z kibicami dopingował Legię - mówił jeszcze niedawno Boruc. Jak widać bramkarz Celticu nie rzuca słów na wiatr. Obiecał kibicom tysiąc piw po mistrzostwie Polski i słowa dotrzymał. Obiecał, że z kibicami będzie dopingował Legię i był obecny w Płocku. Razem z wodzirejem "Staruchem" prowadził doping z sektora dla gości. Wcale jednak to nie oznacza, że kończy karierę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.